piątek, 6 grudnia 2024r.

Krzysztof Kamiński: Pogoń bardzo się zmieniła

Bronił w Siedlcach tylko jedną rundę, ale pozostawił po sobie bardzo dobre wspomnienia. Ostatnio zadebiutował w ekstraklasie i udanie zaprezentował się w półfinałowych meczach Pucharu Polski przeciwko Legii. Krzysztof Kamiński w rozmowie ze SportSiedlce.pl opowiada o ostatnich dokonaniach i wspomina czas spędzony w Siedlcach.

Musiał pan odsiedzieć swoje na ławce rezerwowych, na debiut w Ekstraklasie przyszło poczekać do 22 kolejki bieżącego sezonu. Czy w związku z tym pojawiła się trema?
Rzeczywiście musiałem długo czekać na debiut, jednak to mi pozwoliło się do niego dobrze przygotować, oswoić z tą atmosferą i całą otoczką meczu w ekstraklasie.

Dwa mecze pucharowe z Legią nieźle pana wypromowały. Czy zauważa pan nagły wzrost popularności?
Czy mnie wypromowały? Cieszę się, że pokazałem się z dobrej strony, jednak muszę przyznać, że mogłem w kilku sytuacjach zachować się lepiej. Nie przesadzałbym także z tą popularnością, choć zdarzyło się kilka wywiadów od tamtej pory.

Czy wspomniane starcie półfinałowe z Legią była dla pana w jakiś sposób wyjątkowe?
Było, bo był to mój pierwszy oficjalny mecz w barwach Ruchu Chorzów. To, że to była Legia nie miało większego znaczenia.

Dwa pańskie pierwsze kluby, czyli KS Łomianki i Narew Ostrołęka, rywalizują w jednej grupie IV ligi. Dziwi pana – szczególnie w przypadku Narwi – gra w tak niskiej lidze?
Dochodziły do mnie informacje o wielkich problemach finansowych i organizacyjnych Narwi. Mam nadzieję, że z każdym sezonem będą radzić sobie lepiej.

DSC01852

Z Ostrołęki trafił pan do Siedlec. Jakie wspomnienia wywiózł pan z Siedlec?
Muszę powiedzieć, że z Siedlec wywiozłem bardzo dużo miłych wspomnień, spędziłem tam tylko rundę, jednak było ona dla mnie, jak i dla całej drużyny udana. Bardzo dobrze radziliśmy sobie w lidze i graliśmy w finale Pucharu Polski na szczeblu okręgowym. Dziś staram się śledzić wyniki Pogoni, widzę jak bardzo zmieniła się drużyna pod względem personalnym od tamtej pory.

W czasie gry w Pogoni był pan na testach w Lechii Gdańsk. Czemu wówczas nie doszło do transferu?
Zainteresowanie Lechii było, ale do żadnych testów nie doszło, bardzo konkretna okazała się Wisła Płock, która dala mi możliwość rozwoju i większą szansę na regularna grę.

Z kim w III-ligowej Pogoni 2009/10 utrzymywał pan najlepszy kontakt?
Na pewno najlepszy kontakt miałem z Danielem Jezierskim, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, ponieważ codziennie dojeżdżaliśmy na treningi pociągiem z Warszawy. Kontakt mamy do dziś i w miarę możliwości spotykamy się.

Z Siedlec przeniósł się pan do Płocka, gdzie mógł się pan dalej rozwijać. Chyba najbardziej przykrym momentem z czasów gry w Wiśle jest spadek z I ligi?
Na pewno spadek jest bardzo przykrym doświadczeniem, jednak cały pobyt w Płocku wspominam bardzo dobrze. Mieliśmy naprawdę fajna grupę ludzi, zrobiliśmy awans do I ligi, potem przydarzył się niestety spadek. Wydaje mi się że to właśnie w Płocku najbardziej dojrzałem piłkarsko. Bardzo dużo zawdzięczam Wiśle.

Zarówno w Płocku, jak i w Chorzowie nie od razu był pan pierwszym bramkarzem. Nie denerwował się pan takimi sytuacjami?
Może na początku w Płocku. Pierwsza rundę grałem, drugą zacząłem jako drugi bramkarz i może wtedy pojawiło się zdenerwowanie, jednak trzeba na to inaczej spojrzeć. Na każdym treningu była rywalizacja, dzięki której podnosiliśmy swoje umiejętności, to pozwalało mi się rozwijać. Przychodząc do Ruchu wiedziałem ze będę trzecim bramkarzem, założyłem sobie, że w ciągu pół roku wywalczę „dwójkę” i na tym się skupiałem. Uczyłem się, podglądałem Michala Peškovicia oraz Matko Perdijicia i ciężko pracując udało mi się to. Teraz rywalizuję z Michalem o miejsce w składzie, nie jest łatwo, na każdym treningu staramy się pokazać z jak najlepszej strony. Choć walczymy o jedno miejsce, to mamy ze sobą bardzo dobry kontakt.

000295TZ25LJY9CW-C317-F3

Został już pan zauważony przez sztab kadry młodzieżowej, więc kolejnym etapem powinna być gra w pierwszej kadrze. Chyba tego mogę panu życzyć.
Jeśli chodzi o kadrę młodzieżową, to mam jeden mecz towarzyski na koncie. Reprezentacja jest marzeniem każdego zawodnika, jednak trzeba twardo stąpać po ziemi i wyznaczać sobie regularnie mniejsze cele w drodze do tego właściwego. Do tego jeszcze bardzo daleka droga.

 

źródło: własne; foto: Arkadiusz Brodziński (2) / sport.interia.pl

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;