piątek, 19 kwietnia 2024r.

Nie ma Walla, nie ma „Kowala”

Siedlecki Klub Koszykówki z końcem ubiegłego roku rozwiązał kontrakt z Pawłem Kowalczukiem. To drugi koszykarz po Danielu Wallu, z którym SKK rozstał się w ostatnim czasie. Postanowiliśmy zadać popularnemu „Kowalowi” kilka pytań.

Paweł Kowalczuk powrócił do SKK tuż przed obecnym sezonem. Miał być pierwszoplanową postacią i nic nie zapowiadało jakichkolwiek komplikacji. Przygotowywał się z zespołem do rozgrywek. Zagrał w ośmiu meczach kontrolnych. Niestety przed inauguracyjnym meczem w Poznaniu pojawiły się problemy zdrowotne, które wykluczyły „Kowala” z gry w I rundzie. Gdy Paweł zaczął już wychodzić na prostą (wznowił treningi) klub poinformował, że rozwiązuje kontrakt z 35-letnim środkowym.

Paweł Kowalczuk w swoim pierwszym zetknięciu z SKK Siedlce (w sezonie 2011/2012) stworzył z Łukaszem Ratajczakiem jeden z lepszych podkoszowych w I lidze. Po wspomnianym sezonie Kowalczuk odszedł do II-ligowego teamu. Wybrał ofertę klubu Wilki Morskie Szczecin, którego włodarze mieli spore ambicje, by znaleźć się w niedługim czasie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. I to się stanie. Wilki Morskie z Pawłem w składzie, najpierw uzyskały promocję do I ligi, a dobre występy na tym poziomie w kolejnym sezonie sprawiły, że klub dostał zaproszenie na grę w TBL. Tyle tylko, że w jeden z filarów ekipy ze Szczecina (Paweł Kowalczuk) notujący ponad średnio 7 pkt na mecz i 5 zbiórek, wybrał ofertę SKK.

„Kowal” grał wiele lat w najwyższej lidze (AZS Koszalin, Polpak Świecie, Polpharma Starogard Gdański, Trefl Sopot, Asseco Prokom Gdynia) oraz przez pewien czas rozwijał swoje umiejętności za oceanem. W sezonie 2011/2012 odgrywał znaczącą rolę w drużynie SKK (10,6 pkt na mecz; 2,1 asysty; 6,4 zbiórki) i po dwóch latach powrócił do Siedlec. Niestety drugie „podejście” nie było udane. Pawłowi życzymy powodzenia w dalszej karierze!


Michał Michalski: Z jakimi nadziejami wiązałeś się po raz drugi z klubem z Siedlec?

Paweł Kowalczuk: Miałem jak najlepsze wspomnienia z pierwszego roku naszej współpracy. Wtedy to był nasz wspólny wysiłek na boisku i poza nim. Każdy dokładał coś od siebie i wszystkie elementy dobrze do siebie pasowały. Miałem nadzieję, że  tym razem będzie podobnie. I do pewnego momentu tak było. Po turnieju Mazovia Cup byłem bardzo dobrej myśli. Nie chodziło nawet o fakt naszych zwycięstw, tylko o sposób w jaki graliśmy. Nabieraliśmy pewności siebie.

W klubie z Siedlec spotkałeś się ze starymi znajomymi jeszcze z poprzedniego zetknięcia z SKK. Jak wspominasz pamiętny dla SKK sezon 2011/2012?

Fakt, że pracowalibyśmy w podobnym składzie był jednym z czynników dla których zdecydowałem się podpisać kontrakt w Siedlcach. Tamta drużyna była wyjątkowa. Tworzyliśmy ją w sposób naturalny. Trochę nam to zajęło czasu, bo na początku nie szło nam specjalnie dobrze. Najważniejsze było to, że błyskawicznie reagowaliśmy na wszystko, co się działo na boisku. Nie pozwalaliśmy, żeby ktoś nas zaskoczył więcej niż raz. Reakcja była natychmiastowa. Nie czekaliśmy do time-out’u, czy do końca kwarty. Relacje trenerzy-zawodnicy były bardzo dobre tak, że wyciągaliśmy od siebie wszystko co najlepsze. Pod koniec sezonu rozumieliśmy się prawie bez słów. Trener zaufał nam, a my trenerowi. Pamiętam jak rozmawiałem z Mariuszem Bacikiem, który powiedział, że oglądali i analizowali naszą grę całymi godzinami i dalej nie wiedzą jak my właściwie bronimy. Mieliśmy kilka swoich sztuczek. Fajnie było być częścią takiej drużyny.

