sobota, 27 kwietnia 2024r.

Daniel Purzycki: Wygrywać mecz za meczem

Pogoń pod batutą Daniela Purzyckiego zanotowała bardzo dobre wyniki. Trener lidera II ligi wschodniej w rozmowie z nami odnosi się do wielu kwestii związanych z siedleckim klubem.

Jak pan oceni – w skali szkolnej – rundę jesienną w wykonaniu Pogoni Siedlce?
Myślę, że solidna czwórka to właściwa ocena. Mieliśmy wiele momentów kiedy mogliśmy się cieszyć, ale też kilka okresów, które nie napawały optymizmem. Pozytywem jest to, że z tych gorszych momentów potrafiliśmy wyciągnąć wnioski. Ogólnie w przekroju całej rundy uważam, że Pogoń zasłużyła na czwórkę zbliżającą się do piątki. Wartość piłkarska zawodników zdecydowanie wzrosła w ciągu rundy jesiennej.

Przed objęciem posady trenera był pan doradcą prezesa Jacka Kozaczyńskiego. Czy miał pan wpływ na letnie transfery do klubu?
Odbyliśmy kilka rozmów na temat ściąganych zawodników, ale to nie personalia są najważniejsze. Żeby zawodnika poznać to trzeba go obserwować. Nie miałem okazji oceniać w warunkach meczowych ściągniętych latem piłkarzy. Przychodząc do Pogoni wiedziałem z jakimi zawodnikami będę pracował, ponieważ oglądałem parę meczów w ubiegłym i trwającym sezonie. Miałem obraz, widziałem potencjał. Po czterech pierwszych meczach trzeba było szybko podjąć decyzję co do objęcia zespołu. Zdecydowałem się na pracę w Siedlcach, ale nie można powiedzieć, żebym przychodził do tonącego okrętu. Zespół Pogoni jest budowany od kilku lat przez prezesa, działaczy, różnych trenerów, a ja widziałem, że ten projekt ma potencjał.

Z jakim podejściem rozpoczął pan pracę w Siedlcach?
Do każdego projektu, w który się angażuje, podchodzę ambitnie i stawiam sobie wysokie cele. Moim założeniem od pierwszego dnia pracy było wygrywanie spotkań, ofensywna gra i strzelanie dużej ilości bramek. Kiedy odchodziłem jako piłkarz z Siedlec miałem marzenie, żeby tu wrócić na zakończenie czynnej kariery. Nie udało mi się i czułem z tego powodu niedosyt. Po wielu latach wojaży na pewno przyjemnie jest wrócić. Zastałem ładne obiekty, zastałem profesjonalnie zarządzany klub jak na ten poziom rozgrywkowy. Miłe są także spotkania ze znajomymi z dawnych lat, których mam sporo w Siedlcach.

P8245474

Pański debiut na ławce trenerskiej przypadł na mecz z Limanovią. Był to wymarzony start udekorowany wysokim zwycięstwem.
Potrzeba nam było impulsu, aby zacząć wygrywać spotkania. Zaczęliśmy z wysokiego C z Limanovią, później wyjazdowe zwycięstwo w Lublinie i kolejna wygrana u siebie – to spowodowało, że nasze nastroje się poprawiły. Trzy zwycięstwa z rzędu dały także spokój pracy. Później był nieudany mecz w Pruszkowie, który bardzo głęboko siedzi mi w głowie. Nie byliśmy gorszym zespołem od Znicza, przypadek i dziwny rzut karny kosztowały nas stratę punktów. Jeszcze większe rozdrażnienie spowodowała domowa porażka z Olimpią Elbląg. To było swego rodzaju sprowadzenie nas na ziemię po dobrym starcie. Mimo porażek w obu meczach widać było u nas potencjał, pomysł na grę. W spotkaniu z Olimpią stworzyliśmy sporo sytuacji, ale zawiodła skuteczność, do której w pozostałych meczach nie sposób się przyczepić.

Czy postawił pan przed zawodnikami jakieś szczególne wymagania?
Każdy z zawodników zdawał sobie sprawę, że będę wymagał od nich bardzo dużo. Przede wszystkim profesjonalizmu, ale także rozwoju piłkarskiego. Założeniem w mojej pracy było zrobienie z każdego gracza w kadrze Pogoni lepszego piłkarza oraz wprowadzenie całego zespołu na wyższy poziom. Z pewnymi zawodnikami to się udało, z innymi nie do końca. Teraz w okresie przygotowawczym będzie okazja ku temu, aby sumiennie popracować. W przerwie między rundami mamy wystarczająco dużo czasu, aby każdego z zawodników „ulepszyć”.

