Przedostatnim domowym rywalem siedleckich rugbistów w rundzie zasadniczej sezonu 2024-25 będą Budowlani Lublin.
Mecz powszechnie znany jako Derby Wschodu będzie miał wyjątkową oprawę. Po raz pierwszy stawką spotkania będzie puchar Janusza “Kierownika” Jaroszewicza, który sporą część życia poświęcił siedleckiemu rugby.
– Jako rodzina jesteśmy bardzo zadowoleni z tej inicjatywy. Tata spędził trochę czasu w środowisku rugby, pomagając tej dyscyplinie na wszelkie możliwe sposoby. Jego uhonorowanie w taki sposób jest super – powiedział Dariusz Jaroszewicz, syn Janusza.
Jak to się stało, że Janusz Jaroszewicz stał się częścią siedleckiego środowiska rugby?
– Jako młokos, bodaj 12-latek, rozpocząłem treningi rugby. W Siedlcach pojawił się Henio Niedziółka, który jako nauczyciel wychowania fizycznego dogadał się z Jurkiem Matwiejczukiem, że pod auspicjami Federacji będą klecić jakąś drużynę. W tamtych czasach tata przyjeżdżał do domu i pytał “Gdzie jest Darek?”, a moja mam odpowiadała “Na treningu”. Ta sytuacja powtarzała się na tyle często, że pewnego razu mój ojczulek powiedział mi, że sam mnie zawiezie. Z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, że tata mógł nie wierzyć, że faktycznie chodzę na treningi, a po prostu pakuje się w jakieś hece. Zawiózł mnie na treningi tak został 20 lat – wspomina Dariusz Jaroszewicz.
Janusz Jaroszewicz zmarł w styczniu 2025 roku. Pięć miesięcy po jego odejściu odbędzie się wyjątkowy meczu ku jego pamięci.
– W pewnym momencie ojciec zaczął gasnąć w oczach. Tragiczny stan zdrowia rozpoczął się w maju ubiegłego roku. Nie było łatwo patrzeć w ostatnich chwilach na schorowanego Jasia, którego zapamiętałem z najlepszych lat. Przez niemal całe życie był przecież elektryczny. Coś trzeba załatwić – poleciał załatwić. Wygonili go drzwiami to wpakował się oknem. Nie życzę takiej choroby nikomu – przyznał Jaroszewicz.
Rywalem Pogoni w najbliższej kolejce będą lubelscy Budowlani. Walczący o pierwsze miejsce siedlczanie są zdecydowanym faworytem spotkania. Jesienią drużyna Łukasza Nowosza wygrała 50:10 w Kozim Grodzie.
– Zaproszenie na mecz otrzymaliśmy: ja, moja mama i siostra i mamy wręczać puchar. Możemy śmiało oczekiwać, że trofeum zostanie w Siedlcach. Wierzę, że będzie to sezon, w którym Pogoń sięgnie po złoty medal. Żałuję, że w moich czasach nie było takiej sytuacji jak obecnie – zaplecza, możliwości treningowych, wsparcia miasta. Gdyby wtedy była możliwość skaperowania solidnego ligowca lub reprezentanta Polski to już wtedy gralibyśmy o medale – podsumował popularny Johny.
Początek niedzielnego meczu o 14:00.
źródło i foto: własne
Jedna odpowiedź
Wspaniała historia.
O pasji,pracy ,zaangażowaniu, i wielkim oddaniu życia w wspaniałym celu dla młodych ludzi.Z jakim spektakularnym efektem dla siedleckiej rugby
Najwyższy szacunek..