Twoje drugie podejście do SKK Siedlce nie było szczęśliwe. Po przepracowaniu okresu przygotowawczego przytrafiła Ci się dolegliwość, która wyłączyła Cię z gry aż do tej pory? Co się stało?

Na klubowej fizjoterapii doszło do bardzo groźnego urazu. Wszystkie dość mocne zabiegi (masaż łokciem i głębokie rozgrzewanie) koncentrowały się w okolicach lewego biodra, gdzie w efekcie doszło do uszkodzenia naczynia krwionośnego. Fala uderzeniowa przez całą lewą nogę i masaż zaraz potem pchnęły w to miejsce masę krwi, która spowodowała w tym punkcie niebezpieczny i narastający zator. Zaraz po zabiegu nie czułem się dobrze, a sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę. W rezultacie trafiłem na SOR a potem na oddział szpitalny gdzie przeleżałem jak to określił lekarz „w stanie zagrażającym życiu” kilka dni. To był bardzo nerwowy czas dla mnie i dla mojej rodziny. Przez pierwszy miesiąc mogłem tylko leżeć i czekać na działanie leków na rozrzedzenie krwi. Wstawanie lub siedzenie musiało być ograniczone do absolutnego minimum. Ból był nie do zniesienia. Pocieszające były badanie USG oraz badania krwi, które poza tym jednym miejscem potwierdzały ogólny, bardzo dobry stan mojego układu krwionośnego.

Jak obecnie wygląda stan Twojego zdrowia? Wróciłeś już do treningów?

Wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że niedługo wrócę do pełnej sprawności. W tym momencie wracam do trenowania. Jest to nawet wskazane dla mnie z medycznego punktu widzenia. Nie mogę jeszcze wchodzić na wysokie obciążenia, ale powoli zwiększam intensywność. Biegałem już kilka ostatnich tygodni na sali w Siedlcach.

Na jaki czas miałeś podpisany kontrakt z klubem z Siedlec?

Kontrakt był podpisany na cały sezon 2014/2015.

Według kontraktu wobec 3-miesięcznego braku gry, włodarze mogli rozwiązać z Tobą umowę, co też uczynili. Jak to wygląda z Twojej strony?

Dokładnie po upływie trzech miesięcy do mnie i do mojego agenta przyszło pismo z natychmiastowym rozwiązaniem umowy. Nie podlegało to negocjacji. Nie było to poprzedzone spotkaniem, pismem czy chociażby telefonem ze strony Klubu.

Rozumiem, że w tym momencie jesteś wolnym zawodnikiem. Po otrzymaniu pisma z klubu rozwiązującego kontrakt, szukałeś innych pracodawców?

Interesowała mnie jeszcze tylko jedna opcja, ale w końcu nie doszliśmy do porozumienia przed zamknięciem okienka transferowego. W najbliższym czasie byłbym i tak bardziej trenerem niż zawodnikiem.

Wiceprezes SKK Michał Golik stwierdził, że gdy będziesz gotowy do gry, klub byłby skłonny ponownie nawiązać z Tobą współpracę. Jak się na to zapatrujesz?

Uważam, że to miłe.

Zapewne będziesz śledził losy SKK Siedlce do końca sezonu. Sądzisz, że zespołowi uda się zająć bezpieczne miejsce i uniknąć nerwowych barażów?

Zespół ma nowego trenera więc sporo się pewnie zmieni. Zadanie jest na pewno trudne, ale myślę, że wykonalne. To naprawdę fajny team i liczę na to, że wszystko ułoży się po ich myśli. Ostatnio idzie im całkiem nieźle. Miejmy tylko nadzieję, że nie wykorzystali całego przysługującego im w tym sezonie zapasu szczęścia podczas tej dramatycznej końcówki z Prudnikiem (śmiech).

