piątek, 19 kwietnia 2024r.

Zygmunt Wielogórski: Podlaskie dziewczyny są przedsiębiorcze

Wywiad z prezesem WLKS Siedlce-Nowe Iganie, Zygmuntem Wielogórskim.

Od kilku tygodni jest pan prezesem WLKS. To wyjątkowa funkcja w wyjątkowym klubie.

Jestem krótko prezesem, ale nie jest to moje pierwsze spotkanie z WLKS. Nieskromnie mówiąc jestem jednym z członków-założycieli klubu. A to sięga roku 1976. Przez wiele lat byłem członkiem zarządu, ale nie przez cały czas, ponieważ pełniłem różne funkcje, które wykluczały zasiadanie w zarządzie.

Jako emeryt ma pan czas, aby wrócić do ukochanego klubu i zadbać o jego dalszy rozwój.

Koledzy uznali, że mam za dużo wolnego czasu. Obdarzyli mnie funkcję prezesa nie chcąc żebym nudził się lub – co gorsze – zszedł na złą drogę. Przyjąłem ją, będąc w pełni świadomy faktu problemów klubu. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy już tak wielcy jak kiedyś. Nie ma w WLKS tak dużych nazwisk jak bracia Dołęgowie, Dominika Misterska-Zasowska czy Aleksandra Klejnowska. W klubie jest jednak grupa młodzieży, która regularnie trenuje i warto jej poświęcić czas. Mamy niezwykle ciekawych juniorów zapasach, lekkiej atletyce, ale także w ciężarach. Powiedziałbym, że WLKS stoi dziewczętami. Nasze podlaskie dziewczyny są przedsiębiorcze. W zakresie sportu i nie tylko. Myślę, że po okresie stagnacji i rozchwiania rozpoczniemy normalną pracę. Trenerzy, którym chcemy zapewnić optymalne warunki, będą mogli pochwalić się swoimi wychowankami.

Czy celem WLKS będą jak najlepsze wyniki w sporcie seniorskim?

Mamy zdolnych juniorów, którzy być może kiedyś będą osiągać sukcesy wśród seniorów. Sport seniorski to zupełnie inna bajka. Do niego trzeba pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Do tego trzeba zapewnić warunki socjalne. Mimo wszystko dobrze byłoby mieć takie zmartwienia. Nie ma mowy o tym, żeby sprowadzać zawodników z zewnątrz. Jeżeli nam nie uda się zapewnić odpowiednich warunków to najzdolniejsi przejdą do innych klubów. To naturalna kolej rzeczy.

Wspominał pan o złotych czasach WLKS, kiedy symbolem klubu byli sztangiści. Co zdecydowało o dobrym okresie?

Na wynik sportowy składa się wiele elementów. W najlepszych czasach prężnie działał olimpijski ośrodek szkolenia. Został on zorganizowany wzorcowo. Jako jeden z niewielu w Polsce. Sportowcy mieli w Siedlcach zapewnione wszelkie sprawy sportowe, ale i naukę.

Co słychać u byłych zawodniczek WLKS?

Z satysfakcją patrzę, że zawodniczki WLKS skończyły studia wyższe i obecnie są wartościowymi członkiniami naszego społeczeństwa. Mają dzieci, które kiedyś też może zaczną trenować jakąś dyscyplinę. Miałem satysfakcję, ponieważ Dominika Misterska-Zasowska rozpoczęła pracę w Powiatowym Ośrodku Pomocy Społecznej. Pracuję z dziećmi, które nie miały łatwego startu życiowego. Przeniosła cechy z kariery sportowej na życie zawodowe.

Ile czasu potrzebuje WLKS, aby wyjść na finansową prostą?

Mam nadzieję, że oddłużymy się w sposób zorganizowany. Mamy trochę zaległości na rzecz miasta Siedlce. Przy przychylnym spojrzeniu uda nam się załatwić tę sprawę. A w codziennej działalności pomogą nam liczni sponsorzy, którym niedawno dziękowaliśmy na tradycyjnym spotkaniu.

Czy oddłużenie klubu to główny cel na 2019 rok?

Tak. Całkowite oddłużenie będzie trudne, ale nie może ono wpływać na bieżącą działalność. To naturalne, że pieniądze pożycza się i oddaje. W tej chwili najważniejsze jest pozyskiwanie środków na działalność.

Imprezą 2019 roku będą XXII Ogólnopolskie Igrzyska LZS?

W ubiegłym roku zorganizowaliśmy tę imprezę w ciągu miesiące. Planowanie kolejnej edycji już zaczęliśmy. To nam daje komfort. Możemy zabezpieczyć miejsca noclegowe i sprawy żywieniowe. Ze stroną sportową sobie poradzimy. Mamy też czas – co równie ważne – na znalezienie sponsorów. Tak to chcemy rozegrać.

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;