Marek Saganowski: Mam w Pogoni plan do zrealizowania

Wywiad z trenerem Pogoni Siedlce, Markiem Saganowskim.

Jak pan ocenia zimowy okres przygotowawczy Pogoni Siedlce? Czy udało się zrealizować wszystkie zamierzenia?

To co zaplanowałem zostało wykonane. Wprowadziłem korekty w taktyce drużyny. Mecz z Orlętami Radzyń Podlaski to był tzw. mecz generalny, który pokazał mi przede wszystkim w jakiej formie fizycznej znajduje się drużyna. Mecz z KTS Weszło nie planowaliśmy w okresie przygotowawczym, ale cieszę się że się odbył, dlatego że otrzymałem dużo odpowiedzi na temat indywidualnej formy poszczególnych zawodników.

Pogoń zaczęła sparingi od dużego wyzwania, jakim bez wątpienia jest starcie z liderem I ligi – ŁKS Łódź. Różnicy klas na boisku nie było jednak widać.

Pamiętajmy, że obie drużyny były na różnych etapach okresu przygotowawczego. Gdy my zaczynaliśmy wchodzić w okres cięższych treningów, ŁKS był w końcówce tego okresu, co oznacza że motorycznie czuliśmy się lepiej. Każda wygrana z liderem I ligi cieszy.

Czy jest pan zadowolony ze zmian do jakich doszło w kadrze pierwszej drużyny w trakcie zimowego okna transferowego?

Jestem zadowolony. Planowaliśmy zwiększyć rywalizację na pozycjach napastnika, defensywnego pomocnika i skrzydłowych i to się udało. Wszystkie newralgiczne pozycje zostały wzmocnione tak jak zaplanowaliśmy z zarządem klubu.

Patrząc na transfery Pogoni można wysnuć wniosek, że zna pan II ligę i wie pan jacy zawodnicy są w niej potrzebni i jakich potrzebuje siedlecka drużyna. Chodzi mi o centymetry i kilogramy w polu karnym rywali.

To już prawie 2,5 roku, kiedy pracuję w II lidze. Doskonale poznałem rozgrywki przez ten okres. Zakontraktowanie Majewskiego, Tkaczuka, Mamisa i Peka to sukces całego klubu. Oni przychodzą do Pogoni, żeby jej pomóc. Ci zawodnicy są doświadczeni i mają za sobą grę na wyższych poziomach I ligi i Ekstraklasy.

Czy zgadza się pan z tym, że piłka nożna zmieniła się po zwiększeniu dostępnej liczby zmian? W 60 czy 70 minucie można wprowadzić 2-3 nowych zawodników i całkowicie zmienić oblicze spotkania.

Tak zgadzam się z tym, dlatego bardzo ważna jest wyrównana 20-osobowa kadra. Na przykład w końcówce tamtej rundy w spotkaniach z Kotwicą czy Zagłębiem II brakowało sił. Trudno było znaleźć równorzędnego zastępcę na ławce. Po zimowych transferach mam większy komfort. Najważniejsza jest jednak dla mnie rywalizacja.

Pogoń ponad rok temu była na skraju przepaści i musiała postawić na młodzież. Pomimo zmian w kadrze wychowankowie nie stracili miejsca w składzie i zaciekle walczą o swoje.

Być może niektórzy zawodnicy otrzymali szansę z racji kryzysu finansowego, ale trzeba im przyznać, że w tej lidze doskonale się obronili swoimi umiejętnościami. To są zawodnicy, wobec których nie mam żadnych obaw, aby ich wystawiać w pierwszym składzie. Mało tego, bywają sytuację, że to od nich zaczyna się zestawianie jedenastki. Przyszłość należy do nich.

Czy uważa pan, że zamieszanie powstałe po pogłoskach o możliwym odejściu do reprezentacji Polski odbije się na drużynie?

Spekulacje medialne już ucichły. Miałem jeden sygnał, ale do żadnych rozmów nie doszło. Cieszę się, że jestem w Pogoni i mam tu swój plan do zrealizowania.

Na koniec zapytam pana o wizytę w Lublinie, do której dojdzie w połowie marca. Czy to będzie coś wyjątkowego?

To będzie następny mecz o trzy punkty. Byłem w Motorze przez półtora roku i nie zapomnę tego okresu, bo to była moja pierwsza praca. Nadal uważam, że wykonałem dobrze swoją pracę. Wiadomo, że ten mecz będę inaczej odbierał niż spotkanie z innymi drużynami.

źródło: własne; foto: Vincec Foto Sport