Siatkarze KPS Siedlce Banki Spółdzielcze kontynuują zwycięską passę! W pierwszym meczu finału rozgrywek pokonali na wyjeździe Camper Wyszków. Pięciosetowa batalia była bardzo wyrównana i pełna walki. Obie drużyny pokazały się z bardzo dobrej strony, ale cenne zwycięstwo odnieśli siedlczanie.
Już od początku spotkania istotną rolę odgrywała zagrywka. Na pierwszej przerwie technicznej po dwóch asach serwisowych prowadził KPS (8:5). Gospodarze w tym elemencie również nie zawodzili i szybko doprowadzili do remisu po 11. Odtąd gra się wyrównała (16:15, 20:20). O zwycięstwie w partii zadecydował w końcówce Damian Schulz. Nasz niezawodny atakujący posłał cztery mocne serwy – dwa nie do obrony i dwa przechodzące, które skończył Paweł Rejowski (25:20).
Na wstępie drugiego seta Camper „odpłacił” tym samym. W polu serwisowym fenomenalnie spisywał się Konrad Woroniecki, dzięki czemu jego drużyna prowadziła już 7:0 (!). Tak dużą stratę goście zaczęli niwelować dopiero w połowie partii. Przy stanie 14:7 pokazał się Radosław Zbierski, a po drugiej przerwie technicznej (16:11) skutecznie kontrował Tomasz Stańczuk (17:15). Jednak nadzieje na dogonienie rywala ponownie rozwiał Woroniecki. Swoją kąśliwą zagrywką powiększył przewagę do pięciu punktów (22:17) i znacząco ułatwił wyrównanie stanu meczu (25:22).
W trzeciej partii miejscowi poszli za ciosem i objęli prowadzenie 8:5. Podopieczni trenera Sławomira Gerymskiego szybko wyrównali przy podaniu Mariusza Pruskiego (8:8). Gra ponownie toczyła się akcja za akcję, w szeregach KPS widoczni byli środkowi oraz kapitan Mateusz Jasiński. W końcówce zrobiło się nerwowo za sprawą Pawła Pietkiewicza. Przy stanie 23:22 przyjmujący wyszkowian przebił piłkę na stronę KPS w dość kontrowersyjny sposób. Ta sytuacja wyprowadziła z równowagi siedleckich zawodników, którzy przegrali partię 22:25.
Do kolejnego seta gospodarze przystąpili z jednym punktem, ponieważ czerwoną kartkę otrzymał trener Gerymski. Było to konsekwencją zachowania szkoleniowca w przerwie, a dotyczyło wspomnianej wyżej decyzji sędziów. Na parkiecie nerwy zostały szybko opanowane, czwarty set KPS rozpoczął od prowadzenia 5:1. Jednak na przerwę techniczną to wyszkowianie schodzili z jednopunktową przewagą, tym razem dzięki Łukaszowi Kaczorowskiemu. Przy stanie 14:14 w pole serwisowe powędrował Radosław Zbierski i wypracował cztery następne punkty (w tym trzy asy), ale kolejny raz w tym meczu rywal szybko wyrównał (19:19). Zwycięstwo 26:24 KPS zawdzięcza blokowi oraz asom Arkadiusza Żakiety i Damiana Schulza.
Początek tie-breaka to znowu walka na serwy – na dobrą dyspozycję Zbierskiego (3:1) szybko odpowiedział Sebastian Wójcik (3:4). Decydujące o losach meczu akcje miały miejsce po zmianie stron (8:7 dla KPS). Schulz ponownie pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności na zagrywce, a przy siatce wsparli go Tomasz Stańczuk z Tomaszem Kowalskim (dwa punktowe bloki). Pięciu „oczek” przewagi (13:8) siedlczanie nie mogli już zmarnować i wygrali 15:11.
25.04.14, 18:30 – Wyszków (hala WOSiR)
I liga: KS Camper Wyszków – KPS Siedlce Banki Spółdzielcze z Grupy BPS 2:3 (20:25, 25:22, 25:22, 24:26, 11:15)
Camper: 3. Łukasz Kaczorowski, 5. Konrad Woroniecki, 7. Sebastian Wójcik, 8. Waldemar Świrydowicz, 9. Dariusz Szulik, 13. Tomasz Rutecki i 18. Adrian Stańczak (libero) oraz 1. Maciej Główczyński, 2. Dominik Zalewski, 4. Jakub Urbanowicz, 6. Paweł Pietkiewicz, 12. Bartosz Zrajkowski
KPS: 1. Tomasz Kowalski, 7. Damian Schulz, 11. Mateusz Przybyła, 14. Radosław Zbierski, 16. Tomasz Stańczuk, 17. Mateusz Jasiński i 18. Damian Sobczak (libero) oraz 2. Paweł Rejowski, 5. Piotr Milewski, 6. Mariusz Pruski, 9. Arkadiusz Żakieta, 15. Karol Rawiak
MVP: Radosław Zbierski
Stan rywalizacji: 1-0 dla KPS Siedlce
Pozostałe spotkania finału:
II mecz play-off: 26.04.14, 18:30 – Wyszków
III mecz play-off: 03.05.14, 17:30 – Siedlce (hala ARMS) [transmisja Orange Sport]
ewentualnie IV mecz play-off: 04.05.14, 17:30 – Siedlce (hala ARMS) [transmisja Orange Sport]
ewentualnie V mecz play-off: 07.05.14 – Wyszków
O 3 miejsce:
MKS Będzin – Cuprum Lubin [26.04.]
źródło: własne / Orange Sport; foto: Maciej Sztajnert
