piątek, 3 maja 2024r.

Sponsor szansą na rozwój

Najlepszy polski biegacz narciarski Maciej Staręga (UKS Rawa Siedlce) dotychczas nie podpisał umowy sponsorskiej na nowy sezon.

Za Maciejem Staręgą jest kilka trudnych lat wspinania się na szczyt. Najpierw było krajowe podwórko, później debiut w Pucharze Świata, aż w końcu igrzyska olimpijskie i półfinały sprintów, gdzie Polak jak równy z równym walczył z najlepszymi zawodnikami globu. Mimo wszystko u progu sezonu 2015/16 siedlczanin ma poważne problemy natury ekonomicznej. Do tej pory na jego czapce startowej nie widnieje logo żadnego partnera marketingowego. A do pierwszych zawodów coraz bliżej. – Bez tych pieniędzy bardzo trudno jest stawać się coraz lepszym sportowcem – przyznaje wychowanek Rawy Siedlce. Wkrótce rozmowy ostatniej szansy.

– Jeszcze kilka tygodni do Pucharu Świata, a sytuacja naprawdę nie jest różowa. To nie tak, że nie mam na jedzenie czy mieszkanie. Nie myślę też, by kasę odkładać na później, ale o tym, by wydać ją na swój rozwój. Marzy mi się np. zakup namiotu tlenowego, który w treningu wytrzymałościowca jest nieodzownym narzędziem. Ale to wydatek rzędu nawet 40 tys. złotych. Bez sponsora to nieosiągalne – mówi narciarz i dodaje, że tutaj nie chodzi o palący się pod nogami grunt i fundusze na podstawowe potrzeby, a o sportowy rozwój. – Dzięki naszemu biegowi w team sprincie w Falun (8. miejsce w finale – przyp. red.) załapaliśmy się na stypendium z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Dostaję też pieniądze z Miasta i to razem pozwala na w miarę spokojny byt. Ale nie o to przecież chodzi.

Dla Maćka i jego ojca Grzegorza oczywiste jest, że problemy ze sponsoringiem w dużej mierze zaczynają się na Telewizji Polskiej i braku transmisji z męskiej rywalizacji. Chociaż TVP absolutnie nie obwiniają, widzą różnicę między postrzeganiem w Polsce biegów pań i panów. Ze zdecydowanym wskazaniem na kobiety.

– O ile żeńskie biegi i skoki narciarskie pokazują w telewizji publicznej, mężczyzn w zasadzie nie ma. Eurosport jest na bieżąco, ale ile tam Maćka, ile tam reszty chłopaków? To się firmie też musi opłacać – za darmo nic nie ma. Inna sprawa, że kolosalna jest różnica między biegami a skokami: tam nieważne czy zrobisz rekord skoczni, czy klepniesz w bulę, i tak masz tę minutę przed kamerami. Na kasku reklama, na nartach reklama i jesteś ustawiony. Biegi to kompletnie inna bajka marketingowa, dużo trudniejsza. Nawet narty – zamiast szerokie i łatwe do oklejenia – są wąziutkie na tyle, że nic właściwie nie widać – mówi trener UKS Rawy Siedlce i ojciec Maćka, Grzegorz Staręga.

Sprinter pierwszego sponsora miał w zasadzie w rodzicach. To oni pomagali mu finansowo, a później załatwili sponsoring u braci mamy, którzy prowadzili własną działalność budowlaną. Jako pilny uczeń Maciek mógł też liczyć na wsparcie z liceum. Gdy zdobył kwalifikację olimpijską, w pomoc zaangażował się Urząd Miasta w ramach tzw. „stypendium wizerunkowego”. To z nazwą Miasta na czapce Staręga biegał w sezonie 2013/14. Chociaż to spora pomoc, dla chcącego nawiązywać walkę z najlepszymi narciarzami świata nie może być wystarczająca.

 

źródło i foto: skipol

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;