czwartek, 25 kwietnia 2024r.

Jakub Kowalczyk: „Wygrajmy z Będzinem!”

Siedlczanie przywieźli z zeszłotygodniowego wyjazdu do Wielunia i Nysy dwa punkty, komplet oczek w zbliżającym się starciu z MOS-em Będzin zapewniłby im prawo gry w fazie play-off. O ostatnich i nadchodzących spotkaniach, sytuacji KPS-u w lidze i swoich planach na przyszłość opowiedział Jakub Kowalczyk.

 Za wami trudny tydzień, w którym rozegraliście dwa mecze wyjazdowe. Jak możesz podsumować wasze krótkie „tournee” po południowej Polsce?
Jakub Kowalczyk: Wygraliśmy z Wieluniem, z czego bardzo się cieszę. To był trudny mecz, Wieluń, tak samo jak my, zagrał dobre spotkanie i musieliśmy ciężko pracować na zdobycie dwóch punktów. W Nysie już nie było tak kolorowo, nie postawiliśmy trudnych warunków przeciwnikowi i skończyło się tak, jak wszyscy wiedzą.

Czy coś zmieniło się w ciągu dwóch dni dzielących oba mecze? O ile do meczu z Wieluniem podchodziliście z dużą dawką optymizmu, o tyle z Nysą wielu skazywało was na porażkę jeszcze zanim pojawiliście się na parkiecie…
Nic się nie zmieniło. Przed każdym meczem wierzymy w zwycięstwo. Liga jest bardzo wyrównana i inne myślenie nie ma sensu. Chcieliśmy wygrać w Nysie tak, jak w każdym innym spotkaniu. Mecz nam nie wyszedł, od początku nasza gra wyglądała słabo. Nie znam ani jednego z „wielu skazujących na porażkę”, dlatego trudno mi odnieść się do tych słów.

Jak powiedziałeś, pierwsza liga jest w tym sezonie wyjątkowo wyrównana – nieczęsto spotyka się sytuacje, w których na dwie kolejki przed końcem fazy zasadniczej drużyna może równie dobrze zakończyć rywalizację na podium, jak i w strefie spadkowej. Czy zgodzisz się, że sytuacja ta jest na rękę nieprzewidywalnemu zespołowi KPS?
Wolelibyśmy mieć już zapewniony play-off. Myślę, że nikomu nie jest na rękę to, że do końca nie wie, o co będzie grał w tym sezonie: o awans, czy o utrzymanie. Mamy teraz dwa mecze. Jeśli u siebie wygramy z Będzinem, to pierwsza ósemka będzie nasza. Wtedy będzie można odetchnąć po nieudanym początku sezonu… Ale z tym musimy poczekać przynajmniej do soboty.

Szczególnie, że MKS MOS Będzin to podobnie, jak KPS, zespół o ogromnym potencjale. Zdaje się, że fakt ten w połączeniu z układem sił w tabeli, który już w sobotę może rozstrzygnąć o dalszej grze Siedlec, sprawia, że zapowiada nam się prawdziwa siatkarska uczta przy Prusa 6?
Zazwyczaj w takich meczach nie ma zbyt wiele fantazji, jest za to bardzo wiele emocji. Każdy chce jak najprostszymi środkami zapewnić sobie zwycięstwo. Jak będzie? Ciężko przewidzieć, każdy mecz to osobna historia. Przede wszystkim chciałbym wygrać.

Ewentualne zwycięstwo zapewni wam miejsce w upragnionej „ósemce” – w obliczu waszej dobrej formy w rundzie rewanżowej apetyty kibiców wzrosły. Czy KPS Jadar to drużyna zasługująca na ligowy medal?
Jak już mówiłem, liga jest bardzo wyrównana, dlatego nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy myśleć o ligowym podium. Trzeba awansować do „ósemki”, a później jest już sprawa otwarta. Nie chcę wybiegać za daleko w przyszłość, gdyż to zazwyczaj źle się kończy. Wygrajmy z Będzinem, a później już będzie z górki.

Maciej Szewczyk: W ostatnich miesiącach zdecydowanie jesteś postacią wyróżniającą się na parkiecie – czy w twojej własnej, subiektywnej opinii, jesteś już zawodnikiem wystarczająco kompletnym na grę w wyższej klasie rozgrywkowej?
Jak cała drużyna, ciężko trenuję, żeby być w jak najwyższej formie. Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z mojej postawy na boisku i cieszę się, że mogę pomóc swojej drużynie w zdobywaniu kolejnych zwycięstw. Myślę, że jak każdy siatkarz z zaplecza PlusLigi, chciałbym dostać szansę w najwyższej klasie rozgrywkowej i myślę, że nikogo bym tam nie zawiódł swoją grą.

źródło: Maciej Szewczyk / KPS Jadar Siedlce

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;