niedziela, 28 kwietnia 2024r.

Andrzej Rybski: Kocham grać w piłkę

Zapraszamy na wywiad z jednym z zimowych nabytków Pogoni Siedlce Andrzejem Rybskim.

Ostatnie cztery lata spędziłeś w Chojniczance. Trudno było rozstać się z tym zespołem?

Było bardzo trudno. Mimo, że jestem z Łodzi, to można powiedzieć, że przez te cztery lata już trochę wrosłem w chojnicką społeczność. Na pewno spędziłem w Chojniczance wspaniałe cztery lata, które były udane sportowo. Ale oczywiście nic nie trwa wiecznie i w pewnym momencie przychodzi informacja, że trzeba  odejść i człowiek musi na nią zareagować.

Masz trochę żal do Chojniczanki, że nie mogłeś zostać? Jest to jednak zespół, który walczy o awans drugi rok z rzędu i otwarcie mówi teraz o swoich celach.

Nie określiłbym tego, jako żal. Gdybym był mało chętny do gry w piłkę, to myślę, że mógłbym na siłę siedzieć w Chojnicach. Ja jednak po prostu kocham grać w piłkę i tak jak już wspomniałem, szybko zareagowałem i zmieniłem klub. Uważam, że moment, w jakim oznajmiono mi, że mam odejść, był bardzo nie w porządku. Na pierwszym miejscu powinien być przede wszystkim człowiek, a w tym przypadku tak nie było. Oczywiście takie sytuacje w sporcie się zdarzają. Gdyby ta informacja była podana mi wcześniej, wszystko byłoby w porządku, a nic takiego się nie wydarzyło. Rozumiem, że klubowi wypaliły inne transfery i uznano, że dla mnie nie ma już miejsca.

Teraz będziesz musiał szybko się przestawić, gdyż w Pogoni cele są zgoła odmienne i każdy w klubie myśli raczej o spokojnym utrzymaniu.

Oczywiście wiem, jaka jest nasza sytuacja w tabeli i wiadomo, iż zapewnienie sobie spokojnego utrzymania jest najważniejsze. Ja jednak liczę, że forma nam dopisze i po dobrym początku uciekniemy od strefy spadkowej i nie będziemy musieli do ostatniej kolejki oglądać się za siebie.

Pierwsze kilkanaście dni w Siedlcach już za tobą. Jakie są pierwsze wrażenie z pobytu tutaj?

Można powiedzieć, że siedleckie obiekty są już owiane sławą i każdy sportowiec, który tutaj trenuje, może poczuć się bardzo dowartościowany. Ja szybko aklimatyzuje się w każdym miejscu. Sam moment przeprowadzki jest dla piłkarza mało przyjemnym okresem, gdyż trzeba się spakować, przewieźć wszystko busem, a potem znów wszystko wypakować w nowym mieszkaniu. Także na początku jest to trudny czas, dużo podróży i życia na walizkach. U mnie już od 3-4 dni zaczęło się normalne życie i mogę się w pełni skupić na grze dla Pogoni.

Starzy znajomi z Chojniczanki, czyli Rafał Misztal i Daniel Chyła pomogli w pierwszych dniach spędzonych w Siedlcach?

Tak, są to starzy, dobrzy znajomi, którzy zostawili po sobie wiele dobrych wspomnień i odczuć. Myślę, że mieli duży wpływ na to, że się tu zjawiłem i bardzo mi pomogli. Z Rafałem przez cały czas utrzymywałem kontakt i wiedziałem, jak wygląda Pogoń, co się dzieje w klubie od środka.

Ta znajomość przeważyła do podjęcia decyzji przenosin akurat do Pogoni? Bo nie jest tajemnicą, że miałeś oferty z innych pierwszoligowych klubów.

Tak, miałem inne oferty i na pewno rozważałem wiele różnych czynników. Szybko zdecydowałem się jednak na Pogoń. Jestem człowiekiem, dla którego pieniądze nie są najważniejsze, bo miałem oferty lepsze finansowo, jednak wolałem przeprowadzić się do Siedlec. Obiekty, byli znajomi, wiedza, o tym jak funkcjonuje klub – to wszystko wpłynęło na moją decyzję.

Na razie zagrałeś w dwóch sparingach i można powiedzieć, że zaliczyłeś mocne wejście, gdyż już w pierwszym strzeliłeś gola. Jak zapatrujesz się na walkę o miejsce w pierwszym składzie? Wydaje się, że rywalizacja w formacjach ofensywnych będzie duża.

Oczywiście, że będzie duża rywalizacja, tak jak w większości klubów. Zawsze moim celem, jest gra w pierwszym składzie. Taki jest mój cel. Jestem ambitny, zresztą każdy sportowiec powinien mieć to w genach.

Twoją optymalną pozycja jest „dziesiątka”, ale ogólnie możesz chyba zagrać na każdej pozycji w ofensywie.

Wychodzę z założenia, że powinno się dążyć do tego, żeby grać. I która dokładnie to będzie pozycja, dla mnie nie ma większego znaczenia. Pozycja nr 10 jest moją optymalną, na której przebywam od wielu lat i na niej czuję się najlepiej. Ale rzeczywiście mogę występować na każdej pozycji w ofensywie. W Chojniczance przez pół roku występowałem na pozycji nr 9, a w Termalice zdarzało się, że trener Kazimierz Moskal wystawiał mnie na skrzydle.

W tym sezonie masz na swoim koncie jednego gola w lidze i jednego w Pucharze Polski. W ubiegłej kampanii zanotowałeś dziewięć ligowych trafień i po sezonie w wywiadzie na gol24.pl mówiłeś, że dyszkę zostawiasz sobie na sezon 2017-18. Czyli mówiąc pół żartem, pół serio twoim celem na rundę wiosenną będzie dziewięć trafień.

W sporcie wszystko jest możliwe, ale wiadomo, że to jest tylko liczba. Wiosna w I lidze jest zawsze bardzo trudna dla każdej drużyny i każdego zawodnika. Oczywiście, jeśli forma dopisze, wszystko może się wydarzyć. Zeszły sezon miałem bardzo udany i liczyłem, że kolejny będzie równie dobry. Myślę, że z tych szans, które jesienią dostałem w Chojnicach, mogę być zadowolony.

W dzieciństwie śladami taty trenowałeś hokej. Teraz trwa zimowa Olimpiada – w wolnych chwilach śledzisz poczynania hokeistów?

Oczywiście, że tak. Jest to mój drugi ulubiony sport i zawsze z sentymentem na niego patrzę. Muszę przyznać, że wychowałem się na lodowisku. Od małego grałem w hokeja i jeździłem na łyżwach, także staram się pielęgnować wiedzę o tym sporcie oraz w dalszym ciągu czynnie z łyżew korzystać. W wolnej chwili lubię usiąść i obejrzeć jakiś mecz.

 

źródło: własne; foto: Kamil Sulej

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;