Ligowa codzienność SKK została dziś przedzielona potyczką pucharową. Mecz INTERMARCHE Basket Cup mógł być przełamaniem dla koszykarzy z naszego miasta.
Niewiele czasu na ochłonięcie pomiędzy meczami miał Tod
or Mołlow, szkoleniowiec PWiK Piaseczno. O 17:30 prowadził MKK Siedlce podczas meczu z Matizolem Liderem Pruszków w ramach Pucharu Polski Kobiet, a trzy godziny później już jako szkoleniowiec PWiK Piaseczno grał z SKK Siedlce.
Lepiej w mecz weszli goście, którzy nie mieli problemów ze skutecznością i trafiali z każdej pozycji. Przełożyło się to na ich prowadzenie 14:8. W zespole SKK nieźle prezentował się Michał Przybylski. Przebłyski swoich możliwości pokazywali Rafał Sobiło i Mariusz Rapucha. Mimo to, PWiK kontrolował wynik i po 10 minutach prowadził 23:19. Kolejne minuty nie przyniosły nic pozytywnego dla SKK. W naszej drużynie brakowało dobrej obrony stąd wiele wejść pod kosz graczy z Piaseczna kończyło się punktami. Podopieczni Todora Mollova grali ciekawą dla oka koszykówkę i ich akcje mogły się podobać. Gdy zrobiło się 37:25 dla PWiK, trenerzy z Siedlec poprosili o czas. Niewiele to pomogło bowiem II-ligowy rywal w dalszym ciągu utrzymywał bezpieczną przewagę. W połowie meczu wynosiła ona 11 punktów. Po przerwie w dalszym ciągu goście prezentowali swój poziom i nic nie wskazywało, że obraz gry się zmieni. Działo się tak do stanu 58:40 dla PWiK. Tymczasem znudzeni na trybunach kibice zaczęli przecierać oczy ze zdziwienia. A to za sprawą naszego zespołu, który zaczął skuteczną gonitwę. Seria 12 punktów pod rząd była dziełem zespołowej gry drużyny. Po rzucie za 3 Rafała Sobiło SKK wyszedł na prowadzenie po raz pierwszy w tym meczu (64:63)! Była 30 minuta. Piasecznianie sparaliżowani tą ,spuścili z tonu. W tym momencie gospodarze odskoczyli na 5 punktów (73:68), ale Michał Wojtyński celnymi trójkami dwukrotnie ostudzał zapędy SKK. Gdy na tablicy widniał wynik 77:78 i do końca meczu pozostawały 2 minuty, podopieczni duetu Araszkiewicz/Głuszczak przejęli sprawy w swoje ręce. Duży udział mieli nasi wysocy: Tomasz Gałan, Rafał Kulikowski. Tym sposobem nasz zespół wygrał, jak się wydawało przegrany mecz. W zespole z Piaseczna nie najgorsze zawody zagrał były zawodnik SKK, Sebastian Okoła.
Postawa graczy PWiK była ambitna. Skazywani na straty piasecznianie wysoko zawiesili poprzeczkę I-ligowcowi. Groźne były zwłaszcza rzuty zza linii 6,75cm (11 celnych). Co mogło się podobać patrząc ze strony kibica SKK? Cieszyła dominacja pod oboma koszami (52 zbiórki przy 23 rywala). Z dobrej strony pokazali się ci, którzy grają zazwyczaj mniej: Sobiło, Rapucha, Kulikowski, Gałan. Gonitwa SKK okazała się skuteczna, to też brawa za charakter. W zasadzie tyle. Co do gry, to cały czas pozostawia wiele do życzenia. Sporo akcji było granych indywidualnie, brakowało jakiejś nieszablonowości, którą często pokazywał PWiK. No i w dalszym ciągu do poprawy jest skuteczność z linii rzutów wolnych! W takim meczu, gdzie przeciwnik często faulował, rzuty za 1 punkt nierzadko przesądzają o wyniku meczu. 25 celnych na 41 oddanych to nie jest powód do dumy, a wydawałoby się, że to najprostszy element koszykarskiego abecadła.
21.11.2012, 20:30 – Siedlce (hala ARM)
III runda Intermarche Basket Cup: SKK Siedlce – PWiK Piaseczno (II liga) 84:78 (19:23, 21:28, 24:12, 20:15)
SKK: 19. Rafał Sobiło 18, 10. Mariusz Rapucha 15, 21. Rafał Kulikowski 12 (9 zbiórek), 6. Michał Przybylski 11 (10 zbiórek), 16. Tomasz Gałan 10, 15. Tomasz Deja 7, 8. Radosław Basiński 6, 12. Jacek Czyż 5 (9 zbiórek), 7. Marcin Chodkiewicz.
PWiK: 13. Michał Wojtyński 15, 7. Sebastian Okoła 12, 7. Rafał Pietrzak 11, 8. Dominik Majewski 11, 15. Przemysław Lewandowski 10, 9. Rafał Pietrzak 6, 6. Grzegorz Jankowski 5, 21. Andrzej Paszkiewicz 3, 12. Patryk Andres 2, 10. Wojciech Bocianowski 1, 5. Damian Zapert 5, 17. Tomasz Wójcikowski.
źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert
Jedna odpowiedź
” Cieszy dominacja pod oboma koszami”… Myślę,ze nie ma za bardzo się z czego cieszyć,gdy taka przewaga w zbiórkach,nie ma przełożenia na szybką kontrę(po zbiórce na swojej desce),lub skuteczne ponowienie ataku po zbiórce na atakowanej tablicy.Wtedy jest to tylko statystyka.Nasi koszykarze mają ogromne problemy z tymi elementami gry od początku sezonu.Dobrze,że to był tylko mecz pucharowy,a rywalem drugoligowiec,bo inaczej skończyłoby się jak zawsze…… Nie widzę żadnych zmian w grze SKK,żadnych pozytywów,które miałyby napawać optymizmem przed meczami ligowymi.Trener narobił trochę szumu w mediach po sobotnim meczu i dalej cisza.Żadnej reakcji ze strony działaczy.Czy komukolwiek,oprócz kibiców zależy na dobru siedleckiej koszykówki??????