poniedziałek, 29 kwietnia 2024r.

Kto jest bliższy prawdy?

Ciężkie słowa wicemistrzyni Europy seniorek w najcięższej kategorii wagowej Sabiny Bagińskiej, wobec trenera klubowego WLKS Siedlce Iganie Nowe Ryszarda Soćki. Szkoleniowiec odpiera zarzuty.

Zawodniczka w otwartym liście oskarża trenera o to, że… wyrzucił ją z klubu. W liście Sabiny Bagińskiej można przeczytać: „Po starcie w Spale na Drużynowych Mistrzostwach Polski w dniu 29.06.br zostałam wyrzucona z klubu WLKS Siedlce Nowe Iganie przez trenera Ryszarda Soćko. Trener w obecności moich koleżanek K. Lisewskiej, K. Marcinowskiej, J. Gryczki, W. Jastrzębskiej, A. Rok, najpierw zmieszał mnie błotem, a potem poinformował mnie, że z dniem 30.06 br. wyrzuca mnie z klubu podając za przyczynę, że nie rozgrzewałam się na pomoście z koleżankami klubowymi. Prawda jest taka, że rozgrzewałam się, tyle że sama. Trener Soćko miał też do mnie pretensje o to, że trener Kadry Narodowej – Waldemar Ostapski udzielał mi wskazówek na starcie. Zupełnie tego nie rozumiem… Moja obecna sytuacja materialna jest nie do pozazdroszczenia. W kwietniu tego roku, podczas Mistrzostw Europy Seniorek w Tiranie wywalczyłam srebrny medal, ale nie otrzymałam stypendium z Ministerstwa Sportu. Jak się dowiedziałam, tylko dlatego, że w mojej kategorii wagowej nie wystartowało przynajmniej 12 zawodniczek. Z klubu WLKS Siedlce nie doczekałam się nawet słowa „dziękuję”. Otrzymywałam stypendium w wysokości 300 zł. Za te pieniądze musiałam kupić wyżywienie w weekendy. Mieszkałam w internacie a w pozostałe dni żywiłam się w stołówce. Teraz zostałam bez środków do życia i jak tu trenować? Jak przygotowywać się do startu na mistrzostwa świata we Wrocławiu? Czy tak powinno się traktować zawodniczkę, która jako jedyna zdobyła medal na mistrzostwach Europy z całej polskiej reprezentacji? Czy takie traktowanie zawodników będzie przyciągać młodzież do treningów i sportu w Siedlcach? Jestem ogromnie rozczarowana i załamana, medal, z którego tak się cieszyłam i byłam dumna, że zdobyłam go dla Polski, stał się dla mnie klęską. Jestem zmuszona iść do pracy – myślę, że tak powinny zrobić także inne zawodniczki, bo czeka ich to samo, jak będą seniorkami w Siedlcach….”

Tyle w liście wicemistrzyni Europy z Tirany w kategorii + 75 kg. Oskarżenia pod adresem trenera Ryszarda Soćki są mocne, i z tego względu wymagają weryfikacji, wysłuchania drugiej strony.