Czy bał pan sondowany w sprawie objęcia pracy w Pogoni wcześniej, czyli na przykład od 1 lipca, kiedy posadę w Siedlcach powierzono Rafałowi Wójcikowi?
Byłem wówczas zaangażowany w inny projekt i wtedy raczej nie wchodziło to w grę. Później sytuacja się trochę zmieniła i otrzymałem swoją szansę. Pracując przy zespołach Korony Kielce, Polonii Warszawa, później Blackburn Rovers cały czas wierzyłem w swoje umiejętności. Szkoła angielska w wielu aspektach jest unikatowa. Od pierwszego dnia pracy w Siedlcach nastawiałem piłkarzy, że najważniejsze jest, żeby umieścić piłkę w siatce. Robiliśmy wszystko, aby zawodnicy wychodząc na boisko w dniu meczu ligowego byli ukierunkowani właśnie na ten cel.

Jak zespół radził sobie z presją? Na nerwy wpłynęła zarówno reforma ligi, ale i pozycja lidera.
Staraliśmy się zrobić z presji czynnik motywujący. Dla klubu, dla miasta, dla regionu awans byłby ogromną szansą. Może warto byłoby zbudować w Siedlcach taki ośrodek, który grałby nawet wyżej niż w I lidze. Patrzę też z punktu zarządzania klubem, bo mam w tym doświadczenie. Pracowałem w Swansea City, które miało najniższy budżet w Championship, a zdołało awansować do Premier League. Gdybyśmy zastosowali ten model w Polsce, to różnice byłyby niewielkie. Moja praca nie polega tylko na tym, że tylko prowadzę zespół, ale również jestem zaangażowany w zarządzanie klubu. Na razie cieszymy się, że jest wynik sportowy, który stymuluje inne działania. Osoby decydujące o losach Pogoni muszą się zastanowić czy warto grać na poziomie II lub III ligi, czy może zainwestować więcej czasu i pracy, aby stworzyć coś na poziomie I ligi, a może nawet ekstraklasy.

P8245581

Z pana słów można wywnioskować, że chciałby pan być menadżerem w angielskim tego słowa znaczeniu?
Myślę, że tak. Ważny przy tym jest także dobór ludzi. Współpracowników trzeba mieć do tego dobrych, bo wiadomo, że trener sam nie jest w stanie podołać wszystkiemu.

Dostał pan sztab szkoleniowy w spadku po poprzedniku. Jak się panu układała z nimi współpraca?
Udało nam się zebrać grupę, w której współpraca układa się prawidłowo. Wychodzę z założenia, że z kim by się nie pracowało, to trzeba starać wydobyć się z tej osoby ukryty potencjał.

Widział pan jak szkoli się młodzież w Polsce i w Anglii na najwyższym poziomie. Jak na tym tle wypada Akademia Piłkarska Pogoni?
Od trzech miesięcy staram się wypracować jakiś model, niekoniecznie oparty na angielskim systemie, ponieważ mam też doświadczenie z Francji i Hiszpanii. Uważam, że mamy wspaniałe obiekty i młodzież garnącą się do piłki. Dużo pracy przed nami jeżeli chodzi o jakość trenerów, nikogo nie krytykując. Trzeba jak najszybciej wprowadzić program, który usprawni tę akademię. Potencjał jaki mamy nie odbiega największym ośrodkom i najlepszym akademiom w Polsce. Zależy nam na długofalowej pracy, rozwoju trenerów i dobranie ich do właściwych roczników, ważne są także: wizja, filozofia i strategia. Wyniki na końcu. Jak zrobimy wszystko jak należy to wyniki same przyjdą, a najlepszą nagrodą będzie przejście zawodników do pierwszego zespołu, bo tak naprawdę ideą całego szkolenia jest „wyprodukowanie” piłkarza do pierwszej drużyny.

Mimo więcej niż przyzwoitej liczebności kadry Pogoni. Pod koniec rundy miał pan trochę kłopotów ze złożeniem meczowej osiemnastki.
Myślę, że w żadnym z meczów, w którym byliśmy pozbawieni kilku zawodników, nie byliśmy na tyle zagrożeni, aby narzekać. Jeżeli ktoś wypada, to jest wtedy szansa dla kilku innych zawodników, żeby się pokazać. Ogólnie zmiany to była wartość dodana w meczach mistrzowskich. W większości przypadków nowi zawodnicy potrafili przyspieszyć grę, przetrzymać piłkę lub wypełnić inne założenia taktyczne. Uważam, że nie można narzekać tylko cieszyć się z tego co mamy. Jest grupa młodzieżowców, którzy jeszcze w następnym sezonie będą wypełniali tę normę. Myślę też, że okres przygotowawczy wyłoni kilku zawodników, którzy będą blisko kadry pierwszego zespołu.

