wtorek, 19 marca 2024r.

Robert Parzonka: Znam bolączki środowiska

Rozmowa z Robertem Parzonką, nowym prezesem Delegatury MZPN w Siedlcach.

Do niedawna prowadził pan Tygrysa Huta Mińska, który zakończył sezon na bezpiecznej lokacie. Ósme miejsce w tak konkurencyjnej lidze, a do tego naznaczonej covidem, to sukces.

Zgadza się, jak sięgniemy historią to Tygrys jeszcze dwa lata temu grał w Klasie A. Progres taki jak zdarzył się w przypadku klubu z Huty Mińskiej to nie norma. Wiadomo, złożył się na to szereg czynników: przebudowa kadry, zmiany organizacyjne i finansowe. Ósme miejsce to optymalne miejsce dla Tygrysa, bowiem wszystkie zespoły przed nami reprezentowały wyższy poziom sportowy. Aczkolwiek miałem apetyt na więcej, zakładałem sobie, że skończymy sezon na szóstym lub siódmym miejscu. Była ku temu szansa, ale ósme miejsce trzeba szanować. Rok był trudny, chwała chłopakom, że wytrzymali. Mam nadzieję, że kolejny rok w IV lidze będzie łatwiejszy.

Co dalej z Tygrysem? Jak poradzi sobie bez Roberta Parzonki?

Chciałem zrezygnować już zimą. Męczyły mnie dojazdy. Dojeżdżałem cztery razy w tygodniu po 140 kilometrów w obie strony, czasem jeszcze dochodziły do tego mecze i dodatkowe zajęcia. Mam swoją firmą, rodzinę, małe dziecko. Jestem taki, że jak za coś się biorę, to chcę to robić jak najlepiej potrafię, a nie na 20%. Chciałem odejść, ale prezes poprosił, bym dokończył ten projekt. Prezes jest moim przyjacielem, pomagam mu, jesteśmy stale na łączach. Za mojej kadencji zostało dogranych kilku zawodników i myślę, że wzmocnią zespół. Będą zmiany organizacyjne w klubie, ale będę starał się pomóc. Nie odcinam się od Tygrysa, nie będę tu oficjalnie w formie trenera, ale zawsze będę służył poradą. Będziemy działać, by praca wykonana w ostatnim czasie nie została zmarnowana Cieszy mnie to że jeszcze nigdy nie było tak wiele klubów z okręgu siedleckiego w IV lidze. Poza Tygrysem, Podlasiem, Mazovią, Pogonią II będzie jeszcze Naprzód, a być może Płomień.

W kilku wyborach brał pan ostatnio udział. To są specyficzne wydarzenia, a o siedleckich było głośno za sprawą nieco kompromitującego wystąpienia pana Mirosława Starczewskiego. Czy to był łabędzi śpiew w jego wykonaniu?

Prywatne wycieczki pana Starczewskiego były nie na miejscu. Obraził ludzi, którzy głosowali. Nikt nie został zmuszony do tego. W Siedlcach były suwerenne wybory i ich wynik trzeba uszanować. Walczyliśmy przecież o demokrację. Chyba ten stary układ bał się zmian. Przyszło nowe. Wyborów ostatnio miałem tyle, ile nie miałem w swoim życiu. Jeżeli ktoś by mi powiedział miesiąc temu, że będę zasiadał we władzach OZPN, to pewnie bym mu uwierzył, że będę prezesem to raczej nie, ale że będę w prezydium MZPN, a dodatkowo zostanę wybrany do ogólnopolskiego Stowarzyszenia Trenerów Piłki Nożnej to na pewno bym nie uwierzył. Jestem z ramienia tego związku delegatem na walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Będę wybierał prezesa PZPN. To taki mój american dream. Bardzo dziękuję za zaufanie, nie jestem osobą anonimową w piłce nożnej i sporcie. Grałem trzydzieści lat jako piłkarz, a dwadzieścia jako trener młodzieży, od ponad dziesięciu lat jako trener seniorów. Uważam, że to duże osiągnięcia jak na okręg siedlecki. Teraz mam nadzieję, że swoje doświadczenie wykorzystam do tego, by piłka w okręgu siedleckim i mazowieckim rozwijała się w jak najlepszym kierunku.

Będzie co robić w MZPN. Mazowsze jest większe od niektórych uczestników mistrzostw Europy. Jest więc co robić i ulepszać.

Szwankuje wiele rzeczy. Nie wyszliśmy mentalnie ze starego ustroju, a świat idzie do przodu. Zmian jest kolosalnie dużo, kilka dni temu mieliśmy pierwsze posiedzenie zarządu. Żeby zobrazować jak wielki jest to związek i jak wiele jest do zrobienia, to powiem, że na pierwszym zarządzie podjęliśmy 44 uchwały. Zarząd obradował siedem godzin. To tylko pierwsze posiedzenie, a tak naprawdę nie uchwaliliśmy nic. Zrobiliśmy tylko kilka poprawek. To pokazuje ile pracy czeka nas wszystkich. Za chwilę będą komisje opiniotwórcze do projektów, będą nowe projekty, zmiany w rozgrywkach juniorskich i seniorskich. Do tego dochodzi praca papierowa. Część naszego życia zmieni się diametralnie. Z drugiej strony będziemy starali się leczyć polską piłkę.

