sobota, 20 kwietnia 2024r.

Mateusz Grabda: Jestem człowiekiem, który nie odpuszcza

KPS Siedlce rundę zasadniczą zakończył na siódmym miejscu. Przed ćwierćfinałem I ligi rozmawialiśmy z Mateuszem Grabdą, trenerem KPS Siedlce.

Jaką ocenę można postawić KPS Siedlce za rundę zasadniczą?

Myślę, że mocne 7.

Czyli była to udana runda.

Nie był to wynik ponad stan. Zepsuliśmy sobie końcówkę sezonu, w której przegraliśmy z Avią Świdnik czy BASem Białystok. W ostatecznym rozrachunku jestem na pewno zadowolony z chłopaków. Mieliśmy całkowicie nowy skład, ciężko jest stworzyć dobry kolektyw siatkarski i prawdziwą drużynę.  My to zrobiliśmy. Uważam, że świetnie trafiliśmy z doborem zawodników. Nie mam na myśli tylko kwestii czysto sportowych, ale także mentalnych. Świetnie dogadują się poza boiskiem, co ma swoje przełożenie także na wyniki spotkań.

Mamy mocne charaktery w zespole. Trochę żółtych kartek pojawia się na meczach, ale w żaden sposób nie oceniam tego negatywnie. Emocje są czymś normalnym w sporcie, ja sam staram się „żyć” meczem i według mnie są to bardzo dobre cechy. Widać, że bardzo nam zależy. Gdyby decyzje sędziów były nam obojętnie, to pewnie machnęlibyśmy ręką, spuścili głowy i grali dalej. Jako drużyna w żadnym momencie nie dawaliśmy sobie w kaszę dmuchać. Oczywiście ciężko jest przez całą rundę zasadniczą utrzymać równą formę. W większości meczów nam się to udało, ale były chwile, gdzie wyglądało to nieco gorzej. Porażki są wliczone w każdy sport.

Charakter zespołu świetnie było widać w ostatnim meczu z Krispolem Września, w którym KPS podniósł się i wygrał 3:2.

Walczyliśmy o szóstą lokatę i gdy przegraliśmy drugiego seta, straciliśmy już szansę na to miejsce. Mimo to nie odpuściliśmy i wygraliśmy tie-break. To pokazuje profesjonalizm i zaangażowanie moich zawodników. Ten mecz decydował czy Krispol utrzyma się w I lidze. Jestem takim człowiekiem, który nie odpuszcza. Nie chcę sobie wybierać meczów, w każdym zamierzam walczyć o zwycięstwo. Nie interesują mnie gierki pozaboiskowe. Tak jak mówiłem, jesteśmy profesjonalistami i w 100 procentach to udowodniliśmy.

Rundę zasadniczą można podzielić na kilka okresów: słabszy moment do grudnia, kapitalna seria zwycięstw, a potem znowu lekki dołek. W końcówce znów udało się jednak wrócić na zwycięski szlak.

Potrzebowaliśmy zwycięstw. Mieliśmy ostatnio ciężkie spotkania z Jaworznem i Wrześnią. W obu meczach graliśmy pięć setów, to na pewno nas umacnia przed zbliżającą się rywalizacją z Visłą Bydgoszcz. Oni będą faworytem, ale play-offy rządzą się swoimi prawami. Podchodzimy do tych meczów z czystą kartą. Pamiętam sezon w Kielcach, gdy byłem drugim trenerem. W play-offach graliśmy z 7 lub 8 miejsca z Jastrzębskim Węglem. Mało osób w nas wierzyło, a my prowadziliśmy w serii nawet 2:0. Ostatecznie rywale wygrali w pięciu meczach, ale było bardzo gorąco. Nie ma rzeczy niemożliwych, ale oczywiście Visła to bardzo dobry zespół.

Czy Visła Bydgoszcz to najmocniejszy rywal spośród „wielkiej” trójki?

Ciężko powiedzieć. Lublin, Bydgoszcz i Bielsko-Biała stworzyli bardzo mocne zespoły. Nie ma sensu porównywać tych drużyn, gdyż cała I liga była w tym sezonie mocna i wyrównana. Na pewno każda z tych ekip chce awansować do PlusLigi, budowali skład z myślą o wygraniu ligi. My z kolei podejdziemy do tych spotkań bez większej presji. Wolałbym teraz brzydko zagrać, ale wygrać taki pojedynek. Musimy zagrać kapitalne zawody, aby myśleć o pokonaniu Visły.

Gra w KPS Siedlce zawsze jest dla zawodników trampoliną do lepszego klubu w I lidze lub nawet PlusLigi. Dochodzą już sygnały, że pojawia się zainteresowanie różnymi zawodnikami? Jeśli tak, to pomaga, czy raczej przeszkadza?

Na pewno nie jest to nowa sytuacja. Zawodnicy przychodzą do średniego klubu w I lidze, promują się i odchodzą grać za lepsze pieniądze do innych klubów. To samo przeżywałem pracując w Kielcach. Można wymienić Mateusza Bieńka, Adriana Buchowskiego, Grzegorza Pająka, Michała Kędzierskiego czy Marcina Janusza. Każdy z nich przyszedł do Kielc grać za mniejsze pieniądze, ale wiedzieli, że rozwiną się pod względem siatkarskim i po roku odchodzili do lepszych klubów.

Siedlce są podobnym miejscem. Z mojej perspektywy nie jest to korzystne, gdyż budowanie nowego składu co sezon jest bardzo trudne. To wszystko wymaga dużej wiedzy, aby w trakcie rozgrywek wszystko zatrybiło. Z drugiej strony cieszy, że nasza praca jest doceniana i zawodnicy mogą liczyć na lepsze oferty. Gra w PlusLidze to ogromny prestiż, uważam, że jest to najlepsza liga na świecie. Każdy ma swoje marzenia, ja też mam ambicję, aby w przyszłości tam się znaleźć.

 

źródło: własne, foto: Janusz Mazurek

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;