środa, 24 kwietnia 2024r.

Mariusz Lizak: Cztery dekady z gwizdkiem

Wywiad z Mariuszem Lizakiem, sędzią koszykarskim z wieloletnim stażem.

Kilka tygodni temu przy okazji meczu UKS Basket Siedlce doszło do miłej dla pana uroczystości z okazji 40-lecia biegania z gwizdkiem po parkietach Siedlec i regionu.

To z inicjatywy Kolegium Sędziów WOZKosz w Warszawie pojawił się w Siedlcach arbiter międzynarodowy Michał Proc, który był na mistrzostwach świata. Miałem okazję wspólnie z nim sędziować, co było bardzo satysfakcjonujące. Muszę przyznać, że te 40 lat minęło bardzo szybko.

Jak pan wspomina swoje początki?

Kurs sędziowski zacząłem robić w 1982 roku. Namówił mnie do tego mój trener Jerzy Matwiejczuk. Kurs rozpoczynaliśmy w pięciu, ale po kilku latach zostałem sam. Kiedyś były inne przepisy. W 1976 roku zaczynałem grać w koszykówkę. Tym razem za namową Wiesława Głuszczaka, który pracował w szkole nr 1. Namówił mnie, choć od pół roku trenowałem piłkę nożną w Pogoni Siedlce. Stanąłem przed dylematem, ale postawiłem na koszykówkę. Mój pierwszy  mecz rozegrałem w VI klasie. Naszymi rywalkami były ósmoklasistki ze szkoły nr 4. Dziewczyny nie dawały się nam, więc zacząłem się zastanawiać, czy dobrze wybrałem. W 1978 roku reprezentowaliśmy Siedlce na Wojewódzkich Igrzyskach Młodzieży w Garwolinie i tam zdobyliśmy złoty medal. To mnie przekonało, że warto było. Później były epizody w MKS Siedlce i AZS WSF Siedlce, działającym przy naszej uczelni. Mieliśmy sporo sukcesów, była okazja rywalizować m.in. z byłym reprezentantem Polski Jackiem Łączyńskim. Warszawskie drużyny przeważały. Wracając do początków sędziowskich to należy pamiętać, że w latach 80-tych województwo siedleckie podlegało pod OZKosz Lublin. To sprawiło, że logistyka była utrudniona. W ciągu dnia były tylko dwa autobusy – do Lublina i z powrotem. Bazowałem więc na maluchu ojca. Pierwszy mecz sędziowałem z obecnym komisarzem Krzysztofem Kołoszewskim. On mi zawsze powtarzał, że jak się gwizdnie to już nie ma odwrotu, a dźwięk musi on być słyszalny dla wszystkich.

W trakcie pańskiej kariery z gwizdkiem doszło do kluczowych zmian w przepisach.

Zgadza się. Kiedyś było 30 sekund na akcję, teraz są 24. Kiedyś było 10 sekund na wyjście z połowy, teraz jest 8. W 1984 roku wprowadzili rzut za trzy punkty. Gdy zaczynałem to nie było tej linii. To były przełomowe czasy dla koszykówki.

Przełom lat 80-tych i 90-tych to był również przełomowy czas dla pana.

W 1988 roku po zakończeniu studiów na naszej uczelni otrzymałem powołanie do wojska. Nie za bardzo chciałem w nim być, więc zdecydowałem się na odrobienie przymusowej rocznej służby w Zakładzie Karnym. Miał być rok, a skończyło się na ponad 25 latach. Sędziowanie to miła sprawa, dzięki niemu poznałem wiele osób, byłem uczestnikiem wielu turniejów w różnych miastach. Na tę chwilę jestem jedynym sędzią z 40-letnim stażem w województwie mazowieckim, który nadal biega po boisku.

Prowadził pan mecze seniorów, seniorek, ale i młodzieży. Czy można powiedzieć, że coś jest łatwiejsze, a coś trudniejsze do sędziowania?

Procedura jest taka, żeby początkujący sędziowie zaczynali od grup najmłodszych – żaków, młodzików itp. Trudniej sędziuje się mecze grup młodzieżowych niż seniorskich. Specyfika małych dzieci jest taka, że wszyscy gonią do jednej piłki, tak jak w piłce nożnej. Nie zważają na przepisy, tylko każdy chce przejąć kontrolę nad piłką. To jest forma rywalizacji, ale dla sędziego to problem. Dziecięca koszykówka daje dużo satysfakcji, ale jest trudniejsza niż seniorska. Technika starszych zawodniczek czy zawodników sprawia, że gra jest bardziej ułożona.

A jak ze znajomością przepisów? Przy okazji meczów często widzę, że tłumaczy pan zawodnikom zmiany jakie zaszły.

To jest błąd niektórych trenerów, którzy nie przekazują informacji o obowiązujących przepisach. Są spotkania między sędziami a trenerami, którzy są informowani o wszelkich zmianach. Nie każdy faul jest faulem. Często kontakt cielesny dwóch zawodników nie ma wpływu na grę. Oglądaliśmy ostatnio mecz na mistrzostwach Europy, w którym Luka Doncić dostał technicznego. Za co? Sugerował sędziemu, że były kroki i od razu dostał „dacha”. Ktoś z boku może powiedzieć, że takie gesty nie powinny być karane, a teraz jest zasada zero dyskusji. Porozmawiać z sędzią mogą trener i kapitan, ale grzecznie i wtedy, gdy piłka jest martwa, czyli po gwizdku.

