piątek, 19 kwietnia 2024r.

Rafał Maletka: Pogoń powinna łączyć, a nie dzielić

Wywiad z prezesem Pogoni Siedlce, Rafałem Maletką. 

Najpierw chciałbym spytać o to, co mocno rozpala emocje kibiców, czyli finanse. Jak wygląda sytuacja na dzisiaj i czy dalsze finansowanie klubu przez Sławomira Kiełbusa jest wykluczone?

Jeżeli chodzi o pana Sławka to zawiesił inwestowanie w klub. Na chwilę obecną temat się nie zmienił. Zarząd działa tak jakby pana Sławka nie było. Jeśli się okaże, że po sezonie wrócimy do rozmów, to wszyscy będziemy cieszyć się tą wartością dodaną dla klubu.

Jeśli chodzi o sytuację finansową, to klub nie ma żadnych długów, działamy na bieżąco. Poprosiliśmy prezydenta Andrzeja Sitnik o to, by transzę grudniową przyspieszył i przelał wcześniej. Pozwala to nam na poprawę cashflow oraz daje dłuższy czas na zdobycie większych środków. Prezydent zgodził się, za co dziękujemy.

Obecnie, wiedząc w jakiej sytuacji jesteśmy – podjęliśmy szereg rozmów z inwestorami oraz sponsorami, bo jak wiemy bez funduszy klub nie będzie się rozwijał. Z drugiej strony jestem daleki od pesymizmu. Uważam, że II liga czasem jest mocno przepłacona. Zebrałem odpowiednie doświadczenie i jestem przekonany, że to nie pieniądze są najważniejsze. Pogoń Siedlce to nie klub, który będzie rozdawał na prawo i lewo wynagrodzenia. Dwa razy będziemy się zastanawiać zanim podpiszemy kontrakty i skupimy się na pracy w terenie i wyszukiwaniu zawodników – zwłaszcza tych grających niedaleko Siedlec. Uważam, że tutaj temat jest do mocnej poprawy i  są zawodnicy, którzy mogliby znaleźć się w naszej kadrze na rozgrywki 2021-22.

To będzie zupełnie inny sezon, zupełnie inna Pogoń. Czy lepsza? Czas pokaże. Na pewno bardziej przemyślania, a decyzje będą podejmowane bardziej rozważnie.

Słyszy się, że Pogoń dostała awansem pieniądze z grudnia, ale podobno też podpisała dokument, w którym złożyła gwarancję, że nie będzie prosić o kolejne pieniądze, jeśli w kasie miasta będzie manko, czy to prawda?

Tak, to prawda. Nie będziemy szukać innych pieniędzy niż te, które są zabudżetowane. Budżet jest na tyle stabilny, że zbudujemy kadrę, drużynę w oparciu o kwestie, na które nas stać. Uważamy, że powinniśmy działać świadomie i szukać dodatkowych pieniędzy, nie tylko u prezydenta Siedlce. Jako stowarzyszenie powinniśmy je zdobyć poprzez inne działania, szukać dofinansowań.

Tylko do czerwca kibice Pogoni mogą spać spokojnie, czy aż do grudnia?

Myślę, że do grudnia. Kalkulowaliśmy wiele razy nasz budżet. Pogoń otrzymała w trybie pierwszym licencję na grę w I lidze. To świadczy o tym, że wszystko jest tak jak być powinno. Przedstawiliśmy prezydentowi to, co wydajemy w oparciu o realne zobowiązania. Prezydent ma wgląd do spraw finansowych klubu. Rozpisaliśmy to w tabelach, takiej transparentności jeszcze nie było. Jasno widać nasze plany, założenia.

Przed sezonem były duże nadzieje, mówiło się o walce o powrót do I ligi, o barażach. Czy żałuje pan tego podejścia? Może było zbyt raptowne, może trzeba było spokojnie dołożyć sobie dłuższy okres niż rok na zbudowanie czegoś stabilnego?

Czy żałuję? Może to nie jest odpowiednie słowo. Przez 10 miesięcy zdobyłem duże doświadczenie dotyczące kierowania klubem na szczeblu centralnym. Tego balonika nie pompowałbym aż tak, jak przed sezonem. To będzie zupełnie inna Pogoń jeśli chodzi o nasze wewnętrzne założenia. Wcześniejszy sezon, jeśli chodzi o wygląd kadry, to sztab szkoleniowy miał decydujący głos. My, jako zarząd, zgodziliśmy się na taki podział. Teraz jednak uważam, że to zarząd powinien decydować, kto będzie w klubie. W momencie, gdy trenerowi nie pójdzie 5-6 meczów to trenera może nie być, a zarząd zostanie z tymi piłkarzami. Moim zdaniem sztab, dyrektor sportowy, zarząd powinni mieć ten sam punkt widzenia. Marcin Burkhardt daje nam bardzo dużo i liczymy, że w tym sezonie wspólnie pokażemy na co nas stać. Nie było go poprzednio od początku w strukturach naszego klubu, a teraz jest, więc może się wykazać.

