czwartek, 25 kwietnia 2024r.

Rafał Misztal: Cierpliwość czasami opłaca się w futbolu

Wywiad z kapitanem siedleckiej Pogoni – Rafałem Misztalem.

W 2017 roku przekonałeś się na własnej skórze, że zdrowie docenia ten, kto je stracił.
Zdrowie jest najważniejsze dla sportowców. Nie ma o czym mówić. Jeżeli nie ma zdrowia to nie ma szans na właściwe przygotowanie się do meczów.

W ciągu całej kariery nie miałeś takiej kumulacji pecha jak w ostatnich dwunastu miesiącach.
Mijający rok nie był za specjalny w kwestii mojego zdrowia. Moje urazy nie były jednak – na szczęście – aż tak groźne i wykluczające mnie na dłuższy czas. Miałem w życiu takie kontuzje, które zabierały mi całą rundę. Jeżeli już zdarzają się urazy to lepiej, żeby powodowały kilkutygodniową, a nie wielomiesięczną pauzę.

Zacząłeś sezon 2017-18 na ławce rezerwowych. To była dla ciebie nowość w czasie pobytu w Siedlcach.
W czasie przygody z Pogonią to było coś nowego. Jestem doświadczonym piłkarzem, więc nie była to dla mnie zupełnie nieznana sytuacja. W innych klubach nawet zdarzało mi się siedzieć na trybunach. Moim celem w pierwszych tygodniach bieżącego sezonu było dojście do optymalnej sprawności fizycznej.

To była dla ciebie wyjątkowo kolorowa runda. Nie grałeś we wszystkich meczach, a masz już trzy żółtka. Jeszcze jedno upomnienie i pauza…
Śmieszna sytuacja. Nigdy nie dostałem czerwonej kartki, która by mnie wykluczała z gry w kolejnym spotkaniu, ani nie zebrałem odpowiedniej liczby żółtek. W niecałej rundzie zebrałem trzy kartki i jechałem do Opola z myślą, żeby nie dostać czwartej oznaczającej pauzy. Przy korzystnym wyniku musiałem szybko biegać po piłkę i wznawiać grę, żeby sędzia nie upomniał mnie.

Wiosną może się jednak zdarzyć, że po raz pierwszy w karierze będziesz zmuszony pauzować z powodu kartek.
W różnych boiskowych sytuacjach bywam impulsywny. Lubię porozmawiać z sędziami, a oni momentami nie wytrzymują presji i rozdają kartki. Niestety, pauza mi grozi. Każdy z zawodników może być upomniany, a co za tym idzie każdy jest zagrożony pauzą.

W meczach z udziałem Pogoni podyktowano najwięcej rzutów karnych w całej Nice 1 Lidze. Czy to ciebie zaskakuje?
Gdyby nie rzuty karne – szczególnie w meczach u nas – to mielibyśmy więcej punktów. Często podyktowane jedenastki były kontrowersyjne. Na gorąco człowiek nie zgadza się z wyrokiem sędziego, ale po obejrzeniu kilku powtórek wideo można zmienić zdanie. W co najmniej dwóch sytuacjach sędzia mógł nie odgwizdać jedenastek, ale większość była zasłużona. Prokurowane rzuty karne były naszą piętą achillesową w przedłużonej rundzie jesiennej.

Po jednym z meczów powiedziałeś, że do odczarowania siedleckiego stadionu potrzebny jest egzorcysta. Co nie grało w meczach domowych?
Zawsze mieliśmy w Siedlcach twierdzę. Każdy kto przyjeżdżał do nas, obawiał się o wynik. Graliśmy dobrze i konsekwentnie, traciliśmy mało bramek. Nagle sytuacja kuriozalnie się odwróciła. Na wyjazdach staliśmy się trudni do pokonania, a u siebie czegoś zaczęło nam brakować. Cały czas zastanawiamy się, co nie gra w meczach domowych. Znamy bardzo dobrze ten stadion, kibice trzymają za nas kciuki, a nam brakuje punktów. To boli. Gdybyśmy częściej punktowali w Siedlcach to bylibyśmy w górnej ósemce.

W przekroju kalendarzowego roku Pogoń tylko trzy razy cieszyła się z domowego zwycięstwa. To wręcz nieprawdopodobne.
Ostatnio sobie to podsumowałem i trzeba przyznać, że jest to wynik dramatyczny. Wiosną graliśmy u siebie bardzo słabo. Złapaliśmy serię czterech przegranych z rzędu, co jak na ten klub, na naszą drużyną było sytuacją niespotykaną. 2016 rok był udany pod względem gry w domu, a ostatnio ta sytuacja się odwróciła. Trudno znaleźć sensowny powód. W wielu meczach graliśmy dobrze, czasem brakowało szczęścia pod bramką rywali, czasem coś się przydarzało w obronie. Niestety, zamykamy 2017 rok bardzo słabym wynikiem u siebie. Mijające dwanaście miesięcy były pod tym względem rozczarowujące, i dla kibiców, i dla nas. Gorzej być nie może, dlatego w przyszłość patrzymy z optymizmem.

