piątek, 26 kwietnia 2024r.

Marcin Nowak: Igrzyska się odbędą

Rozmowa z Marcinem Nowakiem, szefem Polskiej Misji Olimpijskiej Tokio 2020.

Czy myśli pan, że groźba przełożenia Igrzysk Olimpijskich w Tokio jest realna?

Takie głosy wynikają chyba z tego, że media szukają sensacji, która dobrze się sprzeda. Spekulacje są od wielu tygodni i pewnie cały czas będą, bo sytuacja na świecie nie jest najłatwiejsza. Niepewność towarzyszy każdej dziedzinie życia, również sportowi. Dementowanie tych informacji przez komitet organizacyjny, a przede wszystkim przez rząd Japonii, daje dużą pewność, że te igrzyska na ten moment nie są zagrożone. Mówi się jasno, że nie ma planu B, nie ma możliwości zmiany terminu, przełożenia w inne miejsce czy odwołania, w związku z czym wszyscy pracują w jednym celu, aby 23 lipca 2021 roku Igrzyska XXXII Olimpiady Tokio 2020 mogły się planowo rozpocząć.

Wiele osób zastanawia się nad kwalifikacjami i ich sprawiedliwością, jednak to wyjątkowy czas, kiedy nie ma niektórych zawodów, a inne są rozgrywane w ograniczonej stawce. To może być duży problem.

Kwalifikacje to odrębny problem, który faktycznie istnieje. Międzynarodowy Komitet Olimpijski stanął na wysokości zadania i rozmawia z poszczególnymi federacjami, aby stworzyć alternatywne systemy kwalifikacji na igrzyska, w przypadku gdy część zawodów kwalifikacyjnych nie mogłaby się odbyć. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli faktycznie dobrze popracuje się nad tym to jest to możliwe, by stworzyć elastyczny ranking dostosowujący sytuację światową i możliwość startów. Wszystko po to, by w Tokio startowali najlepsi. Wszyscy mówią jednym głosem, jeżeli do zmiany zasad kwalifikacyjnych dojdzie, to będą one z myślą o sportowcach, czyli będziemy myśleć nad tym, by jak najmniejszą liczbę osób skrzywdzić, tylko wziąć najlepszych. Wydaje mi się to całkiem realne, zrobić to całkiem dobrze, żeby było się czym emocjonować podczas kibicowania.

Jak pan wyobraża sobie wioskę olimpijską? Czy możliwe jest stworzenie bańki na wzór NBA z końcówki poprzedniego sezonu?

Stworzenie identycznych warunków w przypadku tak ogromnej skali imprezy sportowej jaką są Igrzyska Olimpijskie raczej nie jest możliwe. Liczba zawodników, trenerów, sztabów szkoleniowych i co jest z tym związane różnorodność sportów rozgrywanych podczas igrzysk nie ułatwi tego zadania. Nie wszyscy startują i grają na jednym obiekcie. Konieczne jest przemieszczanie się między obiektami, mnogość drużyn i ponad dwieście krajów z całego świata. Żaden tego typu turniej na świecie nie istnieje, dlatego igrzyska wywołują takie emocje. Na pewno te zasady bezpieczeństwa będą, głównie myślę tutaj o zasadach dotyczących zapobieganiu COVID, różne zasady wdrażające higienę, pomiary temperatury i tak dalej. Mówi się o tym, że w całej wiosce będzie przesiewowe (obejmujące wszystkich) testowanie co 2-3 dni i myślę, że do tego dojdzie. Prawdopodobne też będzie to, że w momencie przekraczania granicy trzeba będzie mieć przy sobie negatywny wynik testu. Przy lądowaniu w Tokio będą przeprowadzane kolejne szybkie testy. Myślę, że po części rozwiąże to problem. Pewnie zdarzą się pozytywne wyniki, wszyscy muszą pracować nad tym jak osoby z pozytywnym wynikiem odizolować od reszty, jak postępować, by transfer wirusa nie następował.

Japonia ma fantastyczną infrastrukturę sportową i wiem, że osoby, które miałyby wynik pozytywny, w odpowiednim zakresie będą mogły odbywać swoje treningi. Wierzę, że jest to możliwe. Mamy przykład Australian Open, tutaj oczywiście zasady też są mocno respektowane, a świat sportu zbiera doświadczenia. Do lipca zostało jeszcze trochę czasu. Wierzę w to głęboko, że dojdziemy do tego momentu, iż igrzyska będą mogły bezpiecznie się odbyć.

Czy można już mniej więcej szacować, jak liczna będzie polska reprezentacja w Tokio?

Jeszcze za wcześnie. Przekroczyliśmy półmetek kwalifikacji, ale na sporo kwalifikacji czekamy. Zakładaliśmy wstępnie, że liczba ta będzie oscylowała w okolicach tej z poprzednich igrzysk z Rio de Janeiro, czyli 246 osób. W mojej opinii tych osób będzie troszkę mniej. To zależy w dużej mierze od gier zespołowych. Pewni kwalifikacji są siatkarze. Wiemy, że inni walczą, są z realnymi lub matematycznymi szansami. Realnie można ocenić, że reprezentacja Polski będzie liczyć między 210 a 230 osób. Generalnie sportowcy są w lepszej sytuacji niż byli rok temu w marcu, wówczas panowała wielka niepewność, los igrzysk ważył się z dnia na dzień, a dziś wiemy, że na pewno się odbędą. To dla sportowców bardzo ważna wiadomość. W tamtym roku wszyscy sportowcy polscy byli masowo sprowadzani do kraju, ruch lotniczy ustał, był to wyjątkowo bolesny dla sportu czas, treningi nie mogły być normalnie realizowane. Teraz jesteśmy w innym miejscu, mamy sytuację, w której większość polskich kadr jest na zgrupowaniach, część poza Polską, w Europie i na całym świecie. Przygotowania bez większych przeszkód są kontynuowane. Jestem przekonany, że nasi sportowcy wykorzystają tą szansę.

Kto z regionu siedleckiego ma realną szansę, aby znaleźć się w składzie polskiej delegacji do Tokio?

Trudno mi tutaj powiedzieć o samym regionie, ale pamiętamy o tym, że Siedlce to doskonałe tradycje jeśli chodzi o zapasy i młodzież z aspiracjami olimpijskimi. Myślę, że ten dodatkowy rok daje szansę, by o te kwalifikacje walczyć. Na pewno lekkoatletyka, która jest drugą siłą tego regionu. Jak dobrze pamiętam całkiem nieźle wyglądało tam podnoszenie ciężarów, ale nie chciałbym wskazywać nazwisk ani skreślać innych sportów. Szczegółowe dane będą bliżej terminu igrzysk.

 

źródło: własne; foto: olimpijski.pl

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;