wtorek, 23 kwietnia 2024r.

Historia w odcinkach. Droga do centrali #3

Pogoń Siedlce od prawie dekady występuje na szczeblu centralnym. Licznych emocji związanych z grą w I i II lidze nie byłoby bez sezonu 2010-11, który został zwieńczony awansem. Oto jego historia.

DROGA DO CENTRALI #1

DROGA DO CENTRALI #2

W trzeciej kolejce piłkarze Pogoni przywitali się ze swoimi kibicami. Na stadion przy ulicy Prusa (choć wejście dla fanów odbywało się od ul. Bema) zawitała Narew Ostrołęka. Mecz miał mnóstwo podtekstów. Trener Grzegorz Wędzyński zamienił Ostrołękę na Siedlce, a wraz ze sobą zabrał szybkiego skrzydłowego Marka Kaliszewskiego. – Narew była wówczas solidnym ligowcem, jednak już nie miała tak dużych aspiracji, jak we wcześniejszych sezonach. Wpłynął na to fakt, że główny sponsor, Roman Wargulewski, przykręcił kurek – wspomina Jacek Kozaczyński senior.

Narew miała ograniczony budżet, ale w jej składzie nie brakowało dużych nazwisk. Za takie należy uznać Mariusza Marczaka, Marcina Truszkowskiego i Łukasza Zaniewskiego. Manolo i Zania w przyszłości trafią do Pogoni. Jeżeli chodzi o przebieg meczu to przez długi czas był on korzystny dla gospodarzy. W 56 minucie po golu Marcina Paczkowskiego było 3:1 dla drużyny Wędzyńskiego i Siedleckiego. Narew nie poddała się i odrobiła straty. Swojaka zaliczył Jacek Kozaczyński junior, a do wyrównania doprowadził rozgrywający dobre zawody Marczak. Pogoń kończyła w dziesiątkę, po raz drugi z rzędu, po czerwonej kartce dla Aleksieja Dubiny.

Siedem straconych bramek w trzech meczach zmusiło działaczy do awaryjnego ściągnięcia bramkarza. Wybór padł na Jarosława Paśnika, który w przeszłości był w kadrze ekstraklasowej Polonii Warszawa, ale ostatnio występował w rodzinnych stronach, w Promniku Łaskarzew. Jego debiut mógł przypaść na mecz ze swoim byłym klubem, Radomiakiem Radom, jednak szyki wszystkim pokrzyżowała pogoda. A konkretnie obfite opady deszczu, które storpedowały rozegranie kilku spotkań zaplanowanych na 1 września.

Następna kolejka była zaplanowana na 4-5 września, jednak i wtedy Pogoń nie zagrała. Mecz z Legionovią został przełożony ze względu na obchody 80-lecia istnienia klubu. Z tej okazji Novia zagrała sparing z Legią Warszawa, przegrywając 2:5. Ligowe zaległości trzeba było nadrabiać w niecodziennym, wtorkowym, terminie.

Przeciągający się w czasie debiut Paśnika dał szansę sztabowi szkoleniowemu na wkomponowanie go do drużyny. Golkiper miał okazję nawiązać nić porozumienia z linią defensywną. I to mu się udało. W pierwszych trzech meczach w nowych barwach stracił tylko jedną bramkę, a Pogoń ograła 3:0 Legionovię (dublet Dariusza Dziewulskiego, trzy gole siedlczan w ostatnim kwadransie), wygrała 2:1 w Warszawie z beniaminkiem ligi – Ursusem oraz bezbramkowo zremisowała w zaległym meczu z Radomiakiem.

Po sześciu kolejkach Pogoń była na czele peletonu z dorobkiem 11 punktów. Liderem był niepokonany MKS Kutno, który miał o oczko więcej. Wszystko układało się dobrze, aż do meczu z Włókniarzem Zelów…

 

W następnej części o pechowym meczu z Włókniarzem i o starych grzechach Kosmalskiego. 

 

źródło: własne; foto: Janusz Mazurek

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;