Zapis konferencji prasowej po meczu Pogoń Siedlce – Wisła Puławy z udziałem trenerów obydwu drużyn i zdobywcy dwóch bramek w tym meczu Jackiem Kosmalskim.
Komentarze trenerów po spotkaniu Pogoń Siedlce – Wisła Puławy
Mariusz Sawa (trener Wisły Puławy): Na początku chciałem pogratulować koledze po fachu, bo jak to się mówi życie brutalnie sprowadziło nas na ziemię. Za bardzo nie ma o czym gadać, skoro dostajemy 4 bramki strzelając tylko jedną to wygląda na to, że byliśmy zdecydowanie słabsi. Nie będę się odnosił do tego czy byliśmy tak dużo słabsi czy nie. Inna sprawa, że trafiliśmy dziś na super dysponowanego Jacka Kosmalskiego, którego znam bardzo dobrze z boiska, wiedzieliśmy co potrafi, mimo to moi zawodnicy nie potrafili sobie z nim poradzić. Jest to kawał zawodnika, chwała mu. My jeszcze będziemy musieli się jeszcze troszeczkę od niego nauczyć, ale to bardzo dobrze, że gramy przeciwko takim zawodnikom jak Jacek. Nie przypominam sobie, gdzie w meczu wyjazdowym mieliśmy tyle sytuacji oskrzydlających, a brakowało tego ostatniego podania. Gdy brakuje szczęścia i przeciwnik gra bardzo dobrze to nie ma jak zrobić dobrego wyniku. Gratuluję trenerowi zasłużonego wyniku. My musimy się obudzić.
Grzegorz Wędzyński (trener MKP Pogoń Siedlce): Bardzo dziękuję za miłe słowa. Nie ma co się załamywać, bo po wcześniejszym meczu ja miałem swoje przemyślenia i byłem zły, a dzisiaj jest inaczej. Mam nadzieję, że i ty za tydzień będziesz w innym humorze. Sam wiesz, że piłka jest nieobliczalną grą. Dyspozycja dnia i podejście mentalne zawodników jest bardzo ważne. Prawda jest taka, że na boisku trzeba wybiegać. Mówiłem zawodnikom w tygodniu, że nie będzie łatwo. Co by nie mówić Wisła Puławy to bardzo dobry zespół, z bardzo dobrymi zawodnikami w niektórych formacjach. Największym atutem w moim odczuciu jest ofensywa, bardzo dobrzy piłkarze ofensywni z doświadczonym, dobrze rozrzucającym środkowym pomocnikiem. Gorzej troszeczkę z obroną, ale trzeba nad tym pracować. Ja też muszę pracować, bo parę błędów popełniliśmy, których nie powinniśmy. Zmieniłem trzech zawodników, w bramce, dałem szansę Marczakowi i Agu. Cofnęliśmy się i daliśmy możliwość pogrania przeciwnikom i jednocześnie szukaliśmy swojej szansy w kontrataku. Mieliśmy okazje aby bardziej dobić przeciwnika, ale Wisła też miała swoje sytuacje, których nie wykorzystał. Ogólnie mecz bardzo fajny dla kibiców, co mnie bardzo cieszy, bo o to chodzi. Następny mecz mamy na wyjeździe ze Zniczem Pruszków, do którego przygotujemy się odpowiednio żeby nie zawieść.
Jak pan ocenia dzisiejszą grę Marka Kaliszewskiego?
GW: Marek Kaliszewski miał 2 tygodnie temu wesele. <śmiech> Prawda jest taka, że miał trochę wolnego, więc nie był w jednostce treningowej sporo czasu. Marek jest nieprzewidywalnym zawodnikiem, potrafi zagrać fantastyczną akcję i uderzyć na bramkę, ale też potrafi zagrać niecelnie. Miał lepsze i gorsze momenty. Ogólnie oceniam go poprawnie, ponieważ lewy obrońca Wisły miał wiele problemów z nim, gdyby się zachował lepiej w kliku sytuacjach to byśmy mieli wiele radości. Przypomnę sytuację z drugiej połowy, kiedy Marek Kaliszewski pociągnął40 metrów i obsłużył Jacka Kosmalskiego, który bardzo dobrze uderzył z prawej nogi i bramkarz instynktownie wybił na rzut rożny i wtedy co by pan powiedział?
Że to jedyna akcja Marka.
GW: Nie jedyna, w pierwszej połowie miał dwie fajne sytuacje, gdzie pociągnął i zagrał do kolegów. Każdy popełnia błędy, młody Marchel popełnił błąd, przy bramce bardziej doświadczony Krystosiak. Jest to normalne zjawisko w futbolu.
Jacek Kosmalski zagrał tak, że ręce same składały się do oklasków. Moim zdaniem był to bohater meczu.