Trener Ryszard Soćko: – Po pierwsze, nikt nikogo w klubie siedleckim nie wyrzucał. Mniej więcej przed miesiącem, Sabina Bagińska przyszła do mnie i do mojej żony z kwiatami i oznajmiła, że już z nami nie będzie pracowała, że woli trenować w domu, oraz na obozach czy zgrupowaniach kadry. Zaznaczyła jednocześnie, że chce reprezentować barwy WLKS-u podczas rozgrywek ligowych. Byłem zaskoczony. Nie spodobało mi się to, ale zaakceptowałem tę decyzję. Powtarzam raz jeszcze – sytuacja miała miejsce miesiąc temu! Nie jest prawdą, że Sabina Bagińska podczas zawodów II rzutu DMP w Spale usłyszała jakiekolwiek obraźliwe słowa z mojej strony. Nikt nie jest zadowolony, w sytuacji, gdy w zespole ktoś stara się być poza nim. Gdy Sabina się rozgrzewała, nie miałem wpływu na to co robi, ćwiczyła obok drużyny. Nie konsultowała ze mną żadnego podejścia! Napisała, że byłem zły, bo wskazówek udzielał jej trener kadry Waldemar Ostapski. Ja jestem w stanie to zrozumieć, bo przecież jest trenerem reprezentacji. Jednak podczas zawodów w Spale Waldemar Ostapski był przede wszystkim trenerem naszego głównego rywala w walce o tytuł, czyli drużyny z Oławy. Zastanawia także forma Bagińskiej. To nie był dobry występ, jeśli wicemistrzyni Europy seniorek, zawodniczka reprezentacji, podczas ważnych zawodów ligowych „robi” wynik tylko o 5 punktów lepszy od dziewczyny, która mało trenuje, jest bez pracy, można powiedzieć – jest amatorką, ale pracowitą, czyli od Joanny Gryczki, to o czym to świadczy? Czy ja, jako trener klubowy nie mam prawa od takiej zawodniczki oczekiwać więcej? Ale jeśli od miesiąca zawodniczka miała co innego w głowie i myślała o zupełnie czymś innym niż ciężary? Co do jej mocnych oskarżeń, że zmieszałem ją z błotem?! Nie chcę i nie będę tego komentował. Było tak – poprosiłem zawodniczki, bo przecież stanowimy zespół, i przy nich przekazałem informację na temat Sabiny, powiedziałem jaka jest sytuacja, że ona chce odejść z klubu, że w takiej sytuacji nie mamy środków, by ją zatrzymać. W obecności dziewcząt życzyłem jej sukcesów na wszystkich pomostach świata. Powiem więcej – ja od dłuższego już czasu walczyłem o poprawę warunków finansowych dla Sabiny. Przez ostatnie dwa lata ona była u nas bardziej masażystką, niż zawodniczką. Jej opisu trudnych spraw finansowych w liście, bo dotyka nie tylko klubowych spraw, nie będę komentował. Powiem jeszcze coś  – wydaje mi się, że Sabina miała wpływ na to co zrobiła Ewa Mizdal. Tyle trener Ryszard Soćko.

W środę, 3 lipca 2013 roku na ręce szefa wyszkolenia PZPC Bogusława Maliszewskiego trafiło pismo od Ewy Mizdal, w którym czytamy: „Po przemyśleniu mojej sytuacji rodzinnej, postanowiłam z dniem 01.07.2013 odejść z OSO w Siedlcach. Zamierzam mieszkać w domu i trenować w klubie MKS Unia Hrubieszów oraz uczestniczyć w zgrupowaniach z Kadrą Polski”.

Z całą sprawą zapoznaje się prezes PZPC Szymon Kołecki. – Musimy sprawę tego konfliktu poznać dokładnie, z drugiej strony, nie jest moją rolą rozstrzyganie spraw, które leżą w gestii klubowej. Powtarzam, na razie nie znam sprawy dokładnie. Poznam ją w najbliższym czasie. Co do spraw finansowych Sabiny po zdobyciu przez nią srebrnego medalu w mistrzostwach Europy seniorek, Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, przygotował pismo do Ministerstwa Sportu i Turystyki z prośbą o przyznanie Sabinie stypendium! Uważamy, że za taki sukces absolutnie jej się stypendium należy. Okazało się, że przepisów nie da się jednak przeskoczyć, i dotyczy to nie tylko naszej srebrnej Sabiny, ale także medalistów mistrzostw Europy w innych dyscyplinach w polskich sporcie. W związku z tym, chcę powiedzieć, że prowadzimy starania, by udzielić Sabinie wsparcia, powiem więcej – zawodniczce takie wsparcie zostanie udzielone! Od pierwszych chwil mojej prezesury, powtarzam, i powtarzać będę – dla mnie w PZPC zawsze najważniejsza jest zawodniczka i zawodnik. Oni są i będą pod moją szczególną ochroną! Po zbadaniu sprawy, jeśli okaże się, że ktoś został skrzywdzony – wyciągniemy konsekwencje – powiedział prezes PZPC.

 

źródło: PZPC; foto: Jan Rozmarynowski / twojepiekary.pl

DODAJ KOMENTARZ

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;