P8245601

Aż 16 z 37 bramek Pogoń zdobyła po stałych fragmentach. To przypadek czy praca na treningach?
Pracowaliśmy dużo nad tym. W takim samym stopniu trenowaliśmy defensywne stałe fragmenty gry, co spowodowało, że uporaliśmy się z tym mankamentem. Nad tym też popracujemy w okresie przygotowawczym. Mamy zawodników, którzy dobrze się czują w tym elemencie gry, są to na pewno: Krystian Wójcik, Adrian Dziubiński, Adam Czerkas, Jarosław Ratajczak czy Daniel Dybiec. Poza stałymi fragmentami chcemy poprawić swoją grę z kontry, utrzymywanie się przy piłce. Proszę mi wierzyć, że najważniejszy w tym momencie jest dla mnie wynik i punkty. Wszystko inne schodzi na dalszy plan. Gdy będziemy grali brzydko i skutecznie to będę bardziej zadowolony niż gdybyśmy grali pięknie i nieskutecznie.

Rozpoczął pan pracę w Pogoni z bardzo dobrym rezultatem. Spodziewał się pan takich osiągnięć w pierwszej pracy na własny rachunek?
Nigdy o tym nie myślałem. Chciałem wygrywać mecz za meczem. Do każdego spotkania sumiennie się przygotowywałem, oglądając rywali i dopasowując pod nich taktykę. Staraliśmy się, aby eliminować zaistniałe błędy i myślę, że udało to się nam. Pomyłki będą się zdarzały, ale najważniejsze dla nas było, aby pomyłki nie były popełniane gremialnie. Przygotowanie pod każdym mecz, włożenie wysiłku przez zawodników i trenerów, uzyskanie woli walki pozwoliły nam w prawie każdym meczu dominować. Po każdym kolejnym zwycięskim meczu nabieraliśmy pewności siebie. Od mojego przyjścia nastąpiła w wielu zawodnikach przemiana, teraz wszyscy są uśmiechnięci, każdy wie co robi. Tworzymy fajny kolektyw.

Ma pan jeszcze jakieś pomysły z zachodu, które można wprowadzić na grunt siedlecki?
Wszystko co osiągnąłem zawdzięczam piłce. Futbol to nie tylko mecz, ale to styl życia ze sporymi walorami wychowawczymi i socjalizacyjnymi. Piłka w Siedlcach może być dobrym sposobem na wychowanie wielu pokoleń, co będzie z pożytkiem dla wszystkich.

Można powiedzieć, że w ciągu jednej niepełnej rundy przeżył pan wszystko. Były mecze z sędziowskimi błędami, czerwonymi kartkami, dwa razy była karetka na boisku. Wrażeń nie brakowało.
Emocji było sporo. Takiej sytuacji jakie miała miejsce z Odunką w Tarnobrzegu nie przeżyłem przez 20 lat mojego życia piłkarskiego. Trudno jest przewidzieć takie sytuacje, ale trzeba umieć na nie reagować. W sytuacji z kontuzją Samuelsona wynik zszedł na dalszy plan, a najważniejsze było jego zdrowie i tylko o tym byliśmy w stanie wówczas myśleć.

Było przed panem kilku trenerów w Pogoni. Przewrotnie okazało się, że tym kogo potrzebowali biało-niebiescy na ławce był wychowanek klubu.
Wyjechałem z Siedlec w 1996 roku i byłem związany z miastem tylko okazjonalnie. Jak zostałem trenerem w Anglii jakieś zapytania i rozmowy były prowadzone. Jestem jedynym Polakiem, który ukończył szkołę trenerów w Anglii. W podobnej placówce był jedynie Darek Kubicki. Twierdzę, że dobrego trenera można poznać po trzech meczach, po tym jak reaguje, jaki ma wpływ na grę poszczególnych zawodników. W pewnym momencie weryfikację przynosi boisko i myślę, że sprostałem temu zadaniu. Opieram się na szkole angielskiej i nie mam przed tym żadnych zahamowań, aby uwarunkowania tego specyficznego stylu przekazywać swoim piłkarzom. Dla takiej nacji jak Polska jest to najlepszy model. Jeśli chodzi o ładną piłkę, to do tego trzeba mieć zawodników. Jak na razie jest to dla mnie sprawa drugoplanowa, ważniejsze jest to, co wpadło do sieci.

