Wywiad z Jakubem Pekiem, piłkarzem Pogoni Siedlce.
Dołączył pan do Pogoni jako ostatni zawodnik przed startem rundy wiosennej. Czego pan oczekuje po grze w Siedlcach?
Przede wszystkim chciałbym pomóc drużynie w celach, które mamy założone. Musimy zdobywać punkty w lidze, bo to jest najważniejsze. Dalej gramy w Pucharze Polski i to jest super. To marzenie zagrać na Stadionie Narodowym, a do tego zostały nam tylko dwa mecze, więc jest to możliwe. Osobiście chcę pomóc drużynie i zanotować fajną rundę. Na razie jestem w Pogoni na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu, a później zobaczymy.
Jak ocenia pan pobyt w Bruk-Becie? Z jednej strony debiut w Ekstraklasie, a z drugiej ta jesień na pewno nie była taka jak pan zakładał.
Ostatnie pół roku było trudne dla mnie. Nie udało się zdobyć żadnych minut na szczeblu centralnym. Staram się czerpać z każdego treningu i cieszę się, że udało się po tym czasie bez grania dołączyć do Pogoni i walczyć tutaj o zwycięstwa i jak najlepszą grę.
Wygląda na to, że w pańskim przypadku wystarczyła jedna połówka sparingu z ŁKS, żeby przekonać sztab.
Jestem zadowolony z tego sparingu. To były moje pierwsze dni, wcześniej byłem na dwóch treningach od początku tygodnia, a mecz z ŁKS był w środę. Uważam, że to był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Widocznie sztab się do mnie przekonał i dzięki temu jestem w Siedlcach i mogę walczyć o skład.
Można powiedzieć, że nie tylko do pana sztab się przekonał, bo w tym meczu zagrał i Orest Tkaczuk, i Mateusz Majewski, więc sprawdziliście się w pierwszym sparingu i nie trzeba było szukać dalej.
Dokładnie. Myślę, że ŁKS to wymagający rywal, lider I ligi, a mimo to udało nam się taktycznie i piłkarsko poukładać i wygrać go przede wszystkim.
Pamięta pan swoją wizytę w Siedlcach z Gryfem Wejherowo?
W Siedlcach grałem raz. Niestety, nie jest to dla mnie najlepsze wspomnienie, bo przegraliśmy ten mecz. Dostałem żółtą kartkę i zszedłem w przerwie. Mam nadzieję, że teraz wspomnienia będą tylko lepsze.
Jak pan wspomina grę w Gryfie?
W sezonie 2019-20 miałem problemy ze stawem skokowym w rundzie jesiennej, przez co mało grałem. Tak naprawdę większość meczów rozegrałem na wiosnę. Zebrałem sporo doświadczeń z powodu trudnej sytuacji klubu, ale uważam, że był to dla mnie owocny czas. Pierwszy sezon na szczeblu centralnym w II lidze i po nim trafiłem do Bruk-Betu, także dla mnie akurat bardzo dobry okres.
Co było wcześniej?
Zaczynałem w SI Arce Gdynia, potem grałem w AS Pomorze Sopot, Pogoni Lębork i znowu w Arce. SI to stowarzyszenie, a Arka to spółka, dwie różne organizacje, ale współpracujące ze sobą i zazwyczaj chłopaki płynnie przechodzą z jednej organizacji do drugiej. Arka to klub, w którym zaczynałem, chodziłem na mecze, zajmuje on szczególne miejsce w moim sercu. Takie jest jednak życie piłkarza, że trzeba jeździć i szukać swojego miejsca w Polsce. Zobaczymy, co będzie dalej.
Czego mogą oczekiwać po panu kibice Pogoni?
Przede wszystkim zaangażowania i walki. Gram w środku pola, więc muszę dużo biegać, a czasami troszkę podostrzyć grę. Chciałbym, aby kibice chętnie przychodzili na mecze, wspierali nas i abyśmy przynieśli im dużo radości w nadchodzącej rundzie.
źródło: własne; foto: Vincec Foto Sport
Jedna odpowiedź
Marzenia są Po to by je spełniać by je realizować by pomóc drugiej osobie w ich realizacji wiem coś otym bo się otym przekonalem