Wyprawa koszykarzy SKK na Dolny Śląsk kompletnie się nie udała. We Wrocławiu sromotnie przegrali .
Nasi koszykarze udali się na gorący teren głównego faworyta I ligi w tym sezonie. WKS Śląsk Wrocław chce wrócić do grona najlepszych drużyn w kraju i zachwycać jak za dawnych lat. Obecnie jest na dobrej drodze. Gospodarze wiedzieli, że nie można lekceważyć SKK, czego dowodem były przedmeczowe wypowiedzi. – Ta drużyna ma wielu doświadczonych zawodników, takich typowych pierwszoligowych „wyjadaczy”, więc nie będzie łatwo – komplementował nasz zespół rzucający Śląska Adrian Mroczek-Truskowski. – Grają cierpliwie, rzetelnie, próbują wykorzystać każdy błąd przeciwnika, nie forsują tempa.
W dzisiejszym meczu zabrakło na parkiecie czołowych zawodników obu drużyn: Pawła Kikowskiego w Śląsku i Kamila Sulimy w SKK. Absencja tych graczy to było spore osłabienie dla dwóch zespołów, ale także strata dla atrakcyjności widowiska.
Dramatycznie niska skuteczność rzutów graczy SKK tuż na początku spotkania w porównaniu z niezłą celnością gospodarzy sprawiła, że po 5 minutach rywalizacji było 11:5. Przerwa na żądanie trenera Tomasza Araszkiewicza podziała mobilizująco na jego podopiecznych. Przebudzili się szczególnie Marcin Chodkiewicz i Adrian Czerwonka, którzy za wszelką ceną chcieli się przeciwstawić punktującemu duetowi: Tomasz Ochońko/Marcin Flieger. Niestety odpowiedź Śląska była natychmiastowa. Po 10 minutach kibice zgromadzeni na legendarnej „Kosynierce” mieli powody do zadowolenia, bo ich pupile prowadzili 20:10.
Wrocławianie na tyle skutecznie zwarli szyki obronne, że koszykarzom SKK ciężko było przedostać się pod kosz rywala. Z kolei u nas z defensywą było na bakier. Na parkiecie zameldowali się zmiennicy wyjściowej „piątki” SKK. Dobrze wszedł w mecz Michał Przybylski (4 pkt). Gra się zaostrzyła. Na nasze nieszczęście, bowiem to SKK popełniał więcej fauli, aż w końcu przekroczył ich limit. Wykorzystali to gospodarze trafiając rzuty wolne. Co gorsza wrocławianie dominowali pod tablicami. Po celnych trafieniach Ochońki przewaga Śląska wzrosła do 17 pkt (38:21), a na półmetku spotkania było 40:23.
Trzecia kwarta to Ochońko show. Rozgrywający Śląska robił co chciał. Dziurawił kosz raz za razem, a przewaga jego zespołu rosła lawinowo. Nie ma za bardzo co się rozwodzić nad naszą grą, bo w zasadzie jej nie było. 10 fauli w tym fragmencie meczu, 24%-owa skuteczność z gry… Wynik tej kwarty 27:5 mówi sam za siebie.
Pogodzeni z porażką goście całkowicie spasowali w ostatniej odsłonie. Przemilczmy to co się działo do końcowej syreny. Końcowy wynik pokazuje jaka była dominacja Śląska w tym meczu.
Podsumowania nie będzie, bo nie ma o czym pisać…
28.10.2012, 18:15 – Wrocław
I liga: WKS Śląsk Wrocław – SKK Siedlce 84:35 (20:10, 20:13, 27:5, 17:7)
WKS: 6. Tomasz Ochońko 19, 19. Marcin Flieger 14, 8. Radosław Hyży 9, 12. Adrian Mroczek-Truskowski 9, 10. Tomasz Prostak 8, 20. Łukasz Diduszko 7, 7. Krzysztof Sulima 5, 11. Paweł Bochenkiewicz 5, 5. Maksym Kulon 4, 13. Norbert Kulon 3.
SKK: 8. Radosław Basiński 7 (1×3), 19. Rafał Sobiło 6 (1×3), 14. Adrian Czerwonka 6, 7. Marcin Chodkiewicz 5 (1×3, 8 zbiórek), 6. Michał Przybylski 4, 15. Tomasz Deja 4, 16. Tomasz Gałan 2, 10. Mariusz Rapucha 1, 12. Jacek Czyż, 21. Rafał Kulikowski.
Pozostałe wyniki 6 kolejki:
Polonia Przemyśl – AZS Politechnika Poznań 92:76,
Polski Cukier SIDEn Toruń – AZS Kutno 68:67,
AZS Radex Szczecin – UMKS Kielce 82:74,
MOSiR Krosno – Znicz Basket Pruszków 78:56,
Spójnia Stargard Szczeciński – MKS Dąbrowa Górnicza 57:65,
Astoria Bydgoszcz – Sokół Łańcut 79:95,
Stal Ostrów Wielkopolski – Start Lublin 88:65,
Prowadzi WKS Śląsk Wrocław (11 pkt). SKK na 10 miejscu (9 pkt).
źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert
2 odpowiedzi
hłoooopcy…. wstyt, normalnie wstyyyyt….
TYLKO IRTYSZ
„Podsumowania nie będzie, bo nie ma o czym pisać…” to samo będzie na koniec sezonu!