czwartek, 28 marca 2024r.

Wakacje na Białorusi

Sierpień to dla biegaczy narciarskich okres najintensywniejszej pracy treningowej. W tym roku na główny obóz przygotowawczy w tym czasie pojechaliśmy do Raubicz na Białorusi.

Niech nikogo nie zaskoczy, że właśnie tam trenerzy zdecydowali się zorganizować zgrupowanie. Raubicze to niewielka wioska koło stolicy kraju – Mińska, gdzie wielu bogatych Białorusinów ma swoje dacze położone nad malowniczym jeziorem. Oprócz wspaniałych posiadłości białoruskiej arystokracji w Raubiczach znajduje się jeszcze Olimpijski Kompleks Sportowy. Główny ośrodek przygotowawczy dla sportowców dyscyplin zimowych i jeden z najlepszych kompleksów w jakim dane mi było trenować. W Polsce panuje często pojęcie, że Białoruś to jakiś inny świat – nieco zacofany przez komunizm, ale jeżeli chodzi o bazę treningową dla biegaczy, biathlonistów, hokeistów to na pewno ten kraj jest w czołówce światowej. Jak już wcześniej przedstawiałem zdjęcia na swojej oficjalnej stronie, jest się czym zachwycać. Ponad 10 km różnych wariantów tras na rolkostradzie o szerokości 6 metrów, wszystko oświetlone jak stadion piłkarski i czyszczone każdego rana. Oprócz tego trasy do imitacji, strzelnice biathlonowe, siłownie, wszystko co potrzebne jest do porządnego treningu. Chyba jednak Polska jest 100 lat za murzynami. Jedyne do czego można się przyczepić to deko za mało jedzenia. Z tym jednak można było sobie poradzić. Albo zbierało się resztki od mniej jedzących dziewczyn, albo można było wybrać się na zakupy. Sklepik po drugiej stronie jeziorka przypominał ten z serialu „Ranczo”. Na murku przed wejściem siedziała standardowa ekipa osiedlowych obserwatorów, spożywających siarkowe wino. Obok nich babuszka sprzedająca jabłka, które w zasadzie można by zerwać z rosnących przy drodze jabłoni. Namawiała nas żebyśmy wzięli choć parę sztuk. Niestety, musieliśmy wytłumaczyć jej, że u nas: -Niet dziengów. W sklepie wybór był niewielki, ale przynajmniej za standardowy zestaw salami plus lód można było zapłacić kartą. Wróćmy jednak do tematu…

Białoruś ma jeden główny ośrodek z prawdziwego zdarzenia do trenowania sportów zimowych i to starcza im, żeby mieć zawodników na poziomie pucharu świata w biegach narciarskich. Silną reprezentację biathlonistów i biathlonistek z Darią Domraczewą na czela oraz hokeistów, którzy regularnie grają w Mistrzostwach Świata I dywizji. W Polsce nie ma pomysłu, żeby zorganizować taki kompleks. Za to jak pojawia się projekt, to jego cena jest kosmiczna, bo przecież wszyscy muszą na tym zarobić. Nie dam się też przekonać, że poziom narciarstwa w Polsce zależy przede wszystkim od wyszkolenia kadry trenerskiej, której i tak w naszym kraju brakuje. Co z tego, że np. mielibyśmy najlepszych trenerów na świecie, jak nie mieliby gdzie trenować młodzieży? Poza tym brak infrastruktury w Polsce sprawia, że poza pasjonatami nikt nie garnie się do szkolenia młodzieży. W Raubiczach na jednym ośrodku trenowało pewnie ponad 200 osób. Dużo dzieciaków, zaangażowani trenerzy, Ukraińcy, Polacy, Białorusini, Rosjanie – aż chciało się biegać. I chyba najlepszym podsumowaniem całej sytuacji sportu w Polsce jest wypowiedź Alicji Tchórz – pływaczki, która była lekko sfrustrowana swoimi przygotowaniami i wynikami na igrzyskach w Rio. Mimo wszystko jej słowa utkwiły mi w pamięci. „My jako Polacy (naprawdę waleczny naród) możemy bardzo dużo, tylko trzeba się wspierać. Kibice, zawodnicy, trenerzy, działacze itd. Bo działamy w jednej sprawie”. Wtedy można więcej…

 

Maciej Staręga

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;