Proszę też zauważyć, że piłkarz to nie tylko jego CV i to, gdzie grał, a też kwestie psychologiczne. Trzeba wielu rozmów czasem, by zobaczyć, gdzie on teraz jest. Czasem ma umiejętności, ale nie patrzy w tę stronę, w którą powinien. Uważam, że zbudowanie Pogoni w oparciu o działania świadome i o to, w co chcemy grać jest kluczowe do tego, byśmy weszli w sezon i cieszyli się wspólnie z kibicami z wyników. To będzie bardzo odmieniona Pogoń i moje cele są również takie, by Pogoń łączyła, a nie dzieliła.

Wiele rozmów odbywam z ludźmi, którzy mają żal do klubu. Kiedyś grali, działali, pracowali na rzecz Pogoni. Słyszę, że nie zachowano się tak, jak byli pracownicy tego oczekiwali. Chciałbym to zmienić, chociaż to nie jest łatwe, bo w ludziach siedzi zadra i poczucie sparzenia się. Mam nadzieję, że Pogoń będzie szła z ludźmi, którzy dobrze życzą klubowi. Pogoń jest kibiców, i piłkarze grają dla nich, oraz czują ich wsparcie. A to już bardzo dużo.

To był taki miesiąc miodowy dla zarządu, dla pana jako prezesa. Koronawirus też mógł stanowić swojego rodzaju wymówkę. Pojawiają się zarzuty w stronę trenera, prezesa, ludzie komentują sposób prowadzenia klubu. Będziecie musieli się z tym zmierzyć i odpowiadać na to. Praca jest doceniona, ale słychać coraz donośniej słychać głosy krytyki.

Możemy robić wszystko poza, natomiast wyniki weryfikują to, gdzie jesteśmy. Na pewno przyjdzie taki moment, gdy będziemy analizować to, gdzie popełniliśmy błędy. Zmiany są nieodzowne. Trzeba zmieniać i działać, nie ma innej drogi. Mieliśmy trudny rok, ale nie będę się usprawiedliwiał. Trzeba patrzeć w przyszłość i wyciągać wnioski z tego, co widzimy. Brakowało nam w niektórych meczach tego czegoś. Przeciwnik w kluczowym momencie był bardziej opanowany, postawił kropkę nad i, a to my chcielibyśmy tę kropkę postawić. Gdybyśmy w niektórych meczach byli bardziej skoncentrowani, to myślę, że baraże byłyby realne. Na pewno z perspektywy kadry te baraże były możliwe.

Rodzice doceniają pracę akademii, ale krytycy twierdzą, że jest ona przefinansowana i jest tam więcej etatów niż potrzeba. Czy zgadza się pan z tym zarzutem?

Nie, akademia sama się utrzymuje. Zainwestowaliśmy w nią, dziękujemy nowym sponsorom, którzy widzą, że nastąpił rozwój. Martwimy się jedynie o obiekty, których może zabraknąć, bo do końca roku chcemy mieć 600 dzieci. Za działanie akademii odpowiadają Łukasz Jarkowski i Michał Osiej. Jest mi łatwiej skupić się na innych tematach, wiedząc, że w zarządzie funkcje są podzielone. Wydaje mi się, że ten zarzut jest bezpodstawny, a teraz będziemy się certyfikować i starać o gwiazdkę PZPN. Mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć.

To może kilka słów o tych zmianach w zarządzie i ogólnie w klubie. Kilka zmian było przez ten rok. Miała być pełna transparentność, a nie wszystko zostało dopowiedziane.

Wiemy, że mamy z tym problem, ale w dużej mierze wynika to z niewiedzy kibiców z czym aktualnie się w klubie mierzymy, co robimy i jakie są tego efekty. Opinia publiczna widzi tylko wierzchołek góry lodowej w postaci wyników meczowych. W tym wypadku wiemy, że komunikacja, a raczej jej brak to nasza pięta achillesowa.

