niedziela, 28 kwietnia 2024r.

Grzegorz Orzełowski: Milowy krok Siedlec

Pierwsza część wywiadu z prezesem Agencji Rozwoju Miasta Siedlce, Grzegorzem Orzełowskim.

Kolejny rok wytężonej pracy dobiega końca. Jak pan oceni minione dwanaście miesięcy?
Dużo było pracy, dużo wyzwań, dużo imprez, dużo koordynacji tego wszystkiego, dużo inwestycji. Codzienna praca to sprostanie oczekiwaniom tysięcy siedlczan i mieszkańców regionu, którzy przyjeżdżają do naszego miasta w celu poszukiwania wypoczynku, rekreacji i emocji.

Agencja Rozwoju Miasta ma już na koncie organizację wielu imprez. Czy to oznacza, że w materii organizacyjnej nic już nie jest w stanie zaskoczyć?
Zawsze coś można lepiej zrobić. Zawsze znajdą się ludzie, którzy do organizatorów wszelkich wydarzeń będą mieć pytania, zastrzeżenia, propozycje. Przyjmujemy wszystko z pokorą, także krytykę. Przyjąłem taktykę pracy polegająca na tym, że po każdej imprezie spotykamy się w swoim gronie i nie zachwycamy się tym co było dobre, a rozmawiamy o tym co było złe, co i jak można usprawnić przed kolejną imprezą. 29 sierpnia po Biegu Jacka usiedliśmy i zastanowiliśmy się, co jeszcze możemy poprawić. Takie spotkania mają miejsce również po mniejszych imprezach. Błędów nie robi ten, kto nic nie robi.

W 2017 roku imprezom agencji najbardziej przeszkadzała kapryśna pogoda. Można iść o zakład, że ogólna frekwencja imprez podniosłaby się o kilka setek, albo i tysięcy.
Na pogodę możemy spokojnie ponarzekać. Robiła ona psikusy, nie tylko nam. Ilość wody, która spadła na Siedlce była przeszkodą w realizacji dobrze zorganizowanych imprez. Nie ukrywam jednak, że niebiosa miały litość przy najważniejszych wydarzeniach. Zdarzały się też takie sytuacje jak przy okazji finału Europejskiego Kina Letniego, kiedy deszczyk dopiero na koniec pokropił. Waterslide, Biegną konie przy stadionie, Rajd rowerowy czy Wielki Mecz Piłkarski – to imprezy, które przy lepszej pogodzie z pewnością przyciągnęłyby więcej osób. Siedlczanie zdążyli się już przyzwyczaić do różnych zdarzeń pogodowych. Ci, którzy mieli być to byli.

Wielki mecz piłkarski to fajna inicjatywa, która została dobrze przyjęta. Przede wszystkim dlatego, że osnową całości była pomoc Pawłowi Matłaczowi.
Było to wielowątkowe wydarzenie. Przede wszystkim idea zbierania pieniędzy na ratowanie życia, ale też pierwsza wizyty Reprezentacji Artystów Polskich w Siedlcach. Dodatkowym sukcesem było zainteresowanie ze strony zakładów pracy z naszego miasta. Prawie dwa tysiące widzów – pomimo kiepskiej pogody – to również wynik godny docenienia. Świetna zabawa i dramaturgia. Do przerwy było 2:0 dla gości, a siedleccy „zawodowcy” zdołali zremisować w ostatniej akcji meczu. Przypomnę, że przy jego okazji zebrano ponad 20 tysięcy złotych na rzecz Pawła Matłacza. To była kolejna impreza, która potwierdziła, że Siedlce potrafią się integrować. Inwestycje miasta w przestrzenie sportowe i rekreacyjne to strzały w dziesiątkę. Organizacja meczu przypadła do gustu nie tylko kibicom, ale i gościom z Reprezentacji Artystów Polskich. Wszystko fajnie zagrało. W Siedlcach mamy potencjał pod każdym względem i nie powinniśmy bać się czegokolwiek od strony organizacyjnej.

