czwartek, 25 kwietnia 2024r.

Chirri: Razem możemy dokonać wielkich rzeczy

Carlos Monje Serrano, czyli po prostu Chirri, został bohaterem Pogoni po strzeleniu zwycięskiej bramki w Grudziądzu. Hiszpański skrzydłowy opowiedział nam o początkach kariery, pobycie w Polsce i nadziejach na utrzymanie. 

Pochodzi pan z Meridy, ale profesjonalną karierę zaczynał w znanym hiszpańskim klubie z A Coruñi.
Tak, grałem w rodzinnej Meridzie, kiedy dostałem ofertę z Deportivo. Zdecydowałem się na ofertę z A Coruñi, ponieważ Deportivo to wielki klub, w którym spędziłem najlepsze piłkarskie lata.

Miał pan okazję trenować ze świetnymi piłkarzami epoki EuroDepor, jednak w ekstraklasie nie udało się zadebiutować.
W dwóch meczach Deportivo zasiadłem na ławce rezerwowych. Niestety w starciach z Valencią i Numancią nie dane mi było pojawić się na boisku, ale było to dla mnie ogromne przeżycie.

Czy może pan coś opowiedzieć o swojej przygodzie z hiszpańską młodzieżówką?
Byłem powoływany do kadry młodzieżowej Hiszpanii do lat 18 i 19. Grałem z Estonią w rundzie wstępnej do mistrzostw wygranych przez La Roję. Z tamtej kadry pamiętam wielkich piłkarzy, takich jak Thiago Alcantara z Bayernu Monachium, David de Gea z Manchesteru United i grającego obecnie w Hannoverze 96 Joselu.

1936858_1210350429263_155630_n

Brak gry zmusił pana do szukania szczęścia w niższych ligach od Teruel do Luceny.
Po odejściu z Depor grałem na poziomie Segunda Division 2B. Jest to liga bardzo trudna, potrzeba tam siły fizycznej i piłkarzy o różnorakiej charakterystyce. Przy tym jest to poziom odpowiedni do rozwoju piłkarskiego.

Jak to się stało, że trafił pan do Pogoni?
Grałem w Lucenie i byłem zadowolony z pobytu w tym klubie. Jednak gdy dostałem ofertę z zagranicy, konkretnie z Pogoni Siedlce, to zdecydowałem się z niej skorzystać i pomóc zespołowi w walce o utrzymanie.

Siedlce przywitały pana zimą i twardą grą. Jak się pan odnajduje w tych niesprzyjających warunkach?
Piłka w Polsce w znacznym stopniu opiera się na aspekcie fizycznym i grze kontaktowej. Jest to styl niesprzyjający graczom o moich parametrach, jednak ostatecznie trzeba się do nich przystosować i starać się nie odnieść krzywdy.

Kontuzja doznana na treningu przyszła w najgorszym możliwym momencie, tuż po wznowieniu rundy wiosennej.
Poczułem się bardzo źle po tym jak złapałem kontuzję. Wcześniejsze dwa miesiące okresu przygotowawczego upłynęły mi na ciężkiej pracy, więc moje rozczarowanie nie może dziwić. Dzięki Bogu kontuzja odniesiona u progu wiosny już za mną. Wierzę, że jeszcze będę miał sporo okazji, aby pomóc ekipie w odnoszeniu kolejnych zwycięstw.

W pierwszym meczu po powrocie do składu zdobył pan bramkę i został wysoko oceniony za swój występ.
Nie mogłem przesadzić ze zbyt szybkim powrotem po kontuzji. Na szczęście uczciłem powrót golem, zwyciężyliśmy i przedłużyliśmy nadzieję na uratowanie I ligi.

11139394_10206238857600727_3384848873123546833_n

Po porażce z Chrobrym wielu kibiców spisało Pogoń na straty. Czy wciąż wierzycie w możliwość utrzymania?
Oczywiście, że wierzymy. Dopóki punkty są do zdobycia to się nie poddamy. Musimy myśleć pozytywnie i ciężko pracować. Kibice mogą nam pomóc dopingiem. Razem możemy dokonać wielkich rzeczy.

Chwilę wolnego poświęcił pan na wizytę w stolicy Polski. Jak się panu podoba w naszym kraju?
Bardzo podoba mi się w Polsce. Każda wizyta w Warszawie utwierdza mnie w przekonaniu, że to niezwykłe miasto.

Jakie są pańskie nadzieje związane z ostatnimi tygodniami zmagań w I lidze?
Wygrana w Grudziądzu dała nam wiele radości. Wiemy, że stać nas na utrzymanie, jednak chciałbym też poprosić kibiców o wsparcie w 9 finałach jakie nam pozostały.

 

źródło: własne; foto: Facebook (2) / egrudziadz.pl

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;