czwartek, 25 kwietnia 2024r.

Hubert Jaszczuk i Arkadiusz Ozioro na tarczy po Grappler Night 2

Niestety dwóm podopiecznym Konrada Decyka z MMA WLKS Siedlce Hubertowi Jaszczukowi oraz Arkadiuszowi Oziorze nie udało się zwyciężyć w walkach zawodowych na gali Grappler Night 2. Jaszczuk został całkowicie zdominowany przez Sebastiana Rawskiego, natomiast Ozioro został zastopowany przez Marcina Gałązkę w walce wieczoru. Obydwaj na sobotniej gali walczyli z zawodnikami Klubu Walki Grappler, trenowanymi przez organizatora – Marcina Frankiewicza.

Jeśli chodzi o Arkadiusza Ozioro, to nie pokazał on nic, bo i nie miał czasu by coś pokazać. Już jeden z pierwszych ciosów wiele niższego Marcina Gałązki sprawił, że najprawdopodobniej pękł most w nosie siedleckiego zawodnika i było już po herbacie. Walka trwała zaledwie 29 sekund. Trzeba przyznać, że toczący drugą walkę zawodową Ozioro ma jeszcze czas na wygrywanie pojedynków, chociaż druga porażka zawodowa na pewno nie napawa go optymizmem. Teraz dla niego najważniejszy jest powrót do zdrowia i oczywiście rozwój sportowy, jeśli zdecyduje się kontynuować karierę zawodniczą. Na pewno musi wciąż poprawiać walkę w stójce, gdyż przy jego gabarytach grzechem jest niewykorzystywanie warunków fizycznych.

Hubert Jaszczuk natomiast miał o wiele więcej czasu by pokazać się w ringu, jednak skutecznie uniemożliwiał mu wszelkie próby agresji Sebastian Rawski. Trzeba przyznać, że były dżudoka klubu UKS Kontra, a obecnie podopieczny Marcina Frankiewicza i Adama Parafiańczuka w Klubie Walki Grappler w pełni wykorzystał swoją przewagę. Pojedynek można streścić w jednym zdaniu: Rawski czekał, aż Jaszczuk skróci dystans, obalał, lądował w pozycji bocznej i bił, czasami próbując dosiadu. Oczywiście to nie cały przebieg walki, bo Rawski również z własnej inicjatywy obalał, czy nawet próbował zmodyfikowanego duszenia trójkątnego rękoma, w środowisku nazwanym anakondą. Słowa pochwały oprócz za odwagę wyjścia do ringu należą się Jaszczukowi za dobrą obronę w parterze, chociaż może bardziej należy się nagana dla Rawskiego. Jaszczuk po walce nie był poobijany, tylko poobcierany, czego efektem była świetna praca głową w parterze, gdy zawodnik z Mińska Mazowieckiego uderzał podopiecznego Konrada Decyka. Tą obronę pochwaliła nawet sędzina, Renata Naczaj, z którą miałem przyjemność rozmawiać po gali. Pochwalić należy trenera Decyka, który zamiast pozwalać przyjąć więcej ciosów Jaszczukowi, rzucił ręcznik w trzeciej rundzie pojedynku.

Tak czy inaczej jeszcze dużo pracy przed MMA WLKS Siedlce, by stać się pełną gębą klubem MMA. Miejmy nadzieję, że porażki Jaszczuka i Ozioro przekonają trenera do wymiany doświadczeń treningowych chociażby z Piotrem Rejtczakiem, największym specjalistą od BJJ w Siedlcach i współpracując z Rejtczakiem stworzą coś godnego uwagi.

 

autor: Paweł Sawicki

źródło: własne; foto WLKS Siedlce

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;