środa, 24 kwietnia 2024r.

Sportowe love #2

Ostatnie dwa mecze siedleckich rugbistów, a szczególnie ten z Orkanem, dobitnie pokazały, że polskie rugby potrzebuje zmian. Czy działacze Polskiego Związku Rugby znajdą recepty na choroby trawiące ten sport?

Polskie rugby jest sportem półamatorskim. PZR w ciągu kilku ostatnich lat podjął się wielu działań, aby nadać tej dyscyplinie większego blasku i rozgłosu. Pojedyncze akcje marketingowe dawały chwilowy efekt, jednak nie przekładały się w na dłuższą metę na ogólny stan rugby.

Na początku maja z prowadzenia kadry piętnastek po 2,5-letniej pracy zrezygnował Marek Płonka. Wydaje się, że szkoleniowiec doszedł do ściany i zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie niczego więcej wycisnąć z biało-czerwonych rugbistów. Choć swoje powody tłumaczył na łamach sport.trojmiasto.pl nieco inaczej: – Używając terminologii szkolnej w polskim rugby mamy niż demograficzny. W ekstralidze zmniejsza się liczba rugbistów, którzy mogą z powodzeniem rywalizować na międzynarodowej arenie, a ci co grają za granicami Polski nie zawsze otrzymują zwolnienie na mecz – mówił Płonka.

Wiele osób ze środowiska rugbowego twierdzi, że nowym szkoleniowcem powinien być ktoś z zewnątrz, obcokrajowiec. Polski Związek Rugby już zatrudnił na stanowisko trenera siódemek Blikkiesa Groenewalda, który nieco ponad pół roku temu gościł w Siedlcach. Władze PZR dbają o rozwój siódemek, ponieważ od 2016 roku ta odmiana rugby będzie jedną z konkurencji olimpijskich. Powszechnie wiadomo, że zdecydowanie łatwiej pozyskać dotacje ministerialne na dyscypliny znajdujące się w programie Igrzysk.

Dla Pogoni najważniejsza jest jednak formuła Ekstraligi. Ostatnie dwie reformy wyszły bokiem siedlczanom, ponieważ zarówno na koniec poprzedniego, jak i obecnego, sezonu przy skrócie MKS w tabeli pojawi(ła) się 5. Jednym z pomysłów na usprawnienie zmagań polskich rugbistów jest zmiana systemu rozgrywek z jesień-wiosna na wiosna-jesień. W naszej strefie klimatycznej ten pomysł wydaje się mieć spory sens. Efektem zmian może być rozegranie drugich mistrzostw Polski jeszcze w 2016 roku, a następnie po przerwie zimowej rozpoczęcie sezonu 2017.

Kosmetyczne zmiany jednak nic nie dadzą. W tym sezonie ze zmagań wycofała się Posnania Poznań, ogromne problemy kadrowe przeżywa też Orkan Sochaczew. W tym momencie jest w Polsce pięć drużyn spełniających ekstraligowe normy (Arka, Budowlani Łódź, Lechia, Ogniwo i Pogoń). Zwolennikiem zamknięcia ligi w 5-osobowym składzie jest trener Andrzej Kozak. Minusem tego pomysłu jest powiększanie, a nie zasypywanie, przepaści pomiędzy czołówką a resztą drużyn, a także kiszenie się we własnym sosie. Być może lepszym wyjściem byłby podział na dwie 5-zespołowe grupy (północną i południową). Tyle tylko, że kandydatów do stworzenia mocnej ósemki brakuje, a co dopiero mówić o dziesiątce…

Władze PZR mają ciężki orzech do zgryzienia. Czy związkowi decydenci znajdą sposób na uleczenie polskiego rugby i pogoń za Europą?

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;