Maciej Staręga bez fajerwerków zaczął udział w Tour de Ski.
W szwajcarskim Lanzerheide najlepiej z grona Polaków w rywalizacji sprinterskiej wypadł Maciej Staręga, który zajął 43 pozycję. Wychowanek Rawy Siedlce stracił 7,86 s do zwycięzcy Federico Pellegrino (Włochy). Staręga był najwyżej sklasyfikowany ze wszystkich startujących Polaków, jednak do awansu do czołowej 30 zabrakło sekundy.
W biegu na 30 kilometrów techniką klasyczną Staręga zajął 80 miejsce. To właśnie z tej pozycji siedlczanin wyruszył na trasę biegu pościgowego na 10 kilometrów i… na niej finiszował. Do sytuacji biegacza Rawy idealnie pasuje komentarz redakcji Skipol.pl.
Na koniec o Macieju Starędze, który był dziś… ostatni, czyli 80. Ale to nie powinno nas specjalnie dziwić. We wtorek przecież sprinty klasykiem w Obersdorfie. Trzeba więc było dobiec, by móc w nich wystartować. I myślimy, że właśnie po to Polak wczoraj i dziś pojawił się na starcie, by we wtorek mógł pościgać się w biegach sprinterskich.
Inny zawodnik siedleckiej Rawy, Paweł Klisz, zajął 89 miejsce w sprincie i 83 w biegu na 30 kilometrów. Urodzony w Bielsku-Białej biegacz nie zakwalifikował się do biegu pościgowego.
Cykl Tour de Ski to impreza rozłożona na 10 dni. Poza szwajcarskim Lanzerheide narciarze będą jeszcze rywalizować w niemieckim Oberstdorfie oraz włoskich Toblach i Val di Fiemme. Najbliższy wyścig to sprint w Oberstdorfie (5 stycznia).
źródło: własne / skipol.pl; foto: polski-sport.pl