Od czerwca dołączył do nas Łukasz Bartczak – doświadczony project manager, działający w obszarach marketingu i sprzedaży. Dodatkowo pasjonat piłki nożnej i działacz sportowy. Uważam że będzie doskonałym wypełnieniem brakującego elementu w układance zwanej Pogoń Siedlce i będzie dbał zarówno o komunikację z kibicami, jak i spokojnie poradzi sobie w kontaktach biznesowych ze sponsorami. Cieszę się, że do nas dołączył.

W międzyczasie z zarządu kilka osób odeszło. Nie mi oceniać dlaczego. Dziękujemy za to, że byli, ale patrzymy w przyszłość. Zarząd uzupełnił Łukasz Jarkowski, i to również cenny nabytek. Czuje piłkę, grał kiedyś w klubie. Jego fachowość i prowadzenie biznesu bardzo nam pomagają w zarządzaniu klubem i szukamy takich osób. Myślę, że będą się pojawiały. Wnoszą dużo zmian i rozwiązań. Sam zaproponowałem Łukaszowi żeby wszedł do zarządu. Mówi, że nie żałuje tej decyzji i widzi, jak dużo pracy jest na co dzień.

Drogi się rozeszły – to naturalna kolej rzeczy. Kto w tym momencie wchodzi w skład zarządu i czy zarząd pobiera pieniądze za swoją pracę?

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to w skład zarządu wchodzę ja jako prezes. Poza tym wiceprezes Michał Osiej oraz członkowie zarządu: Piotr Woźnica, Łukasz Jarkowski i Paweł Przewoźny. To na tę chwilę cały zarząd. Nie pobieramy żadnych wynagrodzeń. Jest w planach założenie, by zarząd był wynagradzany, ale to kwestia dalekiej przyszłości. Obecnie pracujemy non profit.

Gdy rozmawialiśmy przez sezonem to mówiliśmy o rezerwach, które w perspektywie miały wejść do trzeciej ligi, a teraz są jedną nogą w okręgówce. Pojawiły się głosy, że mają zostać rozwiązane. To prawda czy fake news?

Fake news. Rezerwy będą dalej. Mamy plan na to, by utrzymać je w IV lidze. Chcielibyśmy wzmocnić rezerwy, ale w PZPN regulamin jest taki, a nie inny. Uważam, że to krzywdzące, że pierwsza drużyna nie może wspierać drugiej. Założenie jest takie, by pierwsza i druga drużyna współpracowały. Niestety, z przyczyn regulaminowych nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Mam nadzieję, że się utrzymamy. Przełożyliśmy mecz z Motorem na niedzielę ze względu na drugą drużynę. Jestem w stałym kontakcie z trenerem Damianem Guzkiem, dużą robotę robi Marcin Burkhardt, który gra w rezerwach, bardzo mocno wspiera nas i jest pomostem pomiędzy pierwszym a drugim zespołem. Tu musi być pełna współpraca.

Gdyby zdarzył się spadek do okręgówki to jaki byłby pomysł na Pogoń II? Gra II-ligowca w okręgówce mija się przecież z celem…

Myślę, że dojdzie do zmian, które naszym zdaniem są niezbędne. Nie chciałbym wybiegać w przyszłość, ani ferować wyroków. Przede wszystkim czekają nas zmiany kadrowe. Jeżeli jakiś zawodnik nie będzie mieścił się w pierwszym zespole to nie będzie sensu wystawiać go w okręgówce. Życie zweryfikowało nasze plany. Miały być III liga, a widzimy jak jest. Czy mogliśmy zrobić coś więcej dla drugiej drużyny? Na pewno tak. W pewnym momencie zablokowały nas finanse. Przyhamowaliśmy piętą, mówiąc kolokwialnie, trener Damian miał listę życzeń, ale nie było na stać na to, żeby ją zrealizować.

Przejdźmy do kadry na przyszły sezon. Ilu piłkarzy ma z Pogonią dłuższe kontrakty niż do końca czerwca 2021 roku?

Około dziewięciu piłkarzy. To nie znaczy jednak, że na pewno zostaną w Pogoni, ponieważ mogą otrzymać propozycje z innych klubów. Musimy chwile poczekać z informacjami o przebudowie kadry. Nie mówię, że Pogoń w nowym sezonie, ale będzie lepsza. Mamy nazwiska potencjalnych wzmocnień, rozmawiamy z kilkoma piłkarzami. MKP będzie mieszanką młodzieży z doświadczeniem. Młodość to przyszłość, ale musi otrzaskiwać się przy boku starszych. Niezwykle ważne będzie dla nas stworzenie kolektywu, którym na poziomie II ligi można ugrać wiele.

