Dzięki ciężkiej pracy i talentowi odnosi sukcesy w Polsce i za granicą. Zdobywa tytuły mistrzowskie, bije rekordy i jest na dobrej drodze, by osiągać sukcesy pokroju Roberta Korzeniowskiego. Przedstawiamy wywiad z chodziarzem WLKS Siedlce-Nowe Iganie, Łukaszem Niedziałkiem.
Michał Michalski: Na gali podsumowującej osiągnięcia siedleckich sportowców za 2016 rok, otrzymałeś nagrodę główną w kategorii Nadzieja Sportowa. Byłeś zaskoczony takim wyróżnieniem?
Łukasz Niedziałek: Było to lekkim zaskoczeniem, że otrzymałem taką nagrodę. W Siedlcach mamy wielu młodych i zdolnych sportowców z osiągnięciami. Gdzieś tam z tyłu głowy myślałem, że moje osiągnięcia z 2016 roku zostaną docenione.
Wiele osób jest ciekawych Twojej osoby. Skąd pochodzisz, jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem? Opowiesz nam o tym?
Pochodzę z małej miejscowości Żeliszew Duży. Tam uczęszczałem najpierw do podstawówki, a później gimnazjum. Już w szkole podstawowej zacząłem swoją przygodę ze sportem. Najpierw była to piłka nożna, a później gdy moje starsze rodzeństwo już trenowało chód sportowy, zainteresowałem się tym i ja.
Dlaczego postawiłeś na chód sportowy? To technicznie jedna z trudniejszych dyscyplin lekkoatletycznych.
Postawiłem na chód bowiem od pierwszego treningu ten sport polubiłem, tym bardziej, że „pierwsze kroki” poszły mi dosyć łatwo. Szybko nauczyłem się techniki, a ponadto ze względu na moje wcześniejsze aktywne życie charakteryzowałem się dobrą wytrzymałością.
Kiedy osiągnąłeś pierwszy sukces sportowy?
Za swój pierwszy sukces sportowy uważam zdobycie pierwszego tytułu mistrza Polski młodzików na 5000 m. Było to w 2014 roku w Zielonej Górze.
Do niedawna byłeś znany w naszym lokalnym środowisku, jednak Twoje sukcesy w Tbilisi i pobicie rekordu Polski U-18 na 5 km sprawiły, że stałeś się bardziej rozpoznawalny i poprzeczka została podniesiona zdecydowanie wyżej. Czujesz większą presję?
Wraz z osiągnięciami staję się coraz bardziej rozpoznawany w naszym regionie i całej Polsce lecz nie czuję z tego powodu żadnej presji. Jestem młodym sportowcem i chcę skupić się przede wszystkim na osiągnięciach w starszych kategoriach wiekowych.
Który ze swoich obecnych sukcesów sportowych uznasz za ten największy na obecną chwilę?
Najważniejszym i przełomowym osiągnięciem było zdobycie Mistrzostwa Europy Juniorów Młodszych w Tbilisi w ubiegłym roku. Właśnie ten sukces pokazał mi, że jestem w stanie zrobić coś co jeszcze jakiś czas temu wydawało się niemożliwe. Przed tymi mistrzostwami miałem 4 czas w Europie w swojej kategorii, a mimo to stanąłem na najwyższym stopniu podium.
Na chód sportowy postawiła także Twoja siostra Olga, która też ma już kilka sukcesów. Wspieracie się wzajemnie, trenujecie razem, podpowiadacie sobie?
Moje rodzeństwo: Olga i Tomasz znacznie przyczynili się do moich początków z tą dyscypliną. To oni wraz z trenerem uczyli mnie techniki chodu i wspomagali. Teraz Olga osiąga bardzo dobre wyniki. Razem jedziemy na obozy kadry Polski i wspieramy się. Na treningach często staram się przypatrywać Oli, bo od niej i Tomasza uczyłem się zasad tej dyscypliny. Rodzeństwo od zawsze w tej dyscyplinie jest dla mnie wzorem do naśladowania.
Jak wygląda dzień z życia sportowca uprawiającego chód sportowy?
Moje życie nie różni się niczym od życia zwykłego młodego sportowca. W zależności czy znajduje się na obozie czy jestem w domu, zawsze jest powtarzalność: nauka i trening. Mojej osobie jest ciężko to pogodzić, ale daję radę. Ważna jest też regeneracja. Moim najważniejszym sposobem regeneracji jest sen, ale to chyba u mnie rodzinne (śmiech).
Czy do uprawiania chodu sportowego potrzebna jest jakaś specjalna dieta? Musisz się specjalnie odżywiać?
Nie mam żadnej diety, wręcz przeciwnie raczej często pozwalam sobie na fast-food. Nie jestem typem sportowca, który przywiązuje dużą wagę do żywności. Oczywiście ograniczenie mam ale raczej takie, które sobie sam narzucę.
Większość młodych sportowców ma swoich idoli. Czy masz takiego i Ty? Może jest nim Robert Korzeniowski?
Nie posiadam swojego idola. Moimi idolami są znajomi, rodzeństwo, rodzina, trener. To oni mnie wspierają i to dla nich chcę osiągać coraz więcej. Od nich wyciągam najwięcej, ich radami się kieruję i wnoszę do sportu. Robert Korzeniowski jest na pewno dla mnie przykładem wytrwałości i woli walki, lecz nie staram się kierować tą samą drogą co on. Każdy jest inny, a podążanie za kimś może nas zgubić.
Twoim trenerem klubowym jest Janusz Goławski. Jak Ci się pracuje z tym szkoleniowcem?
Trener Janusz Goławski jest ze mną od samego początku i od zawsze dobrze mi się z nim współpracuje. Ma bardzo dobre podejście do zawodnika, zawsze jest wyrozumiały i cierpliwy. Szczególnie zauważam to w stosunku do mnie. Muszę przyznać, że jestem trudnym zawodnikiem, bardzo ambitnym i porywczym. Czasami za bardzo ponosi mnie temperament.
Czym poza sportem interesuje się Łukasz Niedziałek? Co robi w wolnym czasie?
W wolnym czasie po prostu uprawiam sport. Kocham aktywny tryb życia, nie potrafię siedzieć w miejscu. Lubię spotykać się ze znajomymi i bawić się. W końcu nie samym sportem żyję, choć prawie.
źródło: własne; foto: scontent.cdninstagram.com / galeria.trojmiasto.pl / podlasie24.pl / PZLA – Tomasz Kasjaniuk (2) / sport.tvp.pl / www3.pictures.zimbio.com