Czego życzyć Pawłowi Kowalczukowi oprócz zdrowia?

Kochanowski twierdził „że nic nad zdrowie”. I miał rację.

 


METRYCZKA – Paweł Kowalczuk

Data urodzenia: 23.01.1980 (35)
Wzrost: 208 cm
Pozycja: środkowy

Przebieg kariery:
1996-1998 AZS Koszalin
1998-2000 Prokom Trefl Sopot
2000-2002 St. Francis (NCAA) Stany Zjednoczone
2003-2006 AZS Koszalin (PLK)
2006-2007 Polpak Świecie (PLK)
2007-2008 Zastal Zielona Góra (I liga)
2008-2009 Polpharma Starogard Gdański (PLK)
2009-2010 Trefl Sopot (PLK)
2010-2011 Asseco Prokom Gdynia (PLK)
2011-2012 SKK Siedlce (I liga)
2012-2014 STK Wilki Morskie Szczecin (I liga)
2014-2015 SKK Siedlce (I liga)

 

źródło: własne; foto: legionisci.com

DODAJ KOMENTARZ

10 odpowiedzi

  1. Szkoda, szkoda bo zawodnik z dużym doświadczenie, warto nawet mieć takiego zawodnika na ławie żeby wspierał i pomagał zespołowi ( tj. było to często widać na meczach jak p. Paweł klękał i przeżywał mecz z całym zespołem )
    Z pewnością zawodnik oddany dla klubu, szkooooda szkooooda, ale może jeszcze będzie okazja….

  2. …sezon kontuzji, a może warto zainwestować w dobrego fizjoterapeutę, zrobić co najmniej dwa razy w tygodniu zajęcia poprawiające stan fizyczny zajęcia na basenie z fizjoterapeutą, może wtedy będzie mniej kontuzji ?

    Nie rozumiem dlaczego w klubie, w dyscyplinie tak podanej na kontuzje jest omijany basen, zajęcia z masażystą, jak widać u siatkarzy kontuzji aż tyle nie ma…. ale INTENSYWNE zajęcia na basenie z DOBRYM! fizjoterapeutą są widoczne i są na plus !!

    PANOWIE Z ZARZĄDU po naukę, po naukę !! Kontuzje z chmury się nie biorą, są tego przyczyny…. a jak widać w SKK to plaga…. czy to nie dziwi?

  3. Kris czytaj ze zrozumieniem ze uraz na :klubowej fizjoterapii; nie jest to urazz na boisku…u siatkarzy nie ma kontuzji bo to sport bezkontaktowy a koszykowka to zupelnie inna gra. Wielka szkoda ze nie grał w tym sezonie to bardzo dobry doswiadczony zawodnik z nim w skladzie SKK plasowaloby sie duzo wyzej w tabeli.Wielka przyjemnosc byla patrzec na gre Kowalczuka technike umiejetnosci teraz pozostaje ogladanie braku checi i techniki u powolnego Ratajczaka i słabego Gawrzydka 🙁
    Panie Pawle zycze szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.

  4. Zawodnik profesjonalny, zachowanie Klubu głęboko nieprofesjonalne!
    Założę się, że nikt z „góry” nawet nie zainteresował się zdrowiem Pana Pawła.
    Szkoda…wielka szkoda i wstyd.

  5. No tak , najpierw okaleczą a potem … „pa pa bo pan nie grał”. Przecież to jakiś absurd. To nawet nie jest kontuzja tylko zwykłe uszkodzenie z winy osoby, która powinna właśnie pomagać, aby kontuzji nie złapać. A klub zamiast wziąć na klatę to jakieś dziwne akcje. Słabe to jest i tyle …

  6. Żal mnie ogarnia jak widzę co władze klubowe robią z zawodnikami. Zachowania p. prezesa trochę pozostawiają do życzenia, niej jednokrotnie krzyczy na meczach do swoich zawodników co nawet już nie jest nawet śmieszne. Nie twierdzę, że trzeba opiekować się kontuzjowanym zawodnikiem do końce jego życia, ale rozwiązanie kontraktu to po prostu cięcie kosztów – na człowieku który mnie czy raczej więcej wniósł do Siedleckiej koszykówki. Dlaczego jeden człowiek siedzi na tym samym stołku tyle lat? Może trzeba zacząć od porządków ale od samej góry? W normalnych klubach za brak wyników odpowiadają również władze klubowe.

