wtorek, 23 kwietnia 2024r.

Patryk Łaba: Patrzymy pozytywnie w przyszłość

Wywiad z siatkarzem KPS Siedlce, Patrykiem Łabą.

W ostatnich latach grałeś w Sanoku, byłeś kapitanem zespołu. To był dla ciebie duży cios, gdy drużyna wycofała się z rozgrywek z powodów finansowych?

Nie był to cios, gdyż była to stopniowa degradacja. Wszystkie problemy nie rozpoczęły się z dnia na dzień. Już w premierowym sezonie w I lidze były kłopoty. Klub nie miał płynności finansowej i spodziewałem się, że kolejny sezon będzie również bardzo ciężki. Z tego powodu w trakcje negocjacji postawiłem warunek, iż chcę podjąć również pracę zawodową. Jestem programistą i pojawiła się dla mnie szansa pracy. Klub się zgodził, dlatego w poprzednim sezonie grałem w Sanoku.

Łączenie pracy zawodowej z profesjonalną siatkówką szło ci bardzo dobrze. Cała drużyna TSV Sanok prezentowała się solidnie.

Zgadza się, mogliśmy osiągnąć jeszcze lepszy wynik, gdyby nie kilka czynników. Na większość meczów wyjazdowych jechaliśmy w tym samym dniu. Tak było chociażby przed spotkaniem z KPS Siedlce, z którym walczyliśmy o pierwszą ósemką. Przyjechaliśmy do Siedlec na halę na 40 minut przed planowaną rozgrzewką. Ostatecznie mecz szybko przegraliśmy 0:3. U siebie szło nam zdecydowanie lepiej, mieliśmy czas, aby profesjonalnie podejść do spotkania. Nie zdobyliśmy żadnego punktu, tylko w starciu z Krispolem Września. Przed własną publicznością byliśmy bardzo groźni.

Większość z was nie miała żadnego problemu, aby znaleźć nowy klub. Dlaczego wybrałeś ofertę KPS Siedlce?

KPS Siedlce jako pierwszy przedstawił mi konkretną ofertę. Pierwsze rozmowy były prowadzone już sezon wcześniej. Byłem blisko podjęcia decyzji o transferze, jednak oferta pracy zawodowej w Rzeszowie przeważyła o tym, iż zostałem w TSV Sanok. Stwierdziłem, iż warto mieć w CV coś poza siatkówką. Tak jak mówiłem, klub z Sanoka zgodził się na takie rozwiązanie. Za kilka lat każdy z nas będzie musiał wejść na rynek pracy i taki rok doświadczenia dużo może mi pomóc.

Teraz jesteś skupiony w 100-procentach na siatkówce?

Dokładnie. Myślę tylko o siatkówce, nie czuję żadnego zagrożenia ze strony finansowej. Wybrałem Siedlce również ze względu na moją żonę, która prowadzi swoją działalność. Super się rozwija i dzięki temu, że jest blisko Warszawy, jest jej zdecydowanie łatwiej się wybić.

Macie całkowicie nowy zespół. Wyniki sparingów dalekie były od ideału. Pojawiała się u was frustracja czy nie przejmowaliście się wynikami?

Wiadomo, że każdy chciałby wygrywać. Niektóre sparingi przegrywaliśmy na własne życzenie, a decydowały o tym błędy w komunikacji czy brak zgrania. Była to dla nas duża szkoła. Trener cały czas trzymał zespół w ryzach i powtarzał, iż widać progres w naszej grze. Coraz lepiej realizowaliśmy założenia taktyczne. W trakcie sparingów cały czas skupialiśmy się na swojej formie, szlifowaliśmy wszystkie siatkarskie elementy. To też powodowało, że nie ustawialiśmy się typowo pod przeciwnika, aby wyeliminować jego słabsze strony.

Nasze plany pokrzyżowała kontuzja Damiana Dobosza. Przez kilka tygodni na przyjęciu graliśmy tylko z Krzyśkiem Gibkiem. Daniel Grzymała został przestawiony na atak, dlatego czuliśmy w nogach trudy wszystkich turniejów. Fajnie, że dołączył do nas Shalev Saada, który ma za sobą grę na uniwersytecie w USA. Wnosi wiele do zespołu, ma pozytywną mentalność, którą wyniósł ze Stanów Zjednoczonych. Patrzymy pozytywnie w przyszłość.

W sobotę zagracie pierwszy mecz w lidze. To dobrze, że zaczyna się ona już teraz, czy wolelibyście poczekać jeszcze kilka dni, aby doszlifować wszystkie elementy?

Nie ma sensu wydłużać okresu przygotowawczego. Największe doświadczenie zbiera się właśnie w meczach o stawkę. Mocno przygotowywaliśmy się do całego sezonu. Wiadomo, że pierwszy mecz wiąże się z dużym stresem, zarówno dla nas jak i Krispolu. Będzie to mała niewiadoma, jednak czeka nas 26 spotkań  w rundzie zasadniczej i cały czas musimy ciężko pracować.

Czego kibice KPS Siedlce mogą oczekiwać w nowym sezonie? Jaki macie cel na najbliższe miesiące?

Nie wybiegamy daleko w przyszłość i nie narzucamy sobie żadnych celów. Wiadomo, że awans do pierwszej ósemki jest planem dla każdego z nas, ale my chcemy koncentrować się na każdym, kolejnym meczu. Zobaczymy gdzie nas to wszystko doprowadzi.

 

źródło: własne, foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;