Jak wygląda procedura przy faulu technicznym?

Jeżeli był w meczu faul techniczny to należy go opisać w protokole. Po trzecim technicznym zawodnik płaci z własnej kieszeni, nie klub. Nawet na poziomie III ligi.

Czy jako były zawodnik rozumie pan emocje zawodników, ponieważ przepisy są bezwzględne w wielu sytuacjach.

Trzeba tonować pewne sytuacje, jednak jeżeli dane zachowania powtarzają się u jednego zawodnika to widać, że jest krnąbrny i należy interweniować. Najlepiej ustawić sobie mecz na początku. Jeżeli podobna sytuacja będzie po obu stronach boiska i raz pójdzie gwizdek a raz nie, to atmosfera będzie podgrzana. Instruuje trenerów, kiedy robi się nerwowo. Kiedy się da, atmosferę trzeba rozładowywać. Jeżeli jednak ktoś jest nastawiony przeciwko sędziemu, ma z nim konflikt ciągnący się od lat, to nastawienie automatycznie jest takie, a nie inne.

Czy stolik może pomóc dwójce sędziowskiej w naprawieniu błędu?

Jeżeli chodzi o sprawy boiskowe to odpowiedzialność spada tylko na nas. Możemy skorygować błąd jedynie dzięki rozmowie między sobą. Stolik wzywa nas wtedy gdy popełni błąd, na przykład wpisze coś w niewłaściwej rubryczce. Ma on swoje zadania, takie jak kontrolowanie wyniku, wbijanie fauli i prowadzenie protokołu.

W wyższych ligach nad pracą sędziów czuwają komisarze zawodów. Jak układają się relacje na linii sędzia komisarz?

Różnie. Regularnie bywałem na ligowych meczach w Siedlcach, ale są różni komisarze. Mniejsza o nazwisko, ale jest taki pan z Warszawy, który jest bardzo szczegółowy. Drugi pan z Łodzi. Obaj często przyjeżdżali do Siedlec i wprowadzali nerwową atmosferę swoim podejściem do obowiązków. Nie można sobie pozwolić na pewne rzeczy. Większość komisarzy należy jednak ocenić na plus

40 lat na parkiecie. Czy jest coś czego pan żałuje?

Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że mogłem sędziować wyżej, bo miałem propozycję z Lublina, żeby startować na szczebel. Za dawnych czasów była taka teoria – najlepiej, aby para sędziowska była z Siedlec. Teraz jest trzech sędziów w centralnych rozgrywkach, więc komisje sędziowskie mieszają ich składami. Kiedyś brakowało mi tego drugiego. Później godziłem czas jako zawodnik AZS i sędzia. Ze względu na pracę w służbach musiałem być dyspozycyjny. To przeważyło, o tym, że musiałem zostać na parkietach II i III ligi. Pracowałem poniedziałek-piątek, a weekendy miałem czysto sportowe.

Czy myśli pan o zakończeniu kariery sędziowskiej? Czy skończy pan wtedy, kiedy przestanie to panu sprawiać radość?

Nie dopuszczam do tego, żeby złapać wagę. Przy takiej intensywności to byłoby bardzo trudne. Nie mam żadnych kontuzji. We wrześniu mamy egzaminy przedsezonowe. Czeka mnie też sprawdzian biegowy – do pokonania będzie 66 odcinków 20-metrowych i na sygnał muszę być na linii. Po 2, 5 i 7 minucie trzeba coraz szybciej biec. W 8 minut trzeba przebiec 1320 metrów. Bez zaliczenia tego testu nie ma co myśleć o sędziowaniu na boisku. To nie jest tak, że z marszu dam radę zaliczyć egzamin biegowy. Trzeba miesiąc wcześniej rozpocząć przygotowania. Po powrocie z wakacji najczęściej biegam po błoniach papieskich, aby przygotować organizm do wysiłku.

Na tę chwilę cały czas mi się chce sędziować, ale w tym roku kończę 60 lat. Nikt mi nie wierzy, że mam tyle lat. Przygotowuję się do wrześniowego egzaminu i 41 sezonu.

Czyli jest szansa na sędziowanie do przyjętego wieku emerytalnego mężczyzn, czyli 65 lat?

To byłby ewenement na skalę ogólnopolską, a może i szerzej. Na poziomie III ligi młodzi chłopcy biegają i trzeba im dorównać. Różnica jest taka, że oni się zmieniają, a ja mam 40 minut biegania. Przy okazji jednego z ostatnich spotkań zrobiłem prawie 6 kilometrów w różnym tempie.

 

źródło i foto: własne / Maciej Sztajnert / archiwum Mariusza Lizaka

DODAJ KOMENTARZ

7 odpowiedzi

    1. Zgadzam się z Tobą bo uważam że masz rację ponieważ to zabawnie wygląda

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;