środa, 24 kwietnia 2024r.

Robert Andrzejczuk: Zupełnie inna bajka

Robert Andrzejczuk wyjechał z Siedlec 13 lat temu. Od tego czasu wiele się zmieniło zarówno w Pogoni, jak i sportowej infrastrukturze Siedlec.

Arka odniosła zwycięstwo, ale Pogoń postawiła wam trudne warunki.
Tak. Pogoń była bardzo ciężkim przeciwnikiem. Nie spodziewaliśmy się aż tak mocnego oporu. Boisko też było argumentem przemawiającym za Pogonią, bo my cały czas gramy i trenujemy na sztucznej murawie. Przyjechaliśmy grać na trawie bez żadnego treningu, co po meczu bardzo mocno czujemy w nogach. Ciężki przeciwnik, ciężki warunki, deszcz – to nie sprzyja naszej otwarte, szerokiej grze. Udało się wygrać, ale po ciężkim boju. Takie jest rugby.

Pogoń będzie waszym rywalem w półfinale Pucharu Polski. Poza tym możliwe jest starcie obu zespołów w ligowych play-offach, więc będzie jeszcze kilka okazji zmierzyć się z siedlecką ekipą.
Bierzemy to pod uwagę. Jeżeli wejdziemy z pierwszego miejsca, a Pogoń zostanie na czwartym, to będzie bardzo fajnie znowu tu przyjechać i pokazać się z dobrej strony. Wtedy już będą zupełnie inne założenia. Twardsza gra i koniecznie nocleg dzień przed meczem. Dzisiaj trochę tak amatorsko, co widać po naszych strojach. Kierownik też się nie popisał, ale będzie dobrze.

Powrót do Siedlec jest dla pana w jakiś sposób sentymentalny? Dużo się zmieniło od czasów pańskiej gry w Pogoni?
Żadnego zawodnika, który ze mną grał już nie ma w składzie. Niektórzy siedzą na trybunach z różnymi piwkami (śmiech). Ja też już zbliżam się powoli do końca. Myślę, że to mój ostatni sezon. Fajnie było tu wrócić. Jak wyjeżdżałem 13 lat temu to była zupełnie inna bajka niż teraz. Aż miło było wejść do szatni i zagrać na tak wspaniałym obiekcie.

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;