PB179108

Kibic ma jednak swoje prawa i zawsze będzie żądał pięknych występów.
Mówiłem już to po jednym z meczów i jeszcze raz powtórzę. Jeżeli ktoś szuka gry przyjemnej dla oka to nie będzie tego szukał w polskiej II lidze. Mamy problemy na poziomie reprezentacji, europejskich pucharów i w ekstraklasie, to ciężko wymagać nie wiadomo czego od II-ligowców.

Z pańską kadencją na ławce Pogoni związany jest wzrost frekwencji na domowych meczach. Czy odpowiedzialne są za to tylko wyniki?
Na pewno działania klubu także miały wpływ na wzrost frekwencji. Sukcesem okazało się rozpoczęcie akcji pod nazwą „Lekcja z Pogonią”. Mamy jeszcze kilka pomysłów, które będziemy wkrótce wcielać w życie. Chcielibyśmy znaleźć animatorów, którzy byliby w stanie prowadzić doping z dziećmi. Myślimy o stworzeniu telewizji klubowej. W niektórych kwestiach czujemy się osamotnieni. Mamy jeden pokoik na stadionie, a po obiekcie nie za bardzo widać, że gra na nim Pogoń Siedlce. Będziemy rozmawiać z miastem, aby stadion tętnił życiem nie tylko w trakcie meczu. Myślę, że istnieje wiele możliwości, które można wykorzystać dla dobra klubu. Muzeum klubowe, sportpub czy kawiarnia dla 400 rodziców, którzy przywożą dzieci na treningi, to powinny być elementy na takim obiekcie. Mam kilka pomysłów, żeby stadion zarabiał więcej pieniędzy, funkcjonował, żył i budował swoją markę. To że jesteśmy na pierwszym miejscu trzeba wykorzystać w jak najlepszy sposób. Trenerzy i zawodnicy odchodzą, ale klub i marka pozostanie.

Kibice Pogoni podążali w mniejszej lub większej liczbie za swoimi ulubieńcami nawet do najodleglejszych zakątków Polski.
Zgadza się. Chciałbym im serdecznie za to podziękować. Czuliśmy to wsparcie zarówno grając u siebie, jak i na wyjazdach. Była jedna nieprzyjemna sytuacja, gdy obrażani byli piłkarze, ale później okazało się, że to był jedynie incydent, które nie może wpłynąć na wysoką ocenę na jaką zasłużyli kibice z Siedlec.

Pana starszy syn gra w piłkę. Ogląda pan jego mecze sercem czy analitycznym mózgiem trenera?
Z całą pewnością sercem. Mój starszy syn dostał od nas trochę luzu, bo w przeszłości za bardzo ingerowaliśmy w jego przygodę z piłką. Muszę powiedzieć, że dziś jest mi wstyd za niektóre rzeczy, które do niego mówiłem, gdy miał 11-12 lat.

W Polsce panuje pogląd, że często największym złem w trenowaniu młodzieży są nadgorliwi rodzice. Jakie jest pana zdanie w tej kwestii?
W Anglii każdy może oglądać trening swojego dziecka, ale nikt nie komentuje wydarzeń boiskowych albo poczynań trenera. Prowadząc kilka treningów z młodzieżowymi rocznikami Pogoni nie zauważyłem niepoprawnego zachowania ze strony rodziców.

Jakie plany ma Pogoń na okres przygotowawczy.
Okres roztrenowania potrwa do 9 grudnia. Piłkarze otrzymają od nas indywidualne rozpiski treningowe na okres przerwy. Powrót do treningów nastąpi 7 stycznia. Myślę, że tak ciężko jak będziemy pracować w okresie przygotowawczym to Pogoniści jeszcze nie pracowali. Wszystkie zespoły mają się wzmacniać zimą, ale i my nie mamy zamiaru być słabsi. Na konkrety w sprawie nazwisk jeszcze trochę za wcześnie. Jeżeli kogoś pozyskamy to będzie to zawodnik, który wzmocni skład. Nie mam zamiaru testować tabunu piłkarzy i oceniać ich przydatności po kilkunastu minutach meczu testowego. Naszymi sparingowymi rywalami zimą będą m.in.: ekstraklasowa Korona Kielce oraz I-ligowe Wisła Płock i Górnik Łęczna.

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

Jedna odpowiedź

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;