Tomasz Jaszczuk był talentem na miarę Igrzysk Olimpijskich, może nawet medalu. Oficjalnie karierę zakończył w 2023 roku, ale już kilka lat wcześniej przestał pojawiać się na najważniejszych imprezach sportowych.
Jaszczuk urodził się 9 marca 1992 roku. Jako junior brylował w konkurencjach lekkoatletycznych – pchał kulą, biegał na różnych dystansach i skakał w dal. W tej ostatni konkurencji osiągał największe sukcesy.
Zaczynał w Pogoni Siedlce, później reprezentował WLKS Siedlce-Iganie Nowe, a na koniec był zawodnikiem AZS AWF Katowice. Wicemistrz Europy juniorów w 2011 roku, był czwarty na mistrzostwach świata U-18 w 2009 roku oraz na Halowych Mistrzostwach Europy seniorów w 2017 roku, 11-krotny mistrz Polski młodzików, juniorów i seniorów w hali i na stadionie w latach 2007-17. Złoty, srebrny i brązowy medalista halowych mistrzostw kraju, trzykrotny mistrz Polski na stadionie.
Jednym z jego największych osiągnięć w karierze było wicemistrzostwo Europy juniorów w Tallinnie. Skokiem na 8,11 m poprawił o 9 centymetrów 35-letni rekord Polski juniorów Marka Chludzińskiego. W trakcie kariery wyśrubował swój rekord do 8,18 m. Ten wynik osiągnął w 2017 roku w Białej Podlaskiej.
Żołnierz Wojska Polskiego. Przez pewien czas był związany z Wrocławiem, ale wrócił w rodzinne strony. To właśnie w Karczach (gmina Zbuczyn) w otoczeniu najbliższych zakończył karierę sportową na pikniku sportowo-rekreacyjnym.
– Jestem z rodziną, przyjaciółmi, pierwszym trenerem Winicjuszem Nowosielskim, w rodzinnej miejscowości. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego sposobu na zakończenie kariery – mówił Jaszczuk.
źródło: własne / archiwum Sławomira Kindziuka; foto: archiwum Sławomira Kindziuka
Jedna odpowiedź
Największy talent polskiego skoku w dal, nie wykorzystany w dużym stopniu