sobota, 20 kwietnia 2024r.

Nie pierwsza wojna mistrzyni

Z Ukrainy do Polski uciekło blisko dwa miliony osób. W tym gronie są też sportowcy. Jedną z nich jest Kateryna Szakałowa, mistrzyni FEN, czyli największej w Europie federacji organizującej walki na zasadach MMA i K-1.

– Niestety, to nie jest moja pierwsza wojna – mówi Katia. – W 2014 roku musiałam uciekać ze swojego domu. Moja najbliższa rodzina – mama, tata i brat – zostali w obwodzie donieckim. Ja przyjechałam do Charkowa w 2014 roku. Tam zalożyłam rodzinę, wzięłam ślub. Mąż został w Charkowie, a ja wylądowałam w Siedlcach.

Jak to się stało, że znana nad Wisłą mistrzyni MMA znalazła się w Siedlcach? Tuż po napaści Rosji na Ukrainę Katię do Polski zaprosił siedlczanin Łukasz Postrzygacz z federacji FEN. Obecnie Szakałowa mieszka z jego mamą.

– Jestem w Siedlcach, ponieważ przyszło nam uciekać z Ukrainy. Jeden z pracowników federacji FEN, Łukasz Postrzygacz zaproponował, by przyjechać do niego do Siedlec. Tu mieszka jego mama. Zapewnił, że może nas przyjąć. Skorzystałam z zaproszenia – opowiada Szakałowa.

Mistrzyni FEN odziedziczyła talent do sportów walki po ojcu, który był zapaśnikiem jeszcze w czasach ZSRR. Rodzice nie byli jednak pozytywnie nastawieni do pomysłów nastoletniej córki i zapisali ją do szkoły muzycznej. Katia postawiła jednak na swoim. Najpierw uczęszczała do szkoły sportowej w Charkowie, a następnie dostała się do szkoły policyjnej, w której poznała męża. W międzyczasie Szakałowa sumiennie trenowała zapasy, grappling i pankration (połączenie zapasów i boksu). Siedmiokrotnie była mistrzynią świata. Wreszcie trener zaproponował jej, aby spróbowała swoich sił w mieszanych sztukach walki (MMA). To był strzał w dziesiątkę.

2022 rok zaczął się optymistycznie dla Szakałowej. W styczniu zdobyła pierwszy kobiecy pas FEN w kategorii koguciej, poddając Julię Kucenko w pierwszej rundzie. Zawodowy bilans 24-latki to siedem zwycięstw w ośmiu walkach. Pomimo trudnej sytuacji Katia nie rezygnuje ze sportu.

– Teraz wstaję około szóstej rano, idę na pociąg i jadę do Warszawy. Tam trenuję. Potem wracam do Siedlec, odpoczywam i wieczorem idę trenować tajski boks – mówi mistrzyni.

– Jestem bardzo wdzięczna, nie raz już mówiłam, że moja wdzięczność wobec Polski jest ogromna. Wszyscy okazali pomoc mi i mojej rodzinie. Teraz trudno powiedzieć jak się potoczy moja przyszłość. Najbardziej zależy mi na tym, by zakończyła się wojna i by nasi mężowie przeżyli. Potem będę myśleć, co dalej. Na tę chwilę nie zamierzam się nigdzie ruszać z Siedlec – dodaje Szakałowa.

Katia uczy się języka polskiego i planuje zacząć pracę jako trenerka. Popularna zawodniczka jest aktywna w mediach społecznościowych, za pomocą których regularnie przedstawia skutki rosyjskiej inwazji.

źródło: własne; foto: własne / FEN

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;