środa, 24 kwietnia 2024r.

Jerzy Matwiejczuk: Podziwiam tych chłopaków

Srebrny medal Pogoni jest ukoronowaniem 35 lat istnienia sekcji rugby w Siedlcach. O początkach i ostatnich sukcesach opowiada Jerzy Matwiejczuk – człowiek, który był naocznym świadkiem najważniejszych wydarzeń w historii siedleckiego rugby.

Jak pan wspomina początki założenia sekcji rugby w Siedlcach?
Początki to już historia. Będąc prezesem Wojewódzkiej Federacji Sportu uważałem, że z pewnymi dyscyplinami sportu nie wybijemy się. Miałem w Mińsku Mazowieckim rugby, które zaczynało podupadać. Wiedziałem, że w tym sporcie można zrobić wynik, więc ściągnąłem tę sekcję do Siedlec. Pierwszym szkoleniowcem był Henryk Niedziółka, który w tym czasie objął też posadę nauczyciela w szkole numer 3 i tam robił rugby od podstaw. W tej szkole nakręcono pierwszy film instruktażowy odnośnie szkolenia młodzieży.

Później rugby było firmowane nazwą VIS.
Federacja zaczęła mieszać, więc przerzuciliśmy sekcję do VIS, a następnie przenieśliśmy się do Ośrodka Sportu i Rekreacji. Wałęsaliśmy się dookoła, aż wreszcie zakorzeniliśmy się w Pogoni i tu zostaliśmy.

Rugby to był nowy sport zarówno dla mieszkańców Siedlec, jak i młodzieży szkolnej. Czy łatwo było przekonać ludzi do nieznanego szerzej sportu?
Bardzo łatwo. Wszyscy grają w piłkę, a wyników nie ma. Po krótkim okresie czasu w Spartakiadach Młodzieży zdobywaliśmy medal za medalem. W jednym z finałów jako szkoleniowiec poradziliśmy sobie z możną Lechią Gdańsk. Do pewnego czasu w grupach młodzieżowych byliśmy bardzo silni. Kolejne zawieruchy w zarządach sprawiły, że zdecydowałem się odejść, ponieważ nie podobało mi się to co się działo w tamtym okresie. Rugby stało się wtedy zabawowe, a nie wyczynowe.

Obecny zarząd sprawił, że rugby w Siedlcach odzyskało blask.
Ściągnięto Stanisława Więciorka, który jest legendą polskiego rugby. Ta magia nazwiska przez pewien czas podziałała mobilizująco na chłopaków. Później ściągnięto Andrzeja Kopyta, żeby pomógł przy formacji ataku. Ja miałem swoją działkę i chciałem doprowadzić, aby zawodnicy nauczyli się, że pracą coś można osiągnąć. Rugbiści dostali po sezonie 2 tygodnie przerwy, ale każdy z nich dostał zindywidualizowaną rozpiskę co ma robić.

Co pan uważa za największy sukces rugby w Siedlcach?
Naszych zawodników i ich mentalność. Proszę mi pokazać inny klub z małego miasta, gdzie jest 90% wychowanków. A przecież w Siedlcach jest jeszcze piłka nożna, koszykówka, siatkówka, zapasy i tak dalej. Oni przyszli tutaj i tutaj walczą. Poziom przygotowania naszych zawodników jest coraz wyższy. Podziwiam i szanuję tych chłopaków, że podjęli walkę i trudne treningi.

Medal był obsesją zawodników od momentu powrotu do Ekstraligi. Jak zrobić, żeby ten sukces przerodził się w kolejne dobre wyniki Pogonistów?
W tamtym sezonie nam się nie udało, teraz zdobyliśmy srebro, ale nasi zawodnicy wierzą i chcą sięgnąć po złoto. Może potrzeba nowej krwi? Do pewnego poziomu doszliśmy, ale nie wiem czy aktualnym zestawem sztabu szkoleniowego – którego ja jestem elementem – da się wykonać kolejny krok.

Wywiad ukazał się w najnowszym numerze Życia Siedleckiego

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

Jedna odpowiedź

  1. Brak głównego trenera w klubie odbije się w tym sezonie. Bo nowy sztaba raczej za mały będzie mieć wpływy żeby dać natchnienie do gry. A tak w ogolę nigdzie nie ma że Trener Stanisław Więciorek nie jest trenerem drużyny!!!

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;