niedziela, 28 kwietnia 2024r.

Tomasz Araszkiewicz: Każdy etap życia był wspaniały

Wywiad z Tomaszem Araszkiewiczem, zawodnikiem, trenerem, działaczem, człowiekiem siedleckiego sportu.

Jak ważny w pańskim życiu jest sport?

Jestem urodzonym sportowcem, od zawsze uwielbiałem rywalizować w każdej dyscyplinie. W szkole podstawowej moja wychowawczyni nakierowała mnie na tory gier zespołowych. Kolejną ważną osobą w moim życiu był trener Moniak, który zaraził mnie miłością do koszykówki. Nie mogę pomniejszyć też roli, którą odegrali moi koledzy z osiedla. W 1984 roku trafiłem do naszego miasta, do Siedlec, później studiowałem na AWF w Białej Podlaskiej i grałem jako zawodnik w AZS Siedlce. Koszykówka towarzyszy mi przez niemal całe życie. Ta dyscyplina pasuje mi, ponieważ nie da się w niej osiągnąć sukcesu bez pracy zespołowej. Ponadto z koszykówką związane są przyjaźnie, które zawarłem na całe życie. Gra zespołowa od zawsze mi przyświecała – tak na boisku, jak i w życiu.

Zawodnik, trener, działacz – która rola sprawiła panu najwięcej satysfakcji?

Kiedy byłem zawodnikiem trenowałem na 100% i to było fajne. Byłem zadowolony po każdej fajnej akcji. Przyszedł jednak moment, w którym uznałem, że czas coś zmienić. Będąc czynnym zawodnikiem byłem już nauczycielem wychowania fizycznego Szkole Podstawowej nr 10. To tam rozpocząłem szkolenie i płynnie pokonałem drogę z bycia zawodnikiem do bycia szkoleniowcem. Wszystko zaczęło się układać. W 1993 roku rozpocząłem pracę z dziewczętami, ponadto to w tym okresie powstała Siedlecka Liga NBA na fali rosnącej popularności basketu i popisów legendarnego Michaela Jordana. Poznałem mnóstwo fajnych ludzi, bardzo zaangażowanych w koszykówkę, świetnych rodziców i świetne dzieciaki. To wszystko zagrało. W pewnym momencie życia uznałem, że mogę zrobić dużo dla swojej dyscypliny jako działacz. Mam tak dużo doświadczeń, że ta rola mnie nie przerosła. Podsumowując: każdy etap życia był wspaniały i przyniósł mi ogrom satysfakcji.

Czy w momencie, kiedy SKK Siedlce rozdawał karty w I lidze miał pan oferty z innych klubów?

Nie. Rynek trenerski jest specyficzny, tak jak też całe środowisko koszykarskie. W Siedlcach spełniłem się jako trener. Wszystko układało się po mojej myśli, aż do momentu, kiedy uznałem, że nasza współpraca się wypaliła. Mogę zdradzić, że w ostatnim okresie miałem kilka rozmów na temat pracy i prowadzenia drużyn spoza Siedlec, ale nie ujawnię szczegółów tych nieformalnych rozmów.

W UKS Basket Siedlce patrzycie z optymizmem w przyszłości. Wasze podejście do treningów i rozwoju dzieci można uznać za nieszablonowe.

Celem naszego klubu z całą pewnością nie jest ściąganie pieniędzy z rodziców. Uważam, że każdy kto w czymś uczestniczy powinien ponieść jakiś wysiłek finansowy. Gdyby zależało nam na zarobku to już zamknęlibyśmy klub. Wszystko musi być zbalansowane. Pracując do 30 lat w koszykówce wiem, że osiągnie sukcesów w wieku juniorskim nie jest najważniejsze. Jako młody trener zależało mi na tym, ale obecnie wiem, że problem jest jeden: wszyscy chcą dążyć do wyniku już od najmłodszych lat. Tymczasem szkolenie to jest cierpliwość trenerów, rodziców, klubów i związków. Aby osiągnąć sukces należy myśleć o dłuższej perspektywie. Śpieszymy się z wynikiem, chcemy wygrywać za wszelką cenę – nie tędy droga. Należy zadbać o ogólny rozwój dziecka, o sprawność. Żeby grać w sport zespołowy należy znać wszystkie sporty – od piłki nożnej po pływanie. Dopiero tak zbudowany młody organizm może sobie poradzić w sporcie seniorskim.

Często na sesjach rady miasta chwali pan trenerów grup młodzieżowych pracujących w Siedlcach czy nauczycieli wychowania fizycznego. Czy są oni niedocenieni?

Tak, ponieważ należy ich chwalić i doceniać za dobrze wykonywaną robotę. Stereotyp jest taki, że dobry nauczyciel wychowania fizycznego to taki, który zdobył określoną liczbę medali. To nieprawda. Nauczyciel w-f jest od tego, żeby prowadzić ciekawe lekcje swojego przedmiotu, zmotywować wszystkich do ćwiczeń, a to nie jest łatwe. Z perspektywy 34 lat pracy w szkole wiem, że nauczyciele świetnie pracują. Trenerzy, szkoleniowcy są zaangażowani i zasługują na brawa za to co robią. Zmieniłbym proporcje między zawodowym graniem a wydatkowaniem na szkoleniowców dzieci i młodzieży. Żeby mieć dobrego nauczyciela czy trenera trzeba go wyposażyć w wypłatę godną jego pracy. Niektórzy oddają duszę, ale trzeba to zbalansować, żeby po powrocie z treningu nie myśleć o tym, czy będę miał pieniądze, aby zapewnić godny byt rodzinie.

 

źródło i foto: własne

DODAJ KOMENTARZ

4 odpowiedzi

  1. Życiorys trenerski w przypadku pana Tomasza jest bardzo ciekawy bo jest oparty na jego własnych przeżyciach i opowiada bardzo wiele interesujących rzeczy w przypadku pana Tomasza

  2. Fajnie szacun ale można wiedzieć czemu redakcja promuje jedynie polityków koalicji bądź trzeciej drogi a jeszcze nie było żadnego polityka innej partii opozycji ani rządowej? Oni nie chcą czy wy robicie spot wyborczy? Chyba jest to redakcja sportowa a nie gazeta polityczna

    1. No tak to się zgadza w redakcji sportowej powinno sięmówić tylko o sporcie a polityka to jest rzecz drugi rzedna

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;