Trwa niemoc koszykarek MKK Siedlce. Dzisiejszego wieczoru przegrały po emocjonującym spotkaniu z KKS-em Olsztyn 59:69.
Koszykarki MKK Siedlce podejmowały dziś trudnego rywala. Z KKS-em wprawdzie udało się wygrać w I rundzie tegorocznych rozgrywek 79:76, ale olsztynianki mają bardzo wyrównany skład i po ich ostatnich wynikach widać było, że są na równi wznoszącej.
Początkowe minuty dzisiejszego meczu pokazały, że olsztynianki są „w gazie”. KKS zaczął bardzo dynamicznie, konstruując ciekawe akcje pod koszem MKK, a poza tym dobrze broniąc pod własną „deską”. Siedlecki zespół potrzebował ponad 5 minut by zdobyć pierwsze punkty. Stało się to przy wyniku 0:14. Późne przebudzenie MKK skutkowało tym, że już od początku nasz zespół musiał odrabiać znaczące straty. Koleżanki do boju poderwała dobrze dysponowana Wioletta Wiklak. Po 10 minutach miejscowe przegrywały jednak 12:20.
Druga kwarta była zdecydowanie lepsza w wykonaniu siedleckiej drużyny. KKS nie był już tak skuteczny jak wcześniej, a nasze panie zaczęły łapać wiatr w plecy. Wiodącą postacią była w tej części Paulina Gajdosz, która wzięła na swoje barki ciężar zdobywania punktów. Przynosiło to efekty, gdyż przewaga systematycznie topniała. Na przerwę MKK schodził przegrywając 29:34.
Po przerwie siedleckie koszykarki z impetem ruszyły do odrabiania niewielkich strat. Skutecznie czyniła to Magdalena Kowalska, która zdobyła 6 punktów z rzędu. Kiedy za 3 trafiła Paulina Gajdosz, było 38:40. Wydawało się, że lada moment wynik obróci się na korzyść gospodyń. Niestety albo błędy, albo faule sprawiały, że KKS odskakiwał na 5-7 punktów. Było kilka momentów, w których MKK zbliżał się do przyjezdnych (42:25, 47:50, 49:52). KKS skutecznie egzekwował rzuty wolne po faulach naszych zawodniczek, co też miało swoje znaczenie.
Ostatnia kwarta w dalszym ciągu dawała nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie. Ale brakowało tej kropki nad „i” (czyt. wyrównania stanu meczu). Gdy za sprawą liderki Kariny Różyńskiej KKS wyszedł na prowadzenie 62:53 w 34 minucie, zrzedły miny kibicom na hali OSiR-u. Nadzieje przywróciły dwa trafienia Katarzyny Agnieszczak. Niestety, znów dała o sobie znać Różyńska, której celny rzut za trzy przy stanie 64:57 przesądził o wyniku tej konfrontacji. Pozostawały jeszcze wprawdzie 3 minuty ale nie udało się odwrócić losów meczu.
Przegrana z Olsztynem smuci, tym bardziej, że została poniesiona na własnym parkiecie, który powinien być przecież atutem. Gra MKK nie wyglądała źle. Była walka, agresywność. Czego zabrakło? Koncentracji w kilku momentach, w dalszym ciągu skuteczności oraz dominacji pod oboma koszami. W drużynie z Olsztyna punktowało 5 zawodniczek. Najbardziej dał się we znaki tercet: Karina Różyńska, Barbara Skowronek, Alicja Minczewska. Dokładając do tego zbiórki w liczbie ponad dziesięciu u trzech zawodniczek (Skowronek, Joanna Markiewicz, Natalia Żukowska) mamy zarys przewagi KKS-u.
U nas z dobrej strony pokazała się Wioletta Wiklak, swój poziom trzymała wielokrotnie poniewierana przez rywalki Paulina Gajdosz a Magda Kowalska też zdobyła cenne punkty. Bolączką MKK były dziś rzuty za 3 punkty, których jak dotąd nigdy nie brakowało.
