czwartek, 28 marca 2024r.

Rusłan Mielniczuk: Nie czuję wypalenia zawodowego

Rozmowa z Rusłanem Mielniczukiem, trenerem Jabłonianki Jabłonna Lacka.

Jak zaczęła się pana przygoda z Jabłonianką?

W 2010 roku zaproponowano mi pracę w Jabłoniance, która wówczas biła się o utrzymanie w Klasie A. Z propozycją zadzwonił do mnie Sławek Rudziński, który był kierownikiem drużyny. Spotkaliśmy się z chłopakami, porozmawialiśmy o oczekiwaniach i tak zostało.

Przychodził pan jako trener, a dzisiaj pełni praktycznie każdą funkcję w klubie.

W pierwszym sezonie obroniliśmy się przed spadkiem, a w kolejnym awansowaliśmy do okręgówki. Przychodziłem tylko jako trener, a od trzech lat jestem prezesem i staram się ogarniać wszystko. Od grup młodzieżowych po seniorów. Staramy się tak wszystko robić, żeby było solidnie. Niestety, brakuje nam rąk do pracy. W dużych miejscowościach nie brakuje trenerów z uprawnieniami, a w mniejszych bywa z tym gorzej.

Od niedawna Jabłonianka może pochwalić się jednym z najładniejszych obiektów w okręgu.

Moi koledzy po fachu na niedawnej konferencji mówili, że mamy najlepszą murawę do gry. Obiekt wciąż nie jest ukończony, ponieważ w planach jest oświetlenie i kryta trybuna. Wkrótce zapadną decyzje w sprawie tych inwestycji.

Dla pana i piłkarzy najważniejsze wydaje się oświetlenie, które pozwoli trenować o każdej porze.

Zdecydowanie. Wszystkie osoby grające w Jabłoniance pracują, więc moglibyśmy ustalać treningi później. Mimo wszystko nie możemy narzekać na obecne warunki do treningów.

Zarówno Jabłonianka, jak i pan znacie siedlecką okręgówkę na wylot. Czy duet liderów z Unina i Mińska Mazowieckiego jest do dogonienia w tym sezonie?

Nie widziałem jeszcze Orła w tej rundzie. Rezerwy Mazovii wspierane zawodnikami z pierwszej drużyny przerastają ligę. To widać po wynikach. Kluczowe są jednak finanse. Tam gdzie są pieniądze można ściągnąć kilku doświadczonych zawodników i powalczyć o coś więcej. W mniejszych miejscowościach powinno grać jak najwięcej wychowanków, ale z każdym rokiem coraz trudniej o to. Przychodząc ponad 10 lat temu do Jabłonianki tylko Czarek Cydejko i Piotrek Krysiński byli spoza Jabłonny. Warunki mamy dobre, ale coś siedzi w głowach. Do 15 roku życia jeszcze chce się trenować, a później brakuje charakteru, pasji.

Jabłonianka jest w czubie tabeli, więc tak najgorzej nie może być…

Pomagają nam chłopaki z Sokołowa Podlaskiego, w drużynie panuje dobra atmosfera. Przed sezonem nie postawiliśmy przed sobą żadnego konkretnego celu, ale chcieliśmy ugrać jak najwyższe miejsce. Oddanie nowego obiektu podbudowało chłopaków. Z czasem jednak pojawiły się problemy z kontuzjami, z kompletowaniem kadry.

Czy poziom siedleckiej okręgówki obniżył się przez ostatnią dekadę?

Kiedyś okręgówka była zdecydowanie mocniejsza. Obecnie maksymalnie pięć zespołów jest na niezłym poziomie. Widać, że drużyny, które awansują z okręgówki do IV ligi mają w niej ogromne problemy. Jabłonianka czasem przystępuje do meczu z 12-osobową kadrą, ale i inne zespoły potrafią przyjechać w 13 czy 14. Nie wiem czy to zastój, nie potrafię tego wytłumaczyć.

W niższych ligach bywa jeszcze gorzej niż w okręgówce. Niektórzy przewidują, że w najbliższej przyszłości dojdzie do likwidacji Klasy B z powodu braku chętnych do gry.

Decydujący jest czynnik ludzki. Jak nie ma kim pobawić się, pograć w piłkę to wszystko się skończy. Do tego dochodzą finanse. Jestem jednym z najdłużej pracujących trenerów w okręgu. Przez cały czas mojej pracy nie miałem problemów z wójtem, który jest prosportowy. Jemu i radzie gminy należą się podziękowania. W innych gminach tak dobrze nie jest. Jeżeli dojdzie do tego, że zawodnicy będą dokładać do gry w Klasie A czy B to długo to wszystko nie pociągnie.

Czy jest nadzieja na przyszłość dla piłki amatorskiej?

Trudno mi uwierzyć w to, że nagle nastąpi wybuch zainteresowania piłką. Widać to po rozgrywkach siódemek. Kiedyś było kilka lig, a teraz została tylko jedna. Zauważam, że trenerzy wolą pracować z dziećmi, które garną się do piłki i treningów. W piłce seniorskiej trzeba ciągle walczyć. Praca z najmłodszymi to przyjemność. Po miesiącu widać już postępy u dzieciaczków. Żeby walczyć o sukcesy w seniorskim futbolu trzeba coś zaproponować piłkarzom.

Pan jednak trwa na posterunku pomimo problemów.

Miałem sporo propozycji w ostatnich latach, jednak już przyzwyczaiłem się do chłopaków. Były fajne sezony, były słabsze. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa, chciałbym jeszcze stuknąć drzwiami. Praca sprawia mi przyjemność, nie czuję wypalenia zawodowego. Wiadomo, że raz będzie lepiej, a raz gorzej. Już mogę jednak powiedzieć, że sezon 2021-22 mogę zaliczyć do bardzo udanych.

 

źródło i foto: własne

DODAJ KOMENTARZ

Jedna odpowiedź

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;