Opinie trenerów i zawodników po meczu Pogoń Siedlce – Chojniczanka Chojnice.
Marcin Krzywicki (Chojniczanka): Przyjechaliśmy do Siedlec po zwycięstwo. Rywal miał takie same zamiary, mając nóż na gardle. Mecz stał na poziomie I-ligowym, czyli jedna bramka przesądziła o końcowym wyniku. Byłem zimą blisko wielu klubów, w tym Pogoni. Najszybciej dogadałem się z Chojniczanką, więc zachowałem się fair i właśnie tam podpisałem kontrakt. Ciężko powiedzieć, że powiedziałem „nie” Pogoni. Po prostu Chojniczanka była najszybsza i najbardziej konkretna.
Krzysztof Bodziony (Pogoń): Nowy trener Bartosz Tarachulski powiedział w szatni, że trzeba pracować do końca i dał mnie za przykład. Cieszę się, ponieważ byłem schowany w szafie i zostałem z niej wyciągnięty. Dostałem szansę, dałem z siebie wszystko, szkoda tylko, że nie strzeliłem bramki, bo bardzo tego chciałem. My mamy teraz wakacje, a Pogoń zostaje w I lidze, więc wszystko przebiegło po naszej myśli. Mieliśmy dużo stałych fragmentów gry, które zdobywaliśmy po faulach. Miałem okazję potrenować ten element w rezerwach (śmiech). Dziękuję za zaufanie trenera.
Rafał Misztal (Pogoń): Tak wielu moich znajomych decydowało dzisiaj o moim losie. Na szczęście udało nam się ich pokonać. Co prawda tylko 1:0, ale zwycięstwo to zwycięstwo. Jeden jedyny raz nie kibicowałem kolegom i musiałem skupić się na swojej robocie. W Chojnicach jest nowy trener, drużyna złapała wiatr w żagle, ostatnio regularnie punktowała i spokojnie utrzymała się w tej lidze. Z pewnością Chojniczanka nie przyjechała do Siedlec na piknik. Stałe fragmenty im nie wychodziły – tak jak na przykład w meczu z MKS Kluczbork – dzięki czemu było spokojniej pod naszą bramką. Musimy chyba mieć ostatni mecz i nóż na gardle, żeby ryć trawę. Podobną sytuację mieliśmy jesienią, kiedy musieliśmy wygrać z Chrobrym po serii porażek.
źródło: własne; foto: Karolina Dymek