Szkoda straconych punktów i nikt nie ma wesołej miny po porażce, ale gramy dalej. Za tydzień wyjazd do Swarzędza a przed świętami mecz w Warszawie z AZS UW. Z tych wyjazdów trzeba przywieźć punkty (najlepiej 4). Świąteczny prezent w takiej formie mile widziany. Niemożliwe? W sporcie wszystko jest możliwe. Potrzeba umiejętności (a tych nie brakuje), realizacji zaleceń taktycznych (koniecznie do poprawy), koncentracji w całym spotkaniu (różnie bywało) i poprawienia celowników (bezwzględnie!). Trzymamy kciuki!
OPINIA POMECZOWA
Arkadiusz Mazurkiewicz: Początek fatalny. Mogło się wydawać, że był decydujący i zaważył o losach spotkania ale niekoniecznie. Przecież w trzeciej kwarcie dopadliśmy przeciwnika. Kilkakrotnie zbliżyliśmy się na 2-5 punkty, jednak głupie starty i skuteczność, która znów dziś zaszwankowała sprawiły, że nie udało się przechylić szali na naszą korzyść. Często niepotrzebnie były podejmowane próby rzutów za 3 punkty, co w kolejnym meczu nie jest naszą mocną stroną. Zamiast szukać gry pod koszem uparcie rzucaliśmy za 3 lub też z pół dystansu. Zabrakło zróżnicowanej gry jeśli chodzi o pole punktowe. Nie bez znaczenia była też gra pod deską, którą ku mojemu zdziwieniu wygrywał KKS. Ponadto kiedy przeciwnik zauważył, że sędziowie często gwiżdżą faule w pojedynkach 1 na 1, zaczął tak grać i wykorzystywać rzuty wolne.
Galeria zdjęć z meczu autorstwa Macieja Sztajnerta
10.12.2011, 19.30 – Siedlce (Hala OSiR)
I liga centralna, gr. A: MKK Siedlce – KKS Olsztyn 59:69 (12:20, 17:14, 20:18, 10:17)
MKK: 10. Magdalena Kowalska 15 (1×3), 15. Wioletta Wiklak 14, 5. Paulina Gajdosz 12 (1×3, 6 asyst), 16. Katarzyna Agnieszczak 6 (7 zbiórek), 13. Katarzyna Ćwiklińska 4 (6 zbiórek), 14. Justyna Okulska 2, 20. Ewelina Skardzińska 2 (6 zbiórek), 21. Agata Pacuszka 2, 22. Kamila Petryka 2 (4 asysty), 9. Paulina Czachor.
KKS: 4. Karina Różyńska 23 (5 asyst), 12. Alicja Minczewska 14, 8. Natalia Żukowska 12 (14 zbiórek), 14. Barbara Skowronek 12 (13 zbiórek), 7. Joanna Markiewicz 8 (11 zbiórek, 7 asyst, 5 przechwytów), 9. Emilia Rutkowska, 11. Iwona Polak, 17. Ksenia Zajączkowska, 19. Jolanta Wichłacz.
Pozostałe wyniki:
MUKS Kórnik – MKK Sokołów Podlaski 59:87,
AZS Uniwersytet Gdański – GTK Wejherowo 51:41
AZS UW Warszawa – Lider AZS II Swarzędz 72:69,
Pauza: SMS PZKosz Łomianki
1. |
MKK Sokołów S.A. Sokołów Podlaski |
11 |
19 |
773 – 713 |
2. |
AZS Uniwersytet Warszawski |
11 |
19 |
766 – 724 |
3. |
KKS Apteki Arnika Olsztyn |
11 |
18 |
809 – 775 |
4. |
GTK Wejherowo |
11 |
16 |
811 – 768 |
5. |
MKK Siedlce |
11 |
16 |
748 – 778 |
6. |
AZS Uniwersytet Gdański |
11 |
16 |
720 – 757 |
7. |
SMS PZKosz Łomianki |
10 |
15 |
700 – 612 |
8. |
Lider AZS II Swarzędz |
10 |
14 |
624 – 646 |
9. |
MUKS Kórnik |
10 |
11 |
655 – 833 |
źródło: własne / PZKosz; foto: Maciej Sztajnert