GW: Trzeba było poczekać aż Jacek odpali. We wcześniejszych meczach bardzo chciał, miał sytuacje, których nie wykorzystywał i byłem tym zmartwiony. Ja go znam, graliśmy razem, gdy byłem kapitanem robił króla strzelców. Jest to zawodnik doświadczony, bardzo dobry, szybki, na którego trzeba uważać. W ważnych momentach był tam gdzie trzeba. Przepiękna pierwsza bramka, trzecia z wolnego „do szatni”. Oby tak dalej.
Czy pan się cieszy z przełamania Darka Dziewulskiego, który po dłuższej przerwie strzelił bramkę?
GW: Oczekuję jeszcze więcej od poszczególnych zawodników. Z każdym tygodniem będzie lepiej. Wypełni zadanie jakie należy do napastnika, czyli umieszczenie piłki w siatce i on to zrobił.
Co się takiego stało, że w końcu odpaliłeś?
Jacek Kosmalski (piłkarz MKP Pogoń Siedlce): Gram już dosyć długo w piłkę i wierzyłem, że prędzej czy później przyjdzie ten dzień. Nie wiedziałem czy w tej kolejce czy następnej. Miałem dosyć długą przerwę po kontuzji. Chciałem zaznaczyć, że to nie jest tylko moja zasługa, cały zespół zagrał dobrze tak jak trener nam kazał. Cofnęliśmy się i graliśmy z kontry, bo to są nasze atuty. Cały zespół spisał się na medal, z czego się bardzo cieszę. Jednak to jest tylko jeden mecz, o którym trzeba szybko zapomnieć i zacząć myśleć o Pruszkowie. Zespół zagrał dobrze, było trzech nowych zawodników: Agu, Jacek Kozaczyński i Mariusz Marczak i myślę, że zagrali dobrze.
Pytanie do trenera Sawy o ustawienie meczowe, w kadrze brakowało napastników, poza ofensywnym Mateuszem Olszakiem. Czy Patryk Romaniuk jest tak słaby że nie zmieścił się w kadrze meczowej?
MS: Patryk Romaniuk nie jest na tyle dobry żeby radzić sobie na wyjazdach. Mateusz Olszak jest napastnikiem, którego czasem wystawiam w pomocy, bo jest bardzo szybki i dynamiczny. Nie radzi sobie jeszcze z taktyką, aż dziwne po tak długim pobycie w Lechu Poznań. Dla mnie to jest niemożliwe, że przyjechał chłopak po 2-3 latach w Lechu i nie wie gdzie biegać, jak się poruszać, ale pracujemy nad tym. Mieliśmy dwóch napastników, Oli trzeci i myśleliśmy, że nie będziemy musieli zmieniać tych napastników. Giza wrócił po kontuzji, Nowak jest w gazie. Mogliśmy zagrać jednym napastnikiem, ale liczyłem na doświadczenie moich zawodników. Gdyby nie proste błędy, strzelamy wyrównującą bramkę i wydaje się, że wszystko jest poukładane. Krzyczę, że nie gramy na spalonego, a piłkarze się ustawiają do spalonego. O trzeciej bramce nie ma co gadać, skoro bramkarz dostaje piłkę, tam gdzie stoi.
Rafał Kursa nie radził sobie z Kosmalskim. Czy nie było pomysłu, żeby Mikołaj Skórnicki odpowiadał za krycie napastnika Pogoni?
MS: Tak miało być, tylko Kosmalski jest tak doświadczony, że sam sobie wybiera obrońcę. Nie wiem co się dzieje z Rafałem, im więcej szumu o nim, tym chłopak słabiej gra. Dostał powołanie na kadrę, wcześniej podpisał umowę z jakimś menadżerem i jest cieniem zawodnika. Nie mam Jakuba Bednaruka, a Adama Mroza boję się wystawiać na wyjazdach, bo jest wolniejszym zawodnikiem, a przy takim Kosmalskim to nie ma o czym mówić. Miało tak wyglądać jak pan mówił, a życie to zweryfikowało. Jak grałem trener też mnie wystawiał na jakiegoś obrońcę, a ja musiałem sobie ułatwiać życie i próbowałem to robić.
Wielu piłkarzy z Polonii rozpoczęło kariery trenerskie. Czy było widać na treningach i meczach, że dany piłkarz jest materiałem na szkoleniowca?
JK: Ciężko powiedzieć. Wiem, że Mariusz i trener Wędzyński wcześnie robili sobie zapiski i interesowali się taktyką. Ja na pewno nie nadaję się na trenera i nim nie zostanę. Za tydzień będzie fajna rywalizacja między kolegami z drużyny Mariuszem Pawlakiem i Grzegorzem Wędzyńskim.
Czym spowodowane był nie pojawienie się na boisku Adama Czerkasa?
GW: W poprzednim meczu dostał w staw skokowy i nie było potrzeby go eksploatować. Chyba, że by była potrzeba, ale po to i ja się przebrałem, że gdyby był moment odpowiedni czy nieodpowiedni to wszedłbym i pokazał parę fajnych zagrań i uderzeń z dystansu, bo jeszcze na tyle się dobrze czuję, że mógłbym wspomóc swój zespół.
źródło: własne; foto: Piotr Niciporuk