Czy reforma IV ligi to była konieczność? W ostatnich latach była o tym mowa, ale nic się nie zmieniało. Wersja z trzema grupami to była potrzeba chwili, ale przyszłość to jedna grupa IV ligi stworzenie nowego szczebla przejściowego między rozgrywkami wojewódzkimi a okręgowymi.

Jestem zwolennikiem zmian, ale nie drastycznych. Nie wiadomo, jak kluby zareagują finansowo, bo przez covid większość wydała część transzy w sezonie wiosennym. Samorządy cięły koszty. Klubów nie można utopić. Jestem zdecydowanie za reformą IV ligi, bo to absurd, by mistrz nie mógł awansować wyżej. Nieporozumieniem jest też to, że z ligi okręgowej awansuje sześciu mistrzów i trzech wicemistrzów. To jest paranoja i trzeba to uzdrowić. Wszystko, co będziemy robić, będziemy konsultować ze środowiskiem. Nie planujemy narzucać niczego klubom, damy im prawo wyboru. Związek ma być dla klubów, a nie odwrotnie. Będą konsultacje, projekty i kluby będą decydować, w jakiej lidze chcą zagrać. Na pewno będzie jedna centralna, dobrze zbilansowana i zbudowana marketingowo, wspomagana przez związek IV liga. To ma być wizytówka Mazowsza.

Czyli ten sezon będzie przejściowy? Najlepsze zespoły zostaną w IV lidze, a zespoły z okręgówki wejdą do V?

Jest kilka projektów, na razie nie mogę ujawniać ich szczegółów. Mogę powiedzieć, że napracowaliśmy się, jest pięć wariantów i kluby zadecydują, które są dla nich najbardziej optymalne. Każdy pomysł ma swoich zwolenników i przeciwników, ale decyzje muszą zostać podjęte.

Przejdźmy do tematu najbliższego ciału, czyli działalności okręgu siedleckiego. Jakie ma pan pomysły na funkcjonowanie delegatury MZPN w Siedlcach?

1 lipca oficjalnie obejmę funkcję kierownika delegatury. Będziemy mieli możliwość ustawodawczą i wykonawczą. Pomysłów jest wiele, przedstawiałem je w programie wyborczym. Od reformy piłki seniorskiej, przez reformę piłki młodzieżowej, całą strukturę działania związku, social media, po komisje, współpracę związku z nadzorowaniem, szkolenia, kadry powiatowe i regionalne. Jest tego tak dużo. Oby czteroletnia kadencja pozwoliła wszystko zrealizować. Świat nam uciekł, Europa nam uciekła. Jestem trenerem, który ciągle chce się rozwijać. Odwiedzam akademie w Polsce i za granicą. Wiem, jak to wygląda i wiem, że wiele rzeczy można wprowadzić. Nie chodzi o finanse, ale o samą organizację. Oczywiście po konsultacjach z klubami.

Jako trener, piłkarz i właściciel akademii widział pan wiele niedociągnięć, a wręcz patologii.

Wiele razy łapałem się za głowę. Znam te bolączki, będę oczekiwał współpracy środowiska. Sam nie zrobię nic i nie chce sam nic robić. Są działacze i trenerzy, którzy mają większe doświadczenie ode mnie. Wiem, że od każdego człowieka coś mądrego można wyciągnąć i będę to robił, składał w całą logiczną całość. Jest tego bardzo dużo. Jeśli ktoś oczekuje, że zrobimy to od ręki, to niemożliwe. Chcemy zmieniać, bo zmiany są konieczne.

Czy boli pana takie opinie, że jest pan tylko przedstawicielem światka trenerskiego, a inne, na przykład sędziowski, nie będą teraz miały łatwego życia?

Ja jestem też sędzią. Mam uprawnienia między innymi sędziowskie i trenerskie. Chcę grać w następnym sezonie jak skończę prace w Tygrysie. Tylko reżim fizyczny pozwoli na zachowanie sprawności umysłowej i ciała. Mam pomysł, by w jakiejś A klasie czy B klasie grać jeżeli zdrowie pozwoli, a na razie pozwala. W każdym środowisku są czarne owce, które trzeba odseparować. Będę zmieniał patologie w środowisku sędziowskim, trenerskim i działaczy. Zmiany są wszędzie potrzebne.

 

źródło i foto: własne

DODAJ KOMENTARZ

2 odpowiedzi

  1. Powodzenia! Ufam, że nowy zarząd wprowadzi wiele zmian. Co prawda są w nim przedstawiciele betonu, ale są chyba w mniejszości

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;