Będzie pan mógł, albo i musiał, inaczej konstruować kontrakty. Czy planujecie stworzenie systemu motywacyjnego, który sprawi, że piłkarze będą więcej zarabiać za sukcesy na boisku, a nie za to, iż po prostu są?

System motywacyjny jest najlepszy dla wszystkich. Jeżeli ktoś ma cel to dla niego jest to dobre, i dla klubu jest to dobre. Papier wszystko przyjmie. Mówienie, że ktoś strzeli tyle i tyle bramek nie ma większego sensu. Będziemy podpisywać kontrakty motywacyjne, a Pogoń z przyjemnością będzie płaciła piłkarzom za sukces drużynowy. Jeżeli ktoś aspiruje do wyższej gratyfikacji finansowej to żeby ją dostać będzie musiał się wykazać. Będziemy mierzyć siły na zamiary. Nie będzie przepłacania. Rozmawiamy ze sponsorami, i to dużymi. Nasze rozmowy są zaawansowane, ale nawet jak pojawią się dodatkowe środki to nie będziemy rozrzutni.

Czy planuje pan przenieść domowe mecze Pogoni do Pruszkowa? Miałby pan bliżej, a wszystkie mecze na wyjeździe może pomogłyby w uzyskaniu awansu?

Tak, ale co na to kibice (śmiech). A na serio oczywiście, że nie ma takich planów. Chcemy zwiększyć liczbę kibiców na trybunach w Siedlcach. Niedawno spotkałem się z przedstawicielami młodego pokolenia, którzy mają pomysły jak zwiększyć frekwencję. Pogoń powinna łączyć, a nie dzielić. Musimy zamknąć pewne tematy. Nie chcę się żalić, ale miniony rok na stołku prezesa był bardzo trudny. Dosyć regularnie z szafy wypadały nowe trupy, a i jeszcze teraz zdarzają się takie sytuacje. Miałem wiele momentów zwątpienia, ale uważam, że warto iść do przodu. Pasja wpłynęła moje zmotywowanie dotyczące prowadzenia tego projektu. Cieszy mnie również to, że coraz więcej ludzi pojawia się, którzy chcą ciągnąć Pogoń w dobrą stronę. Wszystkiego nie jestem w stanie wymyślić, ale razem jesteśmy w stanie odbudować klub i wizerunkowo, i sportowo.

10 miesięcy pracy, prawie rok, a na przełomie czerwca i lipca i tak wiele elementów będzie trzeba budować od zera. Tak to się układa w II lidze, że lato jest czasem mniejszych lub większych rewolucji.

To prawda, ale myślę, że będzie to korzystne dla Pogoni. Uważam, że wchodzenie po schodach do sukcesu, a nie wjechanie windą smakuje lepiej. Będziemy działać świadomie. Zdajemy sobie sprawę, gdzie popełniliśmy błędy. Dużo nam jeszcze brakuje do ideału. Jeżdżę po Polsce, spotykam się z prezesami, wymieniam się poglądami i wiem, że czeka nas dużo pracy. Patrzę w przyszłość z optymizmem, ale nie chcę niepotrzebnie pompować balonika. Nie twórzmy dodatkowej presji, bo może ona niektórym spętać nogi.

Sprawa afery witaminowej. Jakie Pogoń podejmuje kroki w sprawie Daniela Purzyckiego?

Jako prezes muszę zamknąć tę sprawę. Czuję się w obowiązku wobec kibiców i osób, które pracują i pracowały w Pogoni, aby osoby odpowiedzialne za aferę witaminową zostały ukarane. Jesteśmy w trakcie przygotowywania pozwu przeciwko panu Purzyckiemu. Obliczyliśmy ile klub stracił na całej aferze, to są bardzo duże pieniądze, nie mówię tylko o wizerunku, bo tego nie da się przeliczyć. Czeka nas batalia sądowa. W 100% jestem przekonany, że to właściwy krok. Nie może być takiej sytuacji, że ktoś nie jest ukarany. POLADA odrzuciła odwołanie byłego trenera Pogoni. Zobaczymy, co będzie dalej. Tak naprawdę w klubie co chwilę zdarzają się dziwne sytuacje. Ktoś chce coś wyłudzić, do klubu wypływają dziwne faktury. Na początku mojej pracy byłem przerażony jak wiele wysyłanych jest tego typu dokumentów do klubu. Teraz jest już lepiej, nie jesteśmy łatwowierni i daliśmy jasny przekaz oszustom, że z nami nie można pogrywać. Pogoń utrzymuje się w dużej mierze z dotacji z publicznych pieniędzy, więc każdą złotówkę trzeba oglądać po kilka razy z każdej strony.