Do Pogoni powrócił trener Dariusz Banasik. W czasie jego półrocznej pracy w Siedlcach nie miałeś przesadnie dużo pracy, porównując z innymi rundami.
Po kilku kolejkach sezonu 2016-17 niektórzy wieszali psy na trenerze. Wtedy ewidentnie nie odpaliliśmy, mieliśmy cztery punkty po sześciu kolejkach. Pojawiały się słuchy o zmianie trenera, ponieważ byliśmy w ogonie ligowej tabeli. Później nasza letnia praca zaowocowała, ruszyliśmy do przodu i zdobyliśmy sporo punktów. Po tym jak uporaliśmy się z kryzysem to zdobyliśmy 25 punktów i zakończyliśmy jesień na wysokim miejscu. Po prostu potrzebowaliśmy czasu, aby wszystko zatrybiło. Cierpliwość czasami opłaca się w futbolu.

Przed Pogonistami czas zimowych przygotowań. Czy lubisz ten coroczny etap życia piłkarza?
Zimę w Polsce lubią tylko piłkarze grający w ekstraklasie. U nich czas pracy jest krótszy, ponieważ kończą w połowie grudnia, a zaczynają w lutym, do tego wyjeżdżają na zagraniczne obozy. W niższych ligach zima to trudny okres. Taki mamy klimat i do tego trzeba się przyzwyczaić. To długi czas mozolnej pracy, często wykonywanej w niekomfortowych warunkach. Boiska bywają pozamarzane lub jest plucha. Zdarzają się mrozy. Pracę trzeba jednak wykonać. Jesteśmy już zaadaptowani do zimowych przygotowań. Będzie to się dłużyło, więc wszyscy odliczamy czas do marca.

Pierwszym wiosennym rywalem będzie Zagłębie Sosnowiec. Od razu Pogoń zacznie od meczu pełnego podtekstów.
Zawodnicy i trenerzy wymieniają się między klubami. Trener Banasik niedawno pracował w Zagłębiu, więc będzie starał się zmobilizować nas jeszcze bardziej przed tym starciem. Dla mnie będzie to pierwszy mecz, który jak zwykle należy traktować jako wielką niewiadomą. Postaramy się do niego jak najlepiej przygotować. Musimy walczyć o trzy punkty, aby przełamać u siebie niemoc własnego boiska.

Rok temu Pogoniści przywitali się z siedleckimi kibicami zwycięstwem z Górnikiem Zabrze, które w późniejszych miesiącach jeszcze zyskało na wartości.
Rundę wiosenną zaczynaliśmy w Nowym Sączu, gdzie zostaliśmy rozstrzelani. Później okazało się, że to nie był przypadek, ponieważ Sandecja przeszła drogę do ekstraklasy krokiem defiladowym. Po wysokiej porażce ciężko było pozbierać się. Z perspektywy czasu nie ma powodu do wstydu, ponieważ zasłużenie awansowali do ekstraklasy. Mecz z Górnikiem pokazał, że możemy coś zdziałać w lidze. Po zwycięstwie z Drutexem-Bytovią zdarzyła nam się jednak słabsza seria, która rzutowała na cały obraz minionego sezonu.

Czy pamiętasz sezon I ligi, w którym beniaminkowie radzili sobie tak dobrze jak obecnie?
Jestem bardzo zaskoczony postawą beniaminków. Spodziewałem się wysokiej pozycji Rakowa, bo wiedziałem jaką pracę wykonują piłkarze w Częstochowie. Oglądałem kilka spotkań Medalików w II lidze, dlatego oczekiwałem, że nie będą chłopcami do bicia. Zaskakuje mnie pozycja Odry Opole, a jeszcze bardziej lokata Puszczy. Pierwszą ligę niewiele dzieli od czołówki drugiej ligi. Jeżeli powiększylibyśmy Nice 1 Ligę do 24 czy 26 zespołów to nie odbiłoby się to na poziomie rozgrywek. Pamiętam z wcześniejszych sezonów, że zdarzały się zespoły, które odskakiwały, a reszta odstrzeliwała się między sobą. Naprawdę ciężko typować kandydatów do awansu czy spadku, ponieważ różnice punktowe dzielące poszczególne zespoły są minimalne.

Pamiętasz lepsze czasy dla Mazowsza, kiedy w najwyższych ligach było 5-6 zespołów z tego województwa. Obecnie nasze województwo ma dwóch przedstawicieli w ekstraklasie i rodzynka w postaci Pogoni na jej zapleczu. Kiedy sytuacja ulegnie poprawie?
Trudno gdybać na ten temat. W II lidze sytuacja jest skomplikowana. Znicz Pruszków zapowiadał walkę o szybki powrót na zaplecze ekstraklasy, ale plasuje się w środku stawki. Może Radomiak powiększy grono I-ligowców z Mazowsza? Jeżeli teraz nie wykorzystają szansy na awans to nie wiem co będzie się działo w tym klubie. Radomiak jest wysoko, ale ma trudnych przeciwników: GKS Jastrzębie, ŁKS, Siarkę Tarnobrzeg czy Wartę Poznań. Ostatniego słowa nie powiedział jeszcze GKS Bełchatów. Czołowa czwórka odskoczyła, ale biorąc pod uwagę przypadek Radomiaka w poprzednim sezonie należy stwierdzić, że wszystko jest jeszcze możliwe.

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;