środa, 27 września 2023r.

Gdy juniorzy Pogoni zachwycili całą Polskę

Był 1988 rok. Polacy zjednoczeni pod szyldem Solidarności rozbierali cegła po cegle nadkruszony mur komuny. Kibice Pogoni żyli jej pucharowymi sukcesami i ćwierćfinałową rywalizacją z Legią Warszawa, a juniorzy klubu zadbali, aby i o nich było głośno.

Od 7 do 10 lipca 1988 roku juniorzy Pogoni uczestniczyli w półfinałowym turnieju Mistrzostw Polski do lat 19 w Łodzi, gdzie okazali się objawieniem turnieju. Po remisach 1:1 z ŁKS Łódź (gol Ireneusza Lady), Gwarkiem Zabrze (0:0) i Stilonem Gorzów Wielkopolski (dublet Lady) uplasowali się na drugim miejscu w grupie, a to oznaczało możliwość walki z Hutnikiem Kraków o trzecie miejsce. W finale miał zagrać Gwarek z Jagiellonią Białystok. Ostatecznie to piłkarze ze stolicy Podlasia cieszyli się z mistrzostwa Polski. Pogoniści zakończyli na czwartym miejscu, choć niedosyt po pechowym bezbramkowym remisie z Gwarkiem jest do dzisiaj.

– W meczu z Gwarkiem gola po moim podaniu strzelił Irek Lada i prowadziliśmy 1:0. Sędzia pokazał jednak, że piłka wyszła poza linię końcową, a brakowało z pół metra. Boczny po prostu nie nadążył za akcją. Nie wiem czy z dobrej woli, czy nie bramki nam nie uznano. Mogliśmy zagrać w finale z Jagiellonią Białystok – twierdzi Mirosław Borkowski.

Zanim jednak juniorzy Pogoni załapali się do półfinałów trzeba było wygrać makroregion.

– Mistrzostwo ligi makroregionalnej juniorzy Pogoni Siedlce zdobyli w pięknym stylu. Odnieśli 20 zwycięstw, sześć spotkań zremisowali i ani jednego nie przegrali. Następną drużynę, Błękitnych Kielce, wyprzedzili o 9 punktów. Zdobyli najwięcej bramek ze wszystkich zespołów (67) i stracili najmniej (7). Rekordowe zwycięstwa to 8:0 ze Stalą Nowa Dęba i 12:1 z Górnikiem Łęczna. (…) Najbardziej bramkostrzelnymi zawodnikami byli: Adam Buzuk – 12 bramek, Tadeusz Archiciński – 11, Lada – 9, Adam Krasuski – 8. Właśnie ci zawodnicy wraz z bramkarzem Robertem Dziubą, Przemysław Anusiewiczem i Mirosławem Borkowskim stanowili trzon mistrzowskiego zespołu – relacjonował „Tygodnik Siedlecki”.

Warto wspomnieć, że mało brakowało, aby Pogoni zabrakło w rozgrywkach ligi makroregionalnej. Na przełomie czerwca i lipca działacze miejskiego klubu mocno przeżywali gorycz spadku z III ligi. Na wszystko brakowało pieniędzy, ale na szczęście trenerowi Janowi Niedźwiedzkiemu udało się przekonać władze klubu do wysupłania środków niezbędnych na funkcjonowanie drużyny juniorów.

– Większość piłkarzy z tego zespołu prowadziłem od przeszło trzech lat. Wiedziałem więc dobrze na co ich stać, jakie drzemią w nich możliwości. W ubiegłym sezonie, choć byli przecież o rok młodsi, mniej doświadczeni, w lidze makroregionalnej zajęli 8 miejsce, osiągając niezłe wyniki. Mogło być jeszcze lepiej. W niektórych przegranych czy zremisowanych spotkaniach zabrakło im doświadczenia i szczęścia. Wierzyłem, że w kolejnym juniorzy Pogoni będą już należeli do grona najlepszych – wspominał śp. Niedźwiedzki.

– Byliśmy dobrą drużyną, ponieważ graliśmy techniczną piłkę. Nikt nam nie przeszkadzał w zabawie piłkę, na pewno nie czynił tego Jan Niedźwiedzki – mówi Borkowski, jeden z liderów juniorów Pogoni. – Trener wręcz nakazywał nam grę opartą na klasycznych, prostych rozwiązaniach, która w połączeniu z naszymi umiejętnościami i młodzieńczą fantazją dała wyniki. Przy zachowaniu wszelkich proporcji graliśmy podobnego do Hiszpanii z najlepszych czasów. Większość trenerów w Polsce w tamtym okresie, i nie tylko, zabija piłkę nożną. Dla szkoleniowców liczyły się taktyka i przygotowanie fizyczne, a technika była najmniej ważna.

Przy okazji półfinałów w Łodzi Pogoniści mieli okazję spotkać Wita Żelazko, słynnego sędziego piłkarskiego, który pytał ich: „Czy wiecie co zrobiliście? Dopiero po latach zrozumiecie czego dokonaliście”.