A jeżeli nigeryjski książę wyśle maila i poprosi o przelew, a w zamian obieca oddać miliony dolarów to zgodzicie się?

Nie, zdecydowanie nie! (śmiech). Twardo stąpamy po ziemi. Budujmy Pogoń świadomie. Pieniądze nie są najważniejsze. Pomysł, atmosfera – na to powinniśmy stawiać. To bardzo ważne, żeby być otwartym na rozmowę i wymianę poglądów. Samemu to można płytę wydać, a i tak nie wiemy czy osiągnie sukces (śmiech).

W grupie jest największa siła. Wszystkie elementy muszą składać się w całość. Możemy się czasem nie zgadzać, ale musimy mieć świadomość wspólnego celu. To zarząd w oparciu o finanse ustala co robimy, czy budujemy akademię, jak budujemy pierwszy zespół. Mamy to co mamy i musimy sobie z tym poradzić.

Łatwo powiedzieć, że pieniądze nie są najważniejsze. Co z umowami zawieranymi przez pana Kiełbusa? Czy zostaną one renegocjowane?

To trudny temat, ale musimy się z nim zmierzyć. Chcielibyśmy, żeby Sławek wrócił. A nawet więcej, gdyby był on i jeszcze jedna taka osoba. Dwóch sponsorów strategicznych plus miasto dałoby komfort pracy. Przed nami te trudne rozmowy. Wyjdzie w praniu – jak to się mówi. Uważam, że zawsze jest miejsce do kompromisu. Jako Pogoń nie mamy nic do ukrycia. Jesteśmy tu gdzie jesteśmy, budżet mamy jaki mamy. Słyszę głosy, że będziemy mieć pieniądze po sprzedaży piłkarzy. Tak działają kluby – kupują i sprzedają. Na ten moment nie ma jednak konkretów, więc nie zakładam w budżecie pieniędzy przed tym zanim faktycznie wpłyną do klubu. Uważam, że Pogoń zrobiła dużo, choć na pewno ma jeszcze dużo do poprawy, szczególnie w aspekcie marketingu. To klub musi informować o swoich codziennych troskach, takich jak kontuzje zawodników, ale i radościach, których również nie brakuje. Tu już zadanie należy do Łukasza Bartczaka, na którego bardzo liczę.

Jak Pogoń wspiera piłkarzy zamieszanych w niesławną aferę witaminową? Co z Erykiem Więdłochą, który mógłby latem zostać na lodzie?

Pogoń Siedlce nigdy nie zostawia piłkarzy samym sobie. Chociaż mielibyśmy bardzo niski budżet to są sprawy ważne i ważniejsze. Jeżeli chodzi o Eryka to klub partycypuje w jego rehabilitacji. To nie są małe koszty. Wierzymy, że we wrześniu wróci do nas i będzie jeszcze silniejszy. Przedłużymy z nim kontrakt. Żadna kontuzja nie jest przyjemna, a Eryk przechodzi żmudną rehabilitację. Jeżeli chodzi o zawieszonych piłkarzy to nie wiem jaki jest ich los, w sensie, czy ich kary zostały zmniejszone. Na ile mogliśmy pomóc to pomogliśmy. Jako prezes nie mam sobie nic do zarzucenia. Zachowaliśmy się fair w tej sytuacji, w której nie było – i nadal nie ma – wygranych.

 

źródło: własne; foto: Janusz Mazurek (2), Kamil Sulej (1), MKP Pogoń Siedlce

DODAJ KOMENTARZ

10 odpowiedzi

  1. W koncu jakis dobry wywiad – zobaczymy jak bedzie czy na slowach sie nie skonczy… oby bylo OK

    1. Nic szczególnego z tego wywiadu się nie dowiedziałem, oprócz tego , że starczy kasy do grudnia.

      1. Ostatni mecz w tym sezonie w Siedlcach może być okazją do podziękowania za długoletnią i owocną grę najlepszemu bramkarzowi Panu Rafałowi jaki w ostatnich latach grał w Pogoni .
        Pan Rafał mógłby zająć się szkoleniem swoich następców.
        Pierwsza połowa meczu z Motorem w bramce Misztal a w drugiej Klebaniuk .
        Warte uwagi.

        1. Przecież Rafał Misztal dalej będzie czynnym piłkarzem,z całym szacunkiem ale to raczej Rafał zadecyduje kiedy zakończy karierę

  2. Martwi mnie tylko ten Pan Sławek co on tam nawywijał i uciekł że to taki trudny temat?

  3. Dzięki za ogrom pracy który wkładacie w ten KLUB.POGOŃ,POGOŃ!!!

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;