  7. No ja rozumiem – każdy kontrakt można rozwiązać. Takie prawo. Zgoda. Wcale nie trzeba się spotykać z kimkolwiek. Jeśli takie są warunki dla skutecznego rozwiązania współpracy – zgoda.
    Ale czy fakt narażenia życia swojego zawodnika przez indolencję umysłową pseudo-fizjoterapeuty zatrudnionego i działającego na rzecz Klubu nie powinien w tym przypadku stanowić okoliczności wykluczającej zerwanie współpracy przez Klub? Czy może ta choroba (indolencji) z fizjoterapeuty przeszła też na Zarząd Klubu?
    Wszystko oczywiście może wyjaśnić sąd w długim postępowaniu, ale czy dla samego Klubu i Miasta nie byłoby lepiej powiedzieć: „Przepraszam, pomyliliśmy się, Panie Kowalczuk. Zapraszamy do rozmowy. Na pewno się dogadamy”. Przecież gdyby była zła wola w Zawodniku, to posłał by ten Klub do sądu już jednym telefonem do swojego adwokata ze szpitala…

  8. Prawda jest taka, że SKK to Siedlecki Klub Kontuzji. Policzcie, jeśli jesteście w stanie, ile zawodników, od rozpoczęcia gry klubu w 2 lidze, miało poważne kontuzje. 10 i więcej… To nie były zwykłe skręcenia stawu skokowego tylko zrywanie ACL’ów, achillesów itp. Podpisywanie kontraktów z zawodnikami, który byli po poważnej kontuzji….
    Cały klub to jest porażka … Ciekawe czy kiedykolwiek wysoka ekscelencja p.prezes był na całym treningu drużyny, zobaczyć w jaki sposób są prowadzone „przygotowania” do kolejnych porażek JEGO drużyny…. Podobno zna się na koszykówce – akademickiej ….
    Czy ochrona hali, która tak okupuje jedno miejsce przy barierkach, nie powinna zrobic porzadku i wyprowadzic osób ktore mogą byc pod wplywem % ?? Jak nie, to nastepnym razem wszyscy kibice powinni pojsc na karniaka do Tenczy.
    Pozdrawiam
    PS. precz z komunom !

  9. Nie ma to jak uczciwe traktowanie zawodników. Najpierw zrobić krzywdę a potem wywalić bo nie może grać. Kowal wnosił do tej drużyny więcej niż samą grę jako zawodnik i „spece” od koszykówki powinni byli to zauważyć. Drużyna tworzy się przez jakiś czas i wyrzucanie z niej ludzi którzy stanowią ważny element to rzucanie piłki do własnego kosza. Gratulacje dla Zarządu… A propozycja odnowienia kontraktu „jak będzie gotów do gry” po jego zerwaniu w momencie kiedy właściwie jest gotów do gry to rzeczywiście – miłe.

  10. Moim zdaniem Klub zachowal sie gleboko nieprofesjonalnie. Jak mozna w Ten Sposob postepowac? Kowal gral znakomicie, to przeciez doswiadczony i wspanialy zawodnik. Kiedy pojawil sie natomiast problem zdrowotny klub wypial sie serdecznie i stwierdzil ze to nie ich problem. Jasne- najlatwiej rozwiazac umowe z zawodnikiem. Ale zeby zadbac o powrot Do zdrowia i formy Kowala. .. nieee to juz zbyt wiele. Przykro czytac takie wywiady Bo czlowiek dochodzi Do wniosku: nie ma problemow, wszystko idzie dobrze- chcemy cie miec, jestes nam potrzebny; pojawia sie problem- nie chcemy cie, nie jestes nam potrzebny. ..

    Przykre, jednak prawdziwe….
    Kowal Zycze szybkiego powrotu do zdrowia i formy!

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;