piątek, 19 kwietnia 2024r.

Bartosz Tarachulski: Nie chcemy robić kominów płacowych

Rozmowa z trenerem Pogoni Siedlce, Bartoszem Tarachulskim.

Pogoń ma za sobą trudny sezon. Nie tylko przez koronawirusa, ale też przez to, że do utrzymania nie wystarczyło zdobycie 46 punktów.

Tak, to był naprawdę trudny sezon. Cieszymy się, że zdołaliśmy utrzymać się w lidze, ale niedosyt pozostał, bo zabrakło nam zaledwie dwóch punktów do tego, żeby zająć miejsce barażowe. W ostatnich meczach pokazaliśmy siłę fizyczną i to, że potrafimy grać dobrą piłkę. Gdybyśmy doszli do baraży, to mielibyśmy realne szanse na to, by awansować do I ligi. Szczególnie szkoda dwóch punktów straconych w meczu ze Skrą Częstochowa, kiedy przy prowadzeniu 1:0 mieliśmy mecz pod kontrolą i później wszystko potoczyło się tak, że ledwo uratowaliśmy remis. Gdybyśmy wygrali, to byłoby inaczej.

Wiele było nieudanych meczów, a przegrane Pogoni przypadały głównie w środy. Czy znalazł pan powód porażek z Olimpią, Gieksą czy Górnikiem Polkowice?

Graliśmy mecze co trzy dni i bywało różnie z regeneracją. Nie było wcześniej takich sytuacji. Zauważyłem, że jak drużyna w jednym meczu dawała z siebie wszystko, to w kolejnym miała problem. W tej rundzie rewanżowej zdobyliśmy najwięcej punktów i zostaliśmy Rycerzami Wiosny, więc zawodnikom należy się szacunek. Wygraliśmy z drużynami, które na koniec awansowały. Zdarzały nam się potknięcia, żałuję meczu z Olimpią Elbląg, w której grało wielu młodych zawodników. Taka jest piłka. Mimo wszystko możemy być zadowoleni z tego trudnego sezonu.

Różnymi przejściami i wygranymi powstała drużyna, która już przeszła do historii. Teraz trzeba znowu budować niemal od podstaw.

Część zawodników odeszła do innych klubów. Nie mieliśmy na to wpływu. Z niektórymi nie przedłużyliśmy kontraktu. Mamy mało czasu. 28 sierpnia rusza liga, wcześniej gramy Puchar Polski. O typowych przygotowaniach nie ma mowy. Trzeba szybko budować drużynę i uzupełnić skład tam gdzie mamy luki po zawodnikach.

Nie będzie czasu na testy. Jeżeli będą transfery, to powinny być konkretne.

Prowadzimy rozmowy. Wiadomo, że chcemy sprowadzać takich piłkarzy, by stali się wzmocnieniem składu. Zobaczymy co z tego wyniknie. Zawodnicy mają kilka propozycji i wybierają klub, który im najbardziej pasuje.

Czy Pogoń jest klubem, który przyciąga zawodników? 

Prowadziliśmy rozmowy z niektórymi piłkarzami, ale oni zdecydowali się odejść do III ligi. Dostali tam warunki takie, które – moim zdaniem – są za duże nawet na II ligę. Nie chcemy robić kominów płacowych, bo z doświadczenia wiem, że to nie jest dobre dla atmosfery panującej w drużynie. Zawodnik, który przyjdzie nie może zarabiać trzy razy tyle niż pozostali.

Odkryciami koronawiosny byli Norbert Wojtuszek i Marcin Kozłowski II. Czy w kolejce czekają kolejni?

Cieszę się, bo Wojtuszek jesienią prawie nie grał, a wiosną zaistniał na innej pozycji. Pokazał się z bardzo dobrej strony, ma spory potencjał. Myślę, że jeszcze chwila i kluby z najwyższej ligi będą się nim interesować. Kozłowski za to pomógł nam strzeleniem ważnych bramek. Wielu chłopaków zrobiło progres, ale nie chcę nikogo wyróżniać. Każdy dostawał szansę. Doszli zawodnicy odwieszeni i zarządzanie szatnią nie było proste. Aspiracje do gry mieli wszyscy, a mogło występować jedenastu. Staraliśmy się – jako sztab – każdemu dawać szansę w mniejszym lub większym stopniu. Odwdzięczali się strzelanymi bramkami. To było siłą Pogoni, że każdy dołożył swoją cegiełkę.

Gościł pan na meczu w Radzyniu Podlaskim i miał okazję obserwować pucharowego rywala. To klub, który w porze spotkania 1/32 finału Pucharu Polski będzie na innymi etapie przygotowań niż Pogoń.

Mieliśmy krótkie urlopy. Ja swój przerwałem i pojechałem do Radzynia Podlaskiego na mecz z Chełmianką, żeby zobaczyć naszego przeciwnika i muszę powiedzieć, że grał dobrze. Na pewno to nie będzie dla nas spacerek, aby awansować do następnej rundy. Jako drużyna z wyższej klasy rozgrywkowej zrobimy wszystko, by przejść od następnej rundy. Zauważyłem, że piłkarze Orląt walczyli o każda piłkę. Ich umiejętności techniczne były niezłe, chociaż zdarzały się im błędy. Dawali z siebie wszystko i trzeba będzie przeciwstawić się tym samym.

II liga w przyszłym sezonie będzie składała się z 19 drużyn. Zapowiada się kolejny trudny sezon…

Nie wiadomo, co z ujemnymi punktami. Na razie mamy ich sześć, ale będziemy się odwoływać. Zobaczymy, jak to będzie. Nie jest łatwo zaczynać z minusowymi punktami. To siedzi w głowie. Trzeba wygrać dwa mecze, żeby wyjść na zero. Tego się obawiam, ponieważ wiem, że kolejna trudna liga przed nami. To, co było to historia. Znów przed nami ciężka praca, aby wywalczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli. Życzyłbym sobie, żeby drużyna zdobywała punkty.
Czy to możliwe, by kadra była kompletna na ostatni weekend sierpnia?

Nie chcemy budować zespołu na wariackich papierach. Musimy dokonywać przemyślanych ruchów. Kilku zawodników rozmawiało z nami, ale zdecydowali się na inne kluby, poszli do wyższej ligi. To naturalna rzecz. Szukamy wzmocnień i mam nadzieję, że do pierwszego meczu ligowego będziemy mieć odpowiednio silny skład.

Czy jest szansa, by któryś z wypożyczonych piłkarzy wrócił do Pogoni?

Zarówno Firlej, jak i Sadzawicki, to ogniwa, które sporo znaczyły dla naszego zespołu. Fajnie, by wrócili do nas. Zobaczymy, jak będzie. Wypożyczenia się skończyły, więc wrócili do swoich klubów – odpowiednio do Korony Kielce i Stali Rzeszów. Firlej to dobry napastnik o dużym potencjale. Zawsze mu powtarzałem, że musi częściej uderzać na bramkę. Posłuchał mnie dopiero w ostatniej kolejce w Stalowej Woli.

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;