Zawodnik Boxer Team Sielce Maciej Garbaczewski w sobotę osiągnął największy sukces w zawodowej karierze. Młody podopieczny Andrzeja Garbaczewskiego pokonał na dystansie trzech rund świetnego zawodnika z Białegostoku – Macieja Grzegorzewskiego z klubu Human Białystok.
Pojedynek był niezwykle wyrównany. Obydwaj znają się przecież jak łyse konie z zawodów amatorskich. Żaden z zawodników nie chciał jednak odpuszczać i już od początku walki mieliśmy dziką wymianę ciosów. Co ciekawe, obydwaj walczyli przez całe swoje kariery w kickboxingu i mają za sobą występy w tym sporcie, to ich pierwsza wymiana ciosów zakończyła się w parterze, gdzie obydwaj starali się zaaplikować podejrzane w walkach MMA techniki. Oczywiście walka nie przeniosła się do parteru i sędziowie podnieśli ją do stójki.
W pełni można zapisać drugą rundę na korzyść zawodnika z Siedlec. Maciej Garbaczewski zdecydowanie o wiele częściej trafiał swojego przeciwnika. O ile pierwsza i trzecia runda była wyrównana, o tyle w drugiej Garbaczewski zrobił naprawdę wystarczająco dużo, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Nie da się ukryć, że sędziowie punktując pojedynek 30-27 ocenili go nieco za wysoko. Nas jednak to nie martwi. Powód takiego sędziowania jest bardzo prosty. Sędziowie po raz pierwszy widzieli na gali DSF Kickboxing Challenge Macieja Grzegorzewskiego i po prostu musiał on wygrać walkę w sposób zdecydowany, a najlepiej znokautować swojego rywala.
W walce otwierającej galę inny podopieczny Andrzeja Garbaczewskiego, Marcin Marciszewski przegrał przez decyzję sędziów z Danielem Kolasińskim z warszawskiej Palestry. W pojedynku dwóch młodych zawodników lepszy według sędziów był Kolasiński, ale Marciszewski zaskrobił sobie sympatię dziennikarzy i fanów zgromadzonych w ursynowskiej arenie.
autor: Paweł Sawicki
źródło: własne; foto: DSF Kickboxing Challenge 4