– Przygotowując się do meczów finałowych rozegraliśmy dwa sparingi z seniorami Pogoni, walczącymi o awans do III ligi. Oba zakończyły się remisem. Pamiętam, że jeden mecz był taki, że do przerwy wygrywaliśmy 3:1 z seniorami. Wówczas starsi zawodnicy zaczęli grać ostrzej. W drugiej połowie zaczęła się rąbanka. Niedźwiedzki zapowiedział, że jeżeli tak to będzie wyglądało to zejdziemy z boiska. Skończyło się remisem 4:4, a to odzwierciedla nasz poziom – wspomina Borkowski.

Areną zmagań o trzecie miejsce w Polsce był Garwolin. Rywalem siedlczan był Hutnik Kraków, a na trybunach zasiadło około 500 osób.

– Ileż znanych drużyn nie zakwalifikowało się do tej części rozgrywek! (…) Czwarte miejsce w Polsce to i tak świetne osiągnięcie młodych piłkarzy Pogoni. Kto kilka miesięcy temu przepowiadał je na Podlasiu? Po raz kolejny okazało się, że w tym regionie nie brakuje uzdolnionej młodzieży. Piłka jeszcze dość często odmawia posłuszeństwa niedoświadczonym zawodnikom, ale takiego „materiału” nie można zmarnować – relacjonował z Garwolina Mirosław Milewski na łamach „Sztandaru Młodych”.

Po sukcesie reprezentacji Polski na igrzyskach w Barcelonie dominowało hasło „Zmieniamy szyld i jedziemy dalej”. Orliki Janusza Wójcika pomimo wymarzonego startu w dorosłość nie udźwignęły jednak ciężaru bycia Orłami. Jak było w przypadku młodej Pogoni z 1988 roku?

– Były rozmowy działaczy, co z tym fantem zrobić. Starsi zawodnicy grali, nas dokooptowano. Młodzieżowcy musieli grać i tylko dwóch z nas otrzymywało szansę. Widzieliśmy, że jest niedobrze. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, było nie tak jak powinno być, coś zaczęło się psuć. Chłopaki zaczęli rezygnować i odchodzić. To było największe marnotrawstwo w historii Pogoni. Rok czy dwa lata później juniorzy Lechii Gdańsk zdobyli mistrzostwo Polski. Po tym sukcesie zastąpiono piłkarzy z pierwszej drużyny młodzieżą i przyniosło to dobre rezultaty. Szkoda, że nie zrobiono tego w Siedlcach. Nasza drużyna miała potencjał wybuchowy. Byliśmy zdolni do osiągnięcia niesamowitych sukcesów. Powiem tak, biorąc pod uwagę nasze możliwości, druga liga należałaby się nam jak psu buda – żałuje Borkowski.

Borkowski dodaje, że ówcześni działacze Pogoni przestraszyli się konsekwencji sukcesu. Włodarze MKS bali się konfrontacji ze starszymi zawodnikami. Czasy były jakie były. Komunistyczne myślenie niestety przetrwało w polskim sporcie dłużej niż PRL.

– Można powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces w niedobrym czasie. Gwarek Zabrze trenował wtedy na sztucznej nawierzchni przy sztucznym oświetleniu. A my mieliśmy kartoflisko na głównym boisku, na którym nie dało się grać. Graliśmy więc przed finałami mistrzostw Polski graliśmy tylko siatkonogę. Gdyby zobaczył to jakiś poważny skaut to tylko zaśmiałby się – kończy Borkowski

Autorami sukcesów byli: bramkarz Robert Dziuba, obrońcy: Adam Krasuski, Ariusz Kurowski, Andrzej Pawlusiewicz, Przemysław Anusiewicz, pomocnicy: Wojciech Sopiński, Paweł Dzięcioł, Mirosław Borkowski, Ireneusz Lada oraz napastnicy: Adam Buzuk i Tadeusz Archiciński. Ponadto w drużynie występowali: Paweł Skolimowski, Ireneusz Marciniuk, Arkadiusz Mazurkiewicz, Paweł Mężyński, Krzysztof Gałązka i Dariusz Pajka. Trenerem był Jan Niedźwiedzki.

 

źródło: własne; foto: archiwum Ariusza Kurowskiego

DODAJ KOMENTARZ

7 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Popularność
Inline Feedbacks
View all comments

Pamiętam te oba mecze co prawda nie byłem na nich ale oglądałem te mecze wtelewizji oba mecze wygrała Legia Warszawa pierwszy mecz wygrała Legia 3do0 a drugi 3 do 1 a wtedy ludzie krzyczeli 1 0 to za mało żeby Pogoń polamalo

Co za brednie piszesz ? Tych meczow nie bylo w transmisji tv.

Był tylko skrót w Sportowej Niedzieli i m.in. bramka T. Osińskiego.

A na tego kretyna piętro wyżej nie zwracaj uwagi.

Słuchaj popraw się wswoim zachowaniu bo ja kretunem to nie jestem obraziłaś mnie i proszę że byś omnie tak nie pisał bo ja o tobie tak nie piszę

Po MP juniorów seniorzy i juniorzy rozegrali oficjalny sparing w Stoczku Łukowskim na bardzo dobrym nowym boisku, wynik…5-0 wygrali seniorzy

Prawie wszyscy juniorzy z tamtej drużyny grali w seniorach Pogoni w następnych latach. Coś z pamięcią nie do końca dobrze u p.Mirosława

Więc lider kotwicą Kołobrzeg przegrywa z pogonią Siedlce 0do 1 do przerwy

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;