czwartek, 25 kwietnia 2024r.

Arkadiusz Mazurkiewicz: Zrobimy większe spustoszenie niż bomba atomowa

Arkadiusz Mazurkiewicz od ponad dwóch dekad jest przodownikiem kobiecej koszykówki w regionie. W startującym lada chwila sezonie spełni się jego największe marzenie sportowe – gra w ekstraklasie.

Po awansie do ekstraklasy naturalnym stanem była euforia. Później jednak nadszedł czas na planowanie i próba podołaniu wymogom najwyższej ligi.
Wydawało nam się, że jesteśmy w stanie podołać wymogom najwyższej ligi, zarówno w aspekcie sportowym, jak i organizacyjnym. Mieliśmy sporo cierpliwości w kwestii pozyskiwania pieniędzy, ale w kilku przypadkach spotkał nas srogi zawód. Na pewno to jest spowodowane tym, że w Siedlcach nie brakuje klasowych zespołów. Niektórzy się pochowali i nie będę już więcej do nich dzwonił. Niech żałują.

Jak wiele dzieli I ligę od ekstraklasy?
Porównywać te dwie klasy rozgrywkowe to jak zestawić dzień i noc. To jak zmierzyć się z bykiem na korridzie bez szabli. Mój dobry znajomy prezes Widzewa Łódź Rysiek Andrzejczak mówił mi, że obie ligi dzieli kosmicznie dużo i miał rację. Gra w ekstraklasie to nieprawdopodobne wyzwanie, który wymaga ogromnego zaangażowania i poświęcenia. W pewnych sytuacjach potrzebna jest solidna praca nawet kilkunastu osób.

Trener Mołłow spełnia ekstraklasowe normy, prezes chyba też. Jak z innymi osobami w klubie?
Nie robimy z siebie ludzi z innej planety. Chcemy, żeby przy nas młodzi ludzie się uczyli. Ja też przeszedłem wszystkie etapy nauki, od sztubaka w szkole, przez nauczyciela wychowania fizycznego po trenera w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie wykluczamy nikogo kto chce pomóc klubowi. Jesteśmy otwarci na nowe pomysły, nowe doświadczenia, a także na nowych ludzi. Kadra szkoleniowa oraz osoby pomagające w innych kwestiach to młode osoby.

Z każdym dniem bliżej ligi MKK Siedlce wzbudza coraz większą ciekawość.
Z całą pewnością tak jest. Podczas budowy zespołu długo zastanawialiśmy się nad każdą zawodniczką. Ułożyliśmy razem z Mollovem zespół, który przede wszystkim nie przynosi nam wstydu. Chcemy się chełpić z postawy naszych dziewczyn nie co miesiąc, ale co tydzień. Naszym celem jest nawiązanie walki z najlepszymi. Jeżeli mielibyśmy trzy zawodniczki mniej to byłyby to koszykarki o dużo mniejszym potencjale, a tu różnice finansowe były niewielkie.

W przedsezonowych sparingach siedlczanki poniosły tylko dwie porażki. To dobry prognostyk przed ligą?
Tak, ale w lidze drużyny, z którymi rywalizowaliśmy mogą wyglądać zupełnie inaczej. Część klubów w ramach oszczędności ściąga zagraniczne zawodniczki w ostatniej chwili. My chcieliśmy mieć wszystkie jak najszybciej, aby budować zgranie i atmosferę. Nasze wyniki wzbudzają zaciekawianie, ale my chcemy grać jeszcze lepiej. Liga w sezonie 14/15 będzie tak silna i wyrównana, jak żadna inna na przestrzeni ostatnich lat. Naszym celem jest bić się z najlepszymi o zwycięstwo, wypromować jak najwięcej zawodniczek do Meczu Gwiazd, a nawet postarać się o organizację Final Four w Siedlcach.

Jeden z fachowych portali koszykarskich ocenił, że MKK zajmie 9 miejsce na koniec sezonu. Czy to ocena poniżej możliwości zespołu?
Słyszałem, że takie są opinie fachowców. Chciałbym, żeby ten „fachowy” portal na koniec sezonu miał się z pyszna. Może redaktorzy nie wiedzą, że duet Mollov-Mazurkiewicz może zrobić większe spustoszenie niż bomba atomowa?

Miejski Klub Koszykówki to nie tylko ekstraklasowe seniorki, ale także grupy młodzieżowy. W nowym sezonie Siedlce będą obecne w rekordowej liczbie cykli?
Najmłodsze dziewczyny będą utożsamiać się z ekstraklasą. Wchodzimy w program SMOK, który w oparciu o ministerialne pieniądze daje możliwości szkolenia młodego narybku na wysokim poziomie. Ta fajna nazwa oznacza Szkolny Młodzieżowy Ośrodek Koszykówki, który chcemy zakorzenić w regionie. W rezerwach będą grały zawodniczki z bardzo mocnego rocznika 1987 oraz wchodzące do seniorskiej koszykówki siedlczanki z rocznika 1999, a nawet potrzebujące gry zawodniczki z pierwszej drużyny. Rekordowa liczba szkolonej młodzieży pokazuje co jest naszym priorytetem. Dla nas się liczy, że miasto daje kasę, podatnicy i to oni mają czerpać najwięcej korzyści z działań klubu. Chcemy odwdzięczyć się za to co dostaliśmy. Nie chcemy być jak Caterina Valente, która śpiewała tylko jedno lato. Naszym głównym celem na najbliższe lata jest pomnożenie setek dzieci trenujących pod auspicjami MKK. Chcemy błyszczeć na każdym poziomie, a na to trzeba czasu.

Inne żeńskie dyscypliny w Siedlcach znajdują się na peryferiach profesjonalnego sportu. MKK może pochwalić się grą na najwyższym poziomie i to jest ogromny magnes.
Gdy przekonywałem władze miasta do wsparcia dla MKK to wskazywałem też inne dyscypliny, ale proporcje między kobietami a mężczyznami to przepaść. My robimy wszystko co w naszej mocy, aby ją zasypać. Chciałbym, żeby siedleckim kibicom nasze pozostały na długo w pamięci.

Wywiad ukazał się w najnowszym numerze Życia Siedleckiego

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

Jedna odpowiedź

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;