W latach 1932-34 Siedlce miały swojego reprezentanta w najwyższej piłkarskiej klasie rozgrywkowej. Był nim Wojskowy Klub Sportowy 22. pułku piechoty.
Klub powstał w 1922 roku na fali rozwoju piłkarstwa na terenie całej Polski. Trzy lata wcześniej powstał Polski Związek Piłki Nożnej, który czynił pierwsze starania, aby sformalizować i sprofesjonalizować futbol na ziemiach odrodzonej II Rzeczpospolitej.
Klub od zarania dziejów był wojskowy. Inicjatorem jego powstania był major Feliks Jaworski. Pierwszym meczem WKS były derby z KS Siedlce. Wojskowi przegrali 2:5. Ciekawą postacią był kapitan zespołu Henryk Picheta. Urodzony pod koniec XIX wieku we Lwowie. Jako 20-latek został przyjęty do Wojska Polskiego. Jako podchorąży został dowódcą dwóch kompanii w obwodzie siedleckim, w którym spędził blisko dekadę. Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, otrzymał Order Virtuti Militari, był gorącym propagatorem piłki nożnej.
Grał na prawym skrzydle. W sezonie 1927 pomógł WKS 22 pp w wygraniu Klasy A Okręgu Warszawskiego, a co za tym idzie uzyskaniu awansu do Ligi Okręgowej Lubelskiej. Nie dane mu było jednak w niej zagrać, ponieważ został przeniesiony do innej jednostki. Brał udział w kampanii wrześniowej, był pułkownikiem piechoty. Zmarł w 1985 roku w Londynie.
W 1926 do Siedlec trafił architekt przyszłych sukcesów – Kazimierz Hozer. Pochodzący z Bochni wojskowy objął funkcję dowódcy 22 pułku piechoty. Wraz z jego przyjściem rozpoczęły się złote czasy WKS 22 pp. Pięć lat potrzebował Hozer, aby wprowadzić siedlecki team do Ekstraklasy.
Niech nikt jednak nie pomyśli, że w pięć lat udało się stworzyć drużynę na miarę Ekstraklasy w oparciu o siedlczan lub piłkarzach z regionu. Siła WKS opierała się na powołaniach. „Do zasadniczej służby wybierano poborowych z… poznańskich klubów. Tak jak w Legii, Polonii albo Śmigłym – rekruci mogli wykazać się sportowymi umiejętnościami. Nie chodziło w tym przypadku o głośne nazwiska, ale gracze drugiego planu wielkopolskiej piłki potrafili osiągnąć poziom elity w rozgrywkach eliminacyjnych”. – możemy przeczytać w 52 tomie Encyklopedii Piłkarskiej Andrzeja Gowarzewskiego.
Siedlczanie w drodze do elity poradzili sobie z Rewerą Stanisławów (1:2, 6:1), WKS Równe (7:2, 8:0), WKS 82 pp Brześć (4:1, 2:1) oraz Naprzodem Lipiny (4:3, 2:1) i jako najlepsza drużyna okręgu lubelskiego zapracowali na historyczny awans. WKS 22 pp znalazł się w gronie 12 najlepszych drużyn w Polsce.
Awans do Ligi wywalczyła drużyna w składzie: Stefan Zenon Siadak – Stefan Pawlak, Zbigniew Wojtanowski – Stefan Czajka, Zenon Sroczyński, Leon Jakubowski – Eugeniusz Świętosławski, Franciszek Biegański, Czesław Bilewicz, Stefan Rusin (vel Rusinek), Stefan Sadalski. Trenerem zespołu był porucznik Stanisław Subocz. Rosjanin miał korzenie aż w Charkowie, choć legitymował się dyplomem stołecznej AWF (wówczas CIWF).
Współpraca Hozera z Suboczem układała się wzorowo. Jeszcze jeden cytat z encyklopedii Gowarzewskiego: „Obaj zarażeni byli pasją tworzenia dobrego futbolu na ugorze, potrafili także wśród miejscowych graczy wyłowić piłkarzy na miarę ligowych potrzeb. W siedleckim zespole przewijały się nazwiska wielu znanych zawodników, a nawet reprezentantów, jak Zenon Sroczyński, ale to za mało, aby sen trwał dłużej…”
Sroczyński był jednym z przedstawicieli poznańskiego zaciągu. Środkowy pomocnik, który spędził dwa lata w siedleckiej drużynie. Później trafił do Ekstraklasowej Warszawianki. Występował w stolicy aż do wybuchu II wojny światowej. W międzyczasie zadebiutował w reprezentacji Polski. „W istocie nie był błyskotliwym arcymistrzem futbolu, ale swą solidnością mógł pomóc każdej drużynie. Po wojnie jako sędzia prowadził ponad pół tysiąca gier (do drugiej ligi włącznie)” – czytamy w jego biografii w 51 tomie Encyklopedii Piłkarskiej.
WKS 22 pp zaczął przygodę z Ekstraklasą od wyjazdu do Łodzi. Przegrana 1:4 udowodniła, że gra w elicie to nie są przelewki. Historyczną, a zarazem honorową, bramkę dla Wojskowych zdobył Poznaniak Czesław Bilewicz po strzale z rzutu wolnego. Tydzień później do Siedlec zawitała Warta Poznań, czyli mistrz Polski sprzed trzech lat. Podopieczni Subocza – w obecności około 3000 widzów – wygrali 3:2, a dublet w meczu z ziomkami z Wielkopolski ustrzelił Bilewicz.
W czwartej kolejce WKS 22 pp wygrał 2:1 z Ruchem Hajduki Wielkie (dzisiaj Chorzów), i to na wyjeździe. Obowiązującą taktyką w tamtych czasach było ustawienie 2-3-5. „W latach 30. na strojach zawodników pojawiły się numery, zwykle podążano za brytyjskim zwyczajem i widziano drużynę w ustawieniu 2-3-5. Z jedynką grał więc bramkarz, z dwójką prawy obrońca, z trójką lewy obrońca, z czwórką prawy pomocnik, z piątką środkowy pomocnik, z szóstką lewy pomocnik, z siódemką prawoskrzydłowy, z ósemką – napastnik grający po prawej stronie środkowego, z dziewiątką – środkowy napastnik, z dziesiątką – napastnik grający po lewej stronie środkowego, z jedenastką – lewoskrzydłowy” – pisał Jonathan Wilson w książce pt. „Aniołowie o brudnych twarzach”.
W połowie rozgrywek siedlczanie mieli na koncie dziewięć punktów.
W następnej części o tragicznym wypadku, który był początkiem końca WKS
źródło: własne; foto: NAC