Dokładnie osiem lat temu MKK Siedlce stoczył zacięty bój z Wisłą Can-Pack Kraków, która w tamtym czasie nie miała sobie w Polsce równych.
Do przerwy było 34:34, choć w starciu beniaminka z mistrzem faworyt był oczywisty. Siedlczanki niesione dopingiem licznej publiki ofiarnie walczyły i starały się o sensację.
– Po przerwie jedna rzecz nie uległa zmianie. Nadal zabójczo skuteczna była Anna Zarycka – pisaliśmy wówczas w artykule „Pachniało sensacją”. – Trener Wisły nie chciał pozwolić MKK na wypracowanie choćby minimalnej przewagi. Przy stanie 48:44 dla siedlczanek Štefan Svitek poprosił o czas. Chwila z trenerem pozytywnie podziałała na beniaminka TBLK, który zaczął świetnie wyglądać w aspekcie zbiórek. Siedlczanki walczyły jak lwice o każdą piłkę, co spotykało się z uznaniem kibiców. Godna zapamiętania jest zespołowa akcja, po której MKK osiągnął prowadzenie 50:46, a szał nieukrywanej radości zaprezentował Teodor Mołłow.
Ostatnią kwartę można podzielić na dwa etapy. W pierwszym – do momentu odniesienia kontuzji przez Bibę (Magdę Bibrzycką – przyp. red.) – nadzieje na końcowy sukces w siedleckim zespole wciąż były żywe. Drugi etap po urazie ręki siedlczanki był jedynym słabym momentem MKK w całym spotkaniu. Mistrzynie Polski spokojnie powiększały przewagę, a siedlczanki nie mogły wrócić do swojej dobrej koszykówki. W końcówce w szeregach Wisły zaimponowały Allie Quigley i Justyna Żurowska-Cegielska. Krakowianki wygrały 73:59, jednak końcowy wynik jest zdecydowanie gorszy niż gra MKK.
– Po takim meczu jedna strona musi być rozczarowana. Nie wstydzimy się wyniku, ale jest on negatywny. Spotkanie tak się ułożyło, że nie zasłużyliśmy na 14-punktową porażkę. Dla niektórych może to jest bez znaczenie, ale dla mnie ma to ogromne znaczenie. Nie powinniśmy odpuścić, nawet przegrywając 7 punktami na kilka chwil do końca meczu. Według mnie przez 35 minut graliśmy najlepiej w tym sezonie. Tak się układa, że z mocnymi zespołami zawsze gramy dobrą koszykówkę. Brakuje nam jednej lub dwóch klasowych klasowych zawodniczek. Wisła zaliczyła z nami bardzo dobry trening przed grą w Eurolidze – komentował na gorąco opiekun MKK.
Kilka miesięcy później Wisła została mistrzem Polski. MKK Siedlce zakończył debiutancki sezon na najwyższym miejscu w historii – siódmym.
10.01.15, 18:00 – Siedlce (hala ARMS)
TBLK: MKK Siedlce – Wisła Can-Pack Kraków 59:73 (17:16, 17:18, 16:14, 9:25)
MKK: 13. Anna Zarycka 25, 21. Elżbieta Mukosiej 12, 10. Magda Bibrzycka 8, 8. Emina Demirović 8, 4. Eureka Brooks 4, 14. Marta Jujka 2, 7. Marina Ristić
Wisła: 14. Jantel Lavender 22, 22. Allie Quigley 15, 12. Courtney Vandersloot 8, 8. Justyna Żurowska-Cegielska 8, 10. Farhiya Abdi 6, 13. Gintare Petronyte 6, 15. Agnieszka Kaczmarczyk 4, 5. Cristina Ouviña 2, 21. Agnieszka Skobel 2
źródło: własne; foto: Michał Głódź
3 odpowiedzi
Ciekawe kiedy mkk wygra mecz
Przecież MKK w kolejnych sezonach wygrało z Wisłą! Rozgrywająca która doprowadziła do zwycięstwa Katarzyna Trzeciak jest obecnie twarzą naboru dla najmłodszych koszykarek. Ps MKK w odróżnieniu od SMKK mecze wygrywa 🙂
Skoro wygrywa to tak trzymać u wierzyć że się uda dalej wygrywać