piątek, 17 maja 2024r.

Siedlczanie startowali na wielkiej wyspie

Joanna i Sebastian Borowikowie z Siedlec wzięli udział w mistrzostwach świata Ironman na Hawajach.

W świecie ludzi ze stali zawody na Hawajach cieszą się ogromną estymą. Uczestnicy mają do pokonania prawie 4 km wpław, ponad 180 kilometrów na dwóch kółkach, a na koniec przebiec maraton. Najlepsi mężczyźni łamią barierę 8 godzin, zaś kobiety 9.

– Od 1978 roku, czyli od czasów pierwszych zawodów IRONMAN, Hawaje są mekką sportów wytrzymałościowych. Obecnie zawody te są rozgrywane w randze mistrzostw świata, na które można się zakwalifikować startując w jednym z 42 wyścigów organizowanych przez federację IRONMAN. W poszczególnych zawodach zawodnikom zajmującym najwyższe pozycje rozdawane są sloty kwalifikujące na mistrzostwa. W moim przypadku były to zawody w Tulsie w stanie Oklahoma w 2021 roku. Były to moje czwarte mistrzostwa świata, w tym trzecie na Hawajach – powiedział Sebastian Borowik.

W zawodach panu Sebastianowi towarzyszyła jego żona Joanna. Ponadto mieli oni wsparcie od trenera Pawła Janiaka (Triathlon Siedlce Club).

– Zarówno organizatorzy, wolontariusze, jak również zawodnicy i kibice spisali się jak zwykle wzorowo. Trzeba wspomnieć, że Kona to mała miejscowość na niewielkiej wyspie (pomimo nazwy Big Island), więc stworzenie możliwości startu około 5000 osób to nie lada wyzwanie organizacyjne i logistyczne. Jest to jednak święto sportu i zarówno sam event, jak i imprezy towarzyszące są organizowane z rozmachem i profesjonalizmem należnym mistrzostwom świata. Dla nas osobiście było to święto i możliwość spotkania się ze znajomymi i przyjaciółmi z całego świata, którzy dzielą tę samą pasję – dodał Borowik.

Każdy sportowiec walczy o jak najlepszy wynik lub poprawianie własnych rekordów. W przypadku zawodów ironman samo ukończenie zawodów należy traktować jako sukces.

– Tym razem nie udało się zrealizować planu. Niestety, na 3 tygodnie przed startem przeszedłem covid, co przyczyniło się do kontuzji. Postanowiłem jednak wystartować i dać z siebie wszystko na co mnie było stać. Do mety dotarłem w środku stawki z czasem grubo poniżej oczekiwań. Jest to taki sport, w którym nie ma marginesu na błędy, jeśli się nie jest w optymalnej formie dystans IM – 3.8km pływania, 180km kolarstwa i 42km biegu – nie wybacza. Moja żona natomiast spisała się bardzo dobrze w swoim debiutanckim starcie na „wielkiej wyspie”. Jakie mam plany na przyszłość? Jestem już zapisany na dystans IM 70.3 w Boulder, CO i IM Chattanooga… ale zdrowie jest najważniejsze. Chwilowo muszę się wstrzymać z planami i wyleczyć kontuzję – podsumował ironman z Siedlec.

 

źródło: własne; foto: archiwum prywatne Sebastiana Borowika

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;