piątek, 19 kwietnia 2024r.

Michał Przybylski: wyciągnąć wnioski

Po przegranym meczu ligowym SKK Siedlce z Sokołem Łańcut 64:81, Michał Michalski rozmawiał z koszykarzem siedleckiego teamu Michałem Przybylskim.

 

Michał Michalski: Po dwóch spotkaniach ze słabszymi rywalami, wybraliście się do Stargardu Szczecińskiego, gdzie czekała na Was mocna Spójnia. Mimo porażki były jednak szanse na końcowy sukces SKK?

Michał Przybylski: To był bardzo ważny mecz dla nas i mogliśmy go wygrać. Skończyło się sześciopunktową  porażką. Być może zdecydował o tym przestój, który mieliśmy na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Wtedy to doszliśmy zawodników Spójni na siedem punktów i całą tą ciężko wypracowaną przewagę straciliśmy w ciągu 15 – 20 sekund. Odskoczyli nam na dwucyfrową liczbę punktów. Jeszcze na początku czwartej kwarty znów zaczęliśmy szaloną pogoń. Niestety nie udało się przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę. Mam nadzieję, że u nas uda nam się zrewanżować i wygrać ze Spójnią.

MM: Spójnia jest znana z dobrej obrony, co pokazała też w meczu z SKK.

MP: Tak, to jest zespół, który bardzo dobrze broni. Trener Aleksandrowicz słynie z tego, że wszystkie zespoły, które prowadzi, ustawia bardzo mocno w defensywie. Świetnie rotują, pomagają, zacieśniają środek. My też mieliśmy z tym problem. Nie udało nam się rozciągnąć tej obrony kilkoma rzutami z dystansu a wtedy by było luźniej pod koszem i można by było dograć kilka piłek pod kosz. Zabrakło też trochę skuteczności. Trzeba wyciągnąć wnioski i grać dalej.  Nie oglądamy się do tyłu a patrzymy tylko i wyłącznie w przyszłość.

MM: Dzisiaj na rozkładzie mieliście kolejnego trudnego rywala – Sokół Łańcut. Mierzyliście się z Sokołem jeszcze przed sezonem i wtedy wygraliście minimalnie. Dzisiaj przyszłą bolesna porażka…

MP: Ja zawsze powtarzam, że te mecze przed sezonem to jest tylko trening. Można wygrywać wszystko przed sezonem, a przychodzi liga i jest zupełnie odwrotnie. Liga od początku pokazuje, że jest bardzo wyrównana i tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. Dzisiaj Łańcut postawił nam bardzo trudne warunki. Zabrakło nam konsekwencji w ataku. Założenie przed meczem było takie aby  najwięcej piłek pchać pod kosz do Pawła Kowalczuka i Łukasza Ratajczaka. Tam mieliśmy przewagę. Na początku nam to wychodziło, ale później daliśmy zawodników z Łańcuta wejść w rytm meczowy. Niestety „odjechali” nam i nie udało nam się ich dogonić.

MM: No właśnie, początek był bardzo fajny bowiem uzyskaliście dziesięciopunktową przewagę. Z czasem Sokół zaczął się rozkręcać, skutecznie egzekwował rzuty osobiste po waszych faulach iw decydujących momentach trafiał za trzy.

MP: Zgadza się. Bardzo dobre spotkanie rozegrał mój dobry kolega, Wojciech Pisarczyk. Dzisiaj chciałem być mało  gościnny, ale niestety nie udało mi się. Zespół z Łańcuta po raz kolejny pokazuje, że jest mocny. Grają tym składem już kilka sezonów, więc znają się doskonale. Trener świetnie tym kieruje. Jest to bardzo mocny zespół, wiedzieliśmy o tym. Teraz czeka nas bardzo trudny mecz na nieprzyjemnym terenie. Mam na myśli wyjazd do Gdyni. No, ale cóż trzeba trenować, grać dalej, zgrywać się. Musimy wygrywać jeżeli chcemy osiągnąć ten cel, który postawiliśmy sobie przed sezonem, czyli awans do play-off. Szczególnie musimy wygrywać mecze u siebie bo na wyjazdach jest zdecydowanie trudniej. W Siedlcach sprzyja nam własna publiczność, która zawsze jest szóstym zawodnikiem. Będę to podkreślał za każdym razem, bo atmosfera jest naprawdę świetna.

MM: Jesteś nową postacią w SKK. Poproszę o krótkie dossier.

MP: Mam 27 lat, 194 cm wzrostu. Pochodzę z Warszawy. Jestem wychowankiem KS Polonia Warszawa i cała moja kariera związana była właśnie z tym klubem. W zeszłym sezonie grałem w I-ligowej Rosie Radom.

MM: Twoje atuty na parkiecie?

MP: Wolę o sobie nie mówić. Zawsze pozostawiam to kibicom, trenerom, dziennikarzom. Staram się wychodzić na parkiet i grać jak najlepiej. Zostawić serce na parkiecie.

 

źródło: TV Siedlce; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;