czwartek, 28 marca 2024r.

Zima coraz bliżej!

Dzisiaj odzywam się z Ramsau, miasteczka w Austrii położonego „u stóp” lodowca Dachstein.

Praktycznie jak co roku przyjeżdżamy tutaj do pensjonatu „Club Villa” prowadzonego przez Beatę i Zygmunta Nicewiczów, aby przed zbliżającym się sezonem prowadzić jeszcze trening wysokogórski na nartach. Szczyt Dachsteinu sięga 2900 m. n.p.m., a trasy narciarskie położone są na lodowcu na wysokości ok. 2500 m. n.p.m. W tym roku warunki do biegania są dość dobre. 40 cm nowego, świeżego śniegu pozwala na dobre przygotowanie tras, choć nie zawsze tak jest. Jeżdżę na Dachstein od blisko 10 lat i muszę powiedzieć szczerze, że ocieplenie klimatu najlepiej widać właśnie w takich miejscach. Mimo, że to bardzo krótki okres dla życia takowego lodowca to w zasadzie gołym okiem można dostrzec jak szybko znika i topnieje lodowiec. Nie mówię nawet jakie  wspomnienia mają starsi trenerzy, którzy na Dachstein jeżdżą od 30 lat. Być może za 10-15 lat ciężko będzie założyć tu narty letnią, czy jesienną porą.

Wróćmy jednak do tematu, jak już pisałem wcześniej na lodowcu realizujemy treningi na nartach na wysokości ok. 2500 m. n.p.m. w takich warunkach organizm pracuje w warunkach niedoboru tlenu, czyli tak zwanej „hipoksji” naturalnej. Wszystko to potęguje efekt treningowy. Można powiedzieć, że wysiłek rzędu 2 godzin na lodowcu to jak 4 godzinna sesja na wysokości poziomu morza. Bieganie w takich warunkach dużo mocniej obciąża nasz organizm, dlatego nie należy przesadzać z intensywnością. Większość zawodników po prostu „łazi” powoli na nartach i my też nie przesadzamy na górze. Dlaczego tak? Przede wszystkich chodzi o to, żeby poczuć narty i poprawić parametry krwi.  Dodatkowo jest czas na przetestowanie nowych nart, które otrzymałem już od firmy Fischer na nowy sezon. Jednak samo wolne bieganie w strefie tlenowej może „przymulić” zawodnika. Dlatego trzeba też dać mu w kość. Zawody to przecież maksymalny wysiłek i trzeba bodźcować odpowiednio organizm, aby poprawić jego parametry i aby potem ten maksymalny wysiłek wykonał jak najlepiej. Szybkie treningi o wyższej intensywności realizujemy podczas sesji popołudniowej na obiektach w miasteczku. Jest tu siłownia, trasa rolkowa ze strzelnicą, trasy do imitacji i do uphillów na rolkach, skocznia (może dla nas nie przydatna, ale dla skoczków i kombinatorów na pewno). Wszystko co narciarstwu klasycznemu i biathlonowi potrzebne. Do tego jak wspomnieliśmy wcześniej lodowiec, który ze względu na swoją poziomą strukturę jest przeznaczony głównie pod bieganie na nartach. Nic dziwnego, że Ramsau jest głównym ośrodkiem, w którym przed sezonem przygotowuje się większość kadr świata z biegów narciarskich i biathlonu.  Samych biegaczy z Rosji jest tu ponad 50 z 5 kadr, a myślę, że  i podobna ilość biathlonistów z tego kraju też trenuje teraz na Dachsteinie. Ja osobiście lubię tu trenować, lubię to miejsce i mam nadzieję, że trzytygodniowe zgrupowanie, które potrwa aż do 28 października przyniesie zimą odpowiedni efekt…

Z narciarskim pozdrowieniem Maciek

DODAJ KOMENTARZ

Jedna odpowiedź

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;