Był Wielki Mecz Piłkarski, były Zawody Smoczych Łodzi… Czy ARMS zdoła jeszcze czymś zaskoczyć?
Myślę, że jeszcze kilka pomysłów czai się w naszych głowach. Jeżeli pojawia się jakaś idea to analizujemy ją wraz ze sztabem moich współpracowników. Pewne pomysły przychodzą z ulicy, często od samych mieszkańców. Wielki Mecz Piłkarski to również przypadek. Ambasadorem Zawodowego Rajdu Rowerowego był Marcin Mroczek, który pod koniec czerwca przyjechał do mnie i zapytał: dlaczego Reprezentacja Artystów Polskich jeszcze nie gościła w Siedlcach? A więc zagościła! Potrafimy słuchać ludzi, a to najważniejsze. Władze naszego miasta stworzyły bardzo fajne miejsce do życia, pracy i rozrywki. Nie lubię słowa „doceniać”, ale Siedlce przez minione 11 lat zrobiły milowy krok.

Ptaszki ćwierkają, że druga edycja Wielkiego Meczu Piłkarskiego zostanie zorganizowana w bardziej przyjaznym miesiącu. Czy jest coś na rzeczy?
Na razie czekamy na losowanie grup mistrzostw świata w Rosji i terminarz polskiej reprezentacji na mundialu. Chcemy rozegrać mecz w czerwcu, kiedy nasze boisko będzie wolniejsze. To jest miesiąc, w którym ludzie chcą wyjść z domu. Pierwszy mecz nie zakończył się wynikiem rozstrzygniętym, więc potrzebny jest rewanż. Jestem przekonany, że zawodowa reprezentacja Siedlec po kilku dodatkowych treningach zdoła zwyciężyć.

Czy meczowi nadal będzie przyświecał cel charytatywny?
Nie wyobrażam sobie, żebyśmy rozgrywali taki mecz pokazowy bez idei. Udział siedleckich zawodników jest płatny, więc organizacja wydarzenia bilansuje się. Być może ponownie wesprzemy Pawła Matłacza, być może kogoś innego. Mam nadzieję, że wszyscy siedleccy sportowcy będą okazami zdrowia, ale jeżeli przydarzy się im coś złego to zawsze będziemy otwarci na pomoc im.

Flagową imprezą ARMS był, jest – i chyba będzie – Bieg Siedleckiego Jacka.
Jak najbardziej. 26 sierpnia 2018 roku zorganizujemy kolejny Bieg Jacka. Siedlce remontują się i będzie okazja biegać pięknymi ulicami. Po organizacji ostatniej edycji zebraliśmy sporo pochwał. Można zaobserwować stały postęp Biegu Siedleckiego Jacka, a mnie najbardziej cieszy rosnący udział siedlczan w każdym wieku.

Całe rodziny biorące udział w różnych biegach organizowanych na finiszu wakacji to symbol Biegu Siedleckiego Jacka.
Doceniam prestiż półmaratonu, ale największe emocje i sportową rywalizację dostrzegłem przy okazji dziecięcych wyścigów zorganizowanych na stadionie. Rodzice kibicujący swoim pociechom to dla mnie miód na serce. Moda na sport, na prozdrowotny tryb życia zaraża całe rodziny, a nie jednostki. Na podstawie minionej edycji przykłady można mnożyć.

Tężnia solankowa to najnowsza inwestycja. I w jej przypadku także można użyć przymiotnika: prozdrowotna.
Wykorzystujemy każde dostępne miejsce w Parku Wodnym. Na sali konferencyjnej spotykaliśmy się kilka razy w roku. Szkoda mi było tego miejsca. Żyjemy na terenie, na którym problemy oddechowe i tarczycowe są powszechne. Wszelkie alergie coraz bardziej uaktywniają się. Tężnia służy profilaktyce. Przez pół roku przygotowywaliśmy się do jej uruchomienia. Przeprowadziliśmy szereg analiz, ale ciężka praca opłaciła się. Po pierwszych dniach działania tężni trzeba przyznać, że to był strzał w dziesiątkę. Władze miasta dostrzegły potrzebę jej stworzenia. Wprowadziliśmy projekt wspólnie z Urzędem Miasta i MPK, w którego ramach przedszkolaki i uczniowie podstawówek mogą przez godzinę korzystać z tężni. Mamy jednak tyle dzieci, że w okresie od listopada do czerwca każdy będzie mógł być tylko raz. Jedna wizyta przedszkolaka nie zaspokoi potrzeb, ale to idealna nauka dla rodziców, aby raz na kilka dni pojawić się w tężni i pooddychać morskim powietrzem.

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

2 odpowiedzi

  1. Może tak kręgielnie by ktoś w końcu naprawił… Od kilku miesięcy tor nr 3 jest niesprawny a kasę od klientów się bierze

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;