środa, 24 kwietnia 2024r.

Mateusz Grabda: Liczy się zespół. W sporcie nie ma miejsca na indywidualności

Wywiad z Mateuszem Grabdą, trenerem I-ligowego KPS Siedlce.

Mówi się, że prawdziwy zespół poznaje się po tym nie jak zaczyna, ale jak kończy. Na początku roku KPS walczył o utrzymanie, a teraz zaliczył imponującą serię zwycięstw.

Dla mnie był to dobry rok. Przede wszystkim cieszę się, że mogę być w Siedlcach i pracować w tym klubie. Patrząc na miejsce w tabeli w poprzednim sezonie można powiedzieć, że nie był to dobry sezon, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, czyli późne budowanie składu oraz niepewność czy klub wystartuje w I lidze, to uważam, że wykonaliśmy bardzo dobrą robotę. Przegraliśmy na początku osiem meczów z rzędu, a na końcu wygrywaliśmy mecze z wyżej notowanymi rywalami.

W tym sezonie zbudowaliśmy zespół taki, jaki oczekiwałem. Przed sezonem wykonaliśmy świetną pracę, miałem w 100 procentach wpływ kogo ściągaliśmy do zespołu. Są to wartościowi ludzie, a oprócz tego bardzo ambitni zawodnicy. Mieliśmy słabszy start, ale dopadły nas problemy związane z pandemią koronawirusa, a w okresie przygotowawczym nie mogliśmy liczyć na trzech zawodników, którzy byli na zgrupowaniu reprezentacji Polski juniorów. Musieliśmy przełożyć kilka spotkań, potem byliśmy na kwarantannie. Szukam jednak pozytywów i końcówka roku jest już świetna.

To był udany rok, ale na pewno też trudny. Najpierw emocje związane z walką o utrzymanie, potem pandemia koronawirusa plus później jeszcze kwarantanna.

Zgadza się, rok był trudny, ale człowiek cały czas zdobywa doświadczenie. Często najlepiej zdobywa się je właśnie wtedy, gdy zespołowi nie idzie. Trzeba problemy przezwyciężyć, wziąć je na klatę i pokazać charakter. Ogólnie nie lubię słowa problem, staram się to traktować jako wyzwanie, które trzeba pokonać.

Jestem człowiekiem, który lubi rywalizację. Mam zespół, który dobrze pracuje i pokazuje dobrą siatkówkę. Chcę się rozwijać jako trener oraz człowiek. Często zadaje sobie pytanie co mogę zrobić, aby być lepszą osobą każdego dnia. Osobiście cieszy mnie fakt, że ponownie współpracowałem z Michałem Bąkiewiczem przy reprezentacji Polski juniorów. Zdobyliśmy brązowy medal i mimo trudnego czasu, dostrzegam wiele pozytywów.

Sam początek pandemii koronawirusa wspominam dobrze, gdyż byłem w domu ze swoją rodziną. Ten czas był dla mnie fantastyczny. Po długiej rozłące i ciężkim sezonie, żona i dzieci mogły liczyć na większą moją pomoc. Wszyscy potrzebowali tego, abym był na miejscu. Myślę, że w sferze prywatnej wykorzystałem ten czas w 100 procentach.

Gdybym z miesiąc temu zapytał trenera jak ocenia obecny sezon, to mógłby pojawić się niedosyt. W grudniu, po czterech zwycięstwach z rzędu, atmosfera jest jednak zdecydowanie lepsza.

Grudzień jest dla nas znakomity. Wygraliśmy wszystkie cztery spotkania. Oczywiście nie graliśmy z czołówką ligi, ale rozgrywki są nieprzewidywalne. W ostatnim meczu graliśmy z beniaminkiem z Białegostoku, który jest w dole tabeli, a grał bardzo dobrze i nawiązał z nami wyrównaną walkę.

Tak jak mówiłem, początek sezonu mieliśmy słabszy, jednak trapiły nas problemy, na które nie mamy wpływu. Wybiła nas przerwa związana z kwarantanną. Daliśmy radę, a jeśli utrzymamy swoją formę w kolejnej rundzie, to liczę, że zrehabilitujemy się w kilku spotkaniach, w których wcześniej zawiedliśmy. Liczę, że udanie zakończymy 2020 rok zwycięstwem nad Krispolem Września.

Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeszcze kilka tygodni temu celem mógł być awans do pierwszej ósemki. Teraz KPS mierzy jeszcze wyżej, czy skupiacie się tylko na kolejnym meczu?

Oczywiście mamy swoje cele, ale nie podchodzę do zespołu i zawodników jak do maszyn. Muszę kolejny raz podkreślić, że mamy świetną drużynę. Ceniłem też poprzedni zespół, ale do tego mam nieco inne nastawienie. Wcześniej musiałem inaczej reagować, trzeba było wstrząsnąć szatnią, aby drużyna wróciła na właściwe tory.

Teraz mam grupę, która sama wie kiedy pracuje dobrze, a kiedy gorzej. Nie muszę ich ciągle motywować. Oni wiedzą po co się tutaj znaleźli i co chcą osiągnąć. Niektórzy jeszcze rok temu grali tylko na II-ligowym froncie. Cieszy mnie to, że sami się nakręcają do ciężkiej pracy. Nie unikamy oczywiście słabszych dni. Przychodzą momenty, gdy muszę zareagować. Czasami jest gorszy czas, w którym lepiej wypić piwo, obejrzeć Netfliksa i zregenerować głowę, niż męczyć się na sali. To są jednak wyjątki, które nie mają wpływu na całokształt. Bardzo chciałbym być w play-offach, a przed nimi zająć jak najwyższe miejsce w tabeli.

Kiedyś były reprezentant Polski powiedział mi, że nigdy nie osiągnął sukcesu w zespole, w którym nie było atmosfery. To był klucz do bardzo dobrych wyników.

Dla mnie aspekt psychologiczny jest bardzo ważny. W siatkówce nie ma miejsca na indywidualności. Liczy się cały zespół. Razem wygrywamy, razem przegrywamy. Jeśli komuś dzieje się krzywda, to wpływa to na cały zespół. To jest bardzo ważne i cieszę się, że mam właśnie taką drużynę. Pod względem sportowym jest kilka lepszych ekip od nas, ale pod względem mentalnym jesteśmy w czubie i wiele osób może nam tego zazdrościć.

2020 rok jest specyficzny również tego powodu, że od wielu miesięcy brakuje kibiców na trybunach. Trudno było przyzwyczaić się do gry bez fanów?

Zawodnicy robią to co kochają, pobierają za to pieniądze, ale wszyscy gramy dla kibiców. U siebie czujemy się dobrze i kibice, którzy wcześniej nas wspierali, zawsze dodawali nam sił. Bardzo żałujemy, że teraz ich nie ma z nami. Na boisku razem z libero mamy siedmiu zawodników, a oni są przysłowiowym ósmym graczem.

Mecze są transmitowane na Ipli oraz Polsacie Sport, ale przy pustych trybunach gra się smutno. Chcemy grać dla kibiców i dostarczać im radość swoją postawą. Brakuje nam ich dopingu, reakcji w trakcie meczu. Z niecierpliwością czekam na to, aż obostrzenia zostaną zniesione i zobaczę kibiców na trybunach. Ludzie potrzebują kultury, teatru, kin oraz sportu. Chciałbym, aby w 2021 roku wszystko wróciło do normalności.

 

źródło i foto: własne

 

DODAJ KOMENTARZ

3 odpowiedzi

  1. mam pytanie do Pana Nowaka. niedawno chodził Pan i płakał po całych Siedlcach że ARMS nie daje pomieszczenia na „dywany” do transmisji tv. agencja dała lokum a transmisji jak nie było tak nie. tak szczerze chodziło o transmisję czyli o kibiców czy o polityczny folwark(w czym jest Pan MISTRZEM).

      1. To będzie zapewne transmisja telewizyjna. Tu chodzi chyba bardziej co klub robi dla kibiców. Odpowiedź brzmi NIC

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;