To jego drugi sezon w SKK Siedlce. O poprzednim już nie myśli i patrzy z nadzieją na nowy. Rafał Sobiło opowiada nam o swojej dotychczasowej karierze, o wcześniejszej styczności z naszym klubem i dzieli się spostrzeżeniami na temat Siedlec.
Michał Michalski: Jak wyglądały początki przygody z koszykówką Rafała Sobiło?
Rafał Sobiło: W szóstej klasie szkoły podstawowej, jak to pewnie większość chłopaków, grałem w SKS-ach. Nasz nauczyciel wychowania fizycznego mnie i kilku kolegów, z którymi trenowałem, zaprowadził na treningi klubu ZKS Stal Stalowa Wola. Przeszedłem tam przez wszystkie szczeble szkolenia. W Stalowej Woli grałem do 20 roku życia. Następnie trafiłem do II-ligowej drużyny z Tarnowa. Był to bardzo ciekawy zespół – połączenie młodości z doświadczeniem. W barwach Unii dotarliśmy do finałów ligi, a potem uczestniczyliśmy w turnieju barażowym o wejście do I ligi.
I wtedy po raz pierwszy zetknąłeś się z drużyną z Siedlec.
Zgadza się. Turniej odbywał się w Pleszewie i tam miałem pierwszy kontakt z zespołem SKK Siedlce, który oprócz gospodarzy (Open Florentyna – przyp. red.) i nas, także grał w tym turnieju. My niestety przegraliśmy oba spotkania i udaliśmy się do domu. Jednakże duże było nasze zdziwienie, gdy w drodze powrotnej do Tarnowa dowiedzieliśmy się, że Siedlce ograły murowanego kandydata do awansu jakim był gospodarz. Po pierwszym roku owocnym dla Tarnowa, kolejny także spędziłem w tym mieście. Muszę przyznać, że nowy sezon by słabszy. Mimo to skończyliśmy go na piątym miejscu, ocierając się o fazę finałową, a wtedy cztery pierwsze drużyny walczyły w play-offach o awans. Kolejny sezon, a właściwie jego początek tzn. trzy miesiące to czas spędzony w Starcie Lublin, z którego z kolei trafiłem do II-ligowego Pułaskiego Warka. Kolejnym etapem były Siedlce.
Zanim znalazłeś się w Siedlcach, to oprócz turnieju w Pleszewie jeszcze kilkakrotnie trafiałeś na swej drodze na klub SKK. Kiedy i gdzie?
Gdy miałem epizod w Starcie, w Lublinie odbywał się przedsezonowy turniej, w którym uczestniczył także zespół z Siedlec. Co ciekawe z SKK było mi dane się zmierzyć w tym samym sezonie, ale już w barwach Pułaskiego. A stało się to przy okazji meczu pucharowego. Już wtedy pojawiły się zapytania z klubu SKK, czy nie zechciałbym przyjść do Siedlec. Pamiętam, że wówczas do Siedlec trafił Rafał Holnicki-Szulc, a ja dograłem sezon w II lidze, by przed rokiem zameldować się w Siedlcach.
To jak jest z twoją pozycją na parkiecie? Już w tym sezonie miałeś możliwość zagrać jako obrońca i rozgrywający.
Jak zaczynałem w Stalowej Woli to wymiennie grałem na pozycji 1-2. Nominalnie jestem koszykarską „dwójką” i na tej pozycji czuję się najlepiej. Jeżeli jest taka potrzeba, to staram się pokierować drużyną jako playmaker.
Kogoś z obecnych chłopaków z zespołu znasz lepiej? Miałeś okazję z którymś z nich spotkać się na parkiecie wcześniej?
Jest taka ciekawa historia. W momencie gdy kończyłem gimnazjum, w Polsce zostały utworzone cztery ośrodki szkolenia koszykarzy: w Stalowej Woli, Gdańsku, Warszawie i we Wrocławiu. Dotyczyło to chłopaków z rocznika ’89. Tak się złożyło, że w jednym z takich ośrodków OSSM – w Stalowej Woli znaleźliśmy się: ja, Tomek Gałan i Marcin Nędzi. Spędziliśmy tam trzy lata. Ponadto z Tomkiem spotkałem się jeszcze grając w Warce.
Rafał Sobiło pierwszy z lewej strony.
Powróćmy jeszcze do poprzedniego sezonu. Jak oceniłbyś go na chłodno?
Sądzę, że sukces jakim było przez zespół SKK Siedlce zajęcie drugiego miejsca po rundzie zasadniczej we wcześniejszym sezonie, mocno zaostrzył apetyty i zawodnikom i kibicom. I faktycznie – personalia były, ale nie miało to odzwierciedlenia na parkiecie. Poza pojedynczymi lepszymi naszymi występami, ogólnie nie wypaliło. Jednak to już historia i pewien etap jest zamknięty. Jesteśmy na początku kolejnego sezonu i zrobimy wszystko, aby sympatycy siedleckiej koszykówki mieli wiele powodów do radości.
Co zdecydowało, że zostałeś w klubie na kolejny sezon?
SKK Siedlce to profesjonalny klub, a w takim chce grać każdy zawodnik. Tym bardziej, że tworzył się ciekawy zespół, a cele są ambitne. Całej drużynie zależy, by odbudować zaufanie kibiców. Gramy, by wygrywać, a co dalej będzie, okaże się.
Czy masz jakieś wyjątkowe momenty, miłe wspomnienia podczas twojej gry w koszykówkę?
W koszykówce młodzieżowej takim sukcesem było zajęcie szóstego miejsca w barwach Stali Stalowa Woli w Mistrzostwach Polski U-18. Ktoś może uzna, że nie jest to powód do dumy, ale dla mnie i dla chłopaków, z którymi trenowaliśmy razem od młodzika, to było jakieś osiągnięcie. W koszykówce seniorskiej cieszyłem się z awansu Stali Stalowa Wola do ekstraklasy. Miałem w tym mały udział, ale jednak był. Miło wspominam ten awans.
Jak spędzasz wolny czas?
W sezonie nie mam zbyt dużo wolnego czasu, więc każdą wolną chwilę staram się spędzać z dziewczyną, która pracuje w Warszawie. Poza tym lubię obejrzeć dobry film, lub przeczytać ciekawą książkę. Od czasu do czasu spotykamy się z chłopakami i organizujemy sobie turnieje w Fifę, podczas których toczymy zacięte pojedynki (śmiech). W wakacje jest czas na podróże, spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi.
Jak odbierasz Siedlce? Udało Ci się je poznać przez ostatni rok?
Siedlce to bardzo ładne i nieduże miasto. Osobiście nie przepadam za wielkimi aglomeracjami, dlatego czuję się tu bardzo dobrze. Jest tu wszystko czego potrzebuję. Cieszy mnie fakt, że jest to miasto mocno nastawione na sport. Macie tu dużo zawodowych drużyn na wysokim poziomie. Super miejscem w Siedlcach jest zalew, który poznałem podczas przygotowań do sezonu w ubiegłym roku.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Michał Michalski
METRYCZKA
RAFAŁ SOBIŁO
Data urodzenia: 03.11.1989 (24 lata)
Wzrost: 188 cm
Pozycja: obrońca
Przebieg kariery:
2006-2009: Stal Stalowa Wola
2009-2011: Unia Tarnów
2011-2012: Start Lublin / Pułaski Warka
2012-2013: SKK Siedlce
źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert / Echo Dnia (2) / ekutno.pl