środa, 1 maja 2024r.

Jacek Szymański: Karate to dla mnie styl życia

Rozmowa z Jackiem Szymańskim, trenerem karate w Akademii Sztuk Walki.

Jak udały się kursy sędziowskie organizowane przez pańską akademię?

18 listopada w Siedlcach odbyły się kursy sędziowskie. Mamy taki etap w klubie, że zawodnicy doszli do takiego etapu, że są już gotowi do sędziowania w zawodach. Nie tyle chodzi o braki, co o zabezpieczenie na przyszłość. To też spełnienie wymogów do stopni mistrzowskich.

Kursy, szkolenia, wyjazdy, zgrupowania – to chleb powszedni dla pana i pańskich podopiecznych?

Dużo wyjeżdżamy, ponieważ dzięki temu rozwijamy sztukę walki. Zależy nam na tym, że poziom szkolenia wzrasta.

Jak to się stało, że zaraził się pan pasją do karate?

Karate to moje życie. To nie jest tylko trening. Żyję karate już od ponad 30 lat. U karateków z mojego pokolenia zazwyczaj zaczyna się od zachwytu filmami z Brucem Lee w roli głównej. Dalekowschodnie sztuki walki były przyciągające dla młodego człowieka. W latach 80-tych było mniej klubów sportowych, więc trzeba było ćwiczyć samemu. Później w latach 90-tych trafiłem do Siedlec i śp. Norberta Bogdańskiego. Bakcyl został zaszczepiony, został we mnie i przerodził się w styl życia.

Kiedy zrozumiał pan, że nie tylko chce sam trenować, ale i szkolić innych?

Zarobek jest trzeciorzędny. Najważniejsze jest nauczanie. Każdy instruktor czy trener musi mieć odpowiednie podejście. Nie wszyscy nadają się na nauczycieli. Miałem pewien swojego życia, że byłem żołnierzem zawodowym. Nauczanie przez niemal cały czas mi towarzyszyło. Na uniwersytecie w Siedlcach też miał okazję pracować jako wykładowca. Zawsze powtarzam, że jeżeli uczysz to odpowiadasz: za zdrowie drugiego człowieka, ale i za to jaka ta osoba będzie w przyszłości.

Jak to się stało, że Akademia Sztuki Walki zaczęła prowadzić zajęcia poza Siedlcami?

Ogólnie prowadzę zajęcia od 10 lat, w Siedlcach od czterech lat. W pewnym momencie stwierdziłem, że trzeba zrobić coś szerzej. Chciałem dotrzeć do dzieci i młodszych, i starszych. Treningi w Suchożebrach, Żelkowie, Strzale, Stoku Lackim sprawiły, że rodzice nie musieli dowozić swoich pociech. Po pandemii rozwinąłem sieć zajęć o Zbuczyn, Krześlin i Broszków. Uważam, że trzeba cały czas budować i docierać do ludzi.

Jak pan wspomina Międzynarodowy Turniej Karate, który w maju odbył się w Siedlcach. Jak dużo wysiłku trzeba było włożyć przy organizacji imprezy tej rangi?

Zorganizowanie takiej imprezy to wielki wysiłek organizacyjny. Przygotowania trwały rok. Trzeba było przejść wszelkie procedury, szczególnie czasochłonne w przypadku gości z całego świata. Nie robię zawodów co rok, staram się je organizować co 2-3 lata, bo to ma być święto. Jeżeli mamy zawodników z Meksyku, Azerbejdżanu, Azji, Ameryki Południowej, o mały włos byliby zawodnicy z Afryki, z Pretorii. Gdy zakładałem klub to mówiłem, że zaczynamy w klubie, później będziemy działać w gminie i powiecie, a na koniec wyjdziemy na świat. Nasza centrala jest w Stanach Zjednoczonych. Niektóre sprawy muszą załatwiać późno w nocy, ale dzięki temu nasi podopieczni mają dokumenty z centrali światowej w Los Angeles.

Japonia to kolebka sztuk walki. Czy udało się już odwiedzić ten kraj?

Odwiedziny w Japonii mam w planach. Przygotowuję się do wizyty w 2025 roku. Japonia to kolebka sztuk walki, stylu życia, walk samurajskich. To jest moje marzenie. Chciałbym poczuć klimat panujący w tym kraju. Planuję odwiedzić miejsce, gdzie Masutatsu Ōyama założył i rozwijał styl kyokushin. Każdy karateka powinna choć raz odwiedzić w życiu Japonię.

Czy w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych dużych imprez w Siedlcach?

Moim marzeniem jest zrobienie w Siedlcach nawet Pucharu Europy, choć jest to proces długotrwały. Każdy szuka odpowiednich obiektów. Jestem małym patriotą, któremu zależy na promocji Siedlec. Dzięki międzynarodowym imprezom ludzie z różnych zakątków świata dowiadują się, gdzie jesteśmy. Trener z Meksyku przyjechał i był zachwycony nie tylko miastem, ale i możliwością zobaczenia gwiazd. W Siedlcach można nocą je dojrzeć, zaś w Mexico City to jest niemożliwe. Czasem proste rzeczy potrafią zaskoczyć ludzi z innych krańców świata.

 

